Broń do ochrony osobistej, ideologiczna deklaracja

Jak wskazałem we wpisie z 1 lipca 2015 r. Broń do ochrony osobistej, polityka czy wykonywanie prawa?, na początku spróbuję zdiagnozować przyczyny złego stanu rzeczy. Złe w odbiorze społecznym jest to, że pozwolenia na broń do ochrony osobistej nie są w zasadzie wydawane. Ilość tego rodzaju pozwoleń na broń palną bojową jest niewielka. W skali Narodu liczącego ponad 38 milionów ludzi, kilkadziesiąt tysięcy pozwoleń do ochrony osobistej, to dowód na wyjątkowo złą ocenę, jaką mają o Polakach tzw. rządzący.

Racją interesu społecznego jest, by w rękach osób prywatnych nie było broni więcej, niż to wynika z ich faktycznych potrzeb” – to ideologiczna deklaracja, czy wniosek w oparciu o przepisy prawa?

Odpowiedź na to pytanie jest i była zupełnie prosta. Przez lata używanie tej zgrabnie brzmiącej formuły, spowodowało traktowanie jej jako wniosek wynikający z przepisów prawa. W przepisach prawa zaś próżno szukać deklaracji ustawodawcy, że broni powinno nie więcej niż… Niewyartykułowany wniosek: broni powinno być mało. Przy pomocy tego sformułowania, taki skutek jest realizowany.

„Racją interesu społecznego jest, by w rękach osób prywatnych nie było broni więcej, niż to wynika z ich faktycznych potrzeb”. To ideologiczna deklaracja, która króluje w wyrokach sądów administracyjnych, które oddalają skargi od orzeczeń Komendanta Głównego Policji. Składy orzekające WSA w Warszawie, kopiując jeden od drugiego treści uzasadnień, w taki sposób rozwijają ten wątek:

„Trafne są argumenty organu, że wydaniu stronie pozwolenia na broń palną do ochrony osobistej sprzeciwia się interes społeczny. Wobec braku okoliczności świadczących o konieczności wyposażenia skarżącego w ten środek ochrony, organ rozstrzygający musi mieć na względzie ochronę bezpieczeństwa i porządku publicznego, której istotą – wynikającą także z reglamentacyjnego charakteru samej ustawy o broni i amunicji (dostęp do broni jest bowiem ograniczony z woli samego ustawodawcy) – jest, aby pozwoleń na broń nie było więcej, niż to wynika z oczywistej potrzeby, określonej celem, do którego broń ma być używana.”

Co powiedziałaby opinia społeczna, gdyby odmówiono wydania wnioskodawcy prawa jazdy, uzasadniając to w następujący sposób:

„Trafne są argumenty organu, że wydaniu stronie prawa jazdy sprzeciwia się interes społeczny. Wobec braku okoliczności świadczących o konieczności wyposażenia skarżącego w ten dokument, organ rozstrzygający musi mieć na względzie ochronę bezpieczeństwa i porządku publicznego, której istotą – wynikającą także z reglamentacyjnego charakteru samej ustawy Prawo o ruchu drogowym (dostęp do prawa jazdy jest bowiem ograniczony z woli samego ustawodawcy) – jest, aby praw jazdy nie było więcej, niż to wynika z oczywistej potrzeby, określonej celem, do którego prawo jazdy ma być używane.”

Przecież wydawanie prawa jazdy jest reglamentowane i nie może go otrzymać każdy kto tylko chce. Przecież prawo jazdy daje prawo do poruszania się po drogach publicznych samochodem. Wypadków samochodowych jest setki tysięcy razy więcej niż wypadków z bronią, a w wypadkach samochodowych ginie w Polsce dziesiątki tysięcy razy więcej ludzi niż od broni palnej. W ciągu ostatnich 17 lat w Polsce zdarzyło się prawie milion wypadków drogowych, w których zginęło ponad 110.000 osób, a ponad milion zostało rannych. Dziennie w wypadkach ginie średnio 15 osób, a 160 zostaje rannych.

Czy takie uzasadnienie odmowy wydania prawa jazdy, byłoby poczytane jako … niemądre – delikatnie rzecz ujmując? Oczywiście, że tak! Dlaczego zatem takie same słowa, w zupełnie podobnych reglamentacyjnych warunkach wydawania pozwoleń na broń, za niemądre uważane nie są? Moim zdaniem jest tak, bowiem największe niedorzeczności wypowiadane przez wysokie urzędy, korzystają w odbiorze społecznym z waloru racjonalności.

A teraz przepisy prawa. Te nie pozostawiają złudzeń co do ideologicznego charakteru omawianej deklaracji. Analiza przepisów i orzeczeń tych samych sądów administracyjnych daje argumenty, które dobitnie dowodzą stawianej przeze mnie tezy.

Decyzja pozwolenie na broń ma charakter decyzji związanej. Decyzja określana jest jako związana wtedy, gdy nie pozostawia organowi administracyjnemu luzu decyzyjnego, jak określa się to w opisie wyboru konsekwencji prawnych normy prawa materialnego w decyzyjnym modelu stosowania prawa; norma prawna wyznacza tylko jedną konsekwencję dla faktu sprawy (W. Lang, J. Wróblewski, S. Zawadzki, Teoria państwa i prawa, Warszawa 1986, s. 471; por. też L. Leszczyński, Zagadnienia teorii stosowania prawa. Doktryna i tezy orzecznictwa, Kraków 2001, s. 19-28 i 35-54). Na gruncie przepisów ustawy o broni i amunicji, obowiązujących do dnia 10 marca 2011 r., decyzję w przedmiocie pozwolenia na broń nazywano również decyzją związaną, jednak z taką modyfikacją, że organy policji musiały dokonać ustalania okoliczności ocennych. Po zmianach z 2011 roku, nikt o elementarnej wiedzy prawniczej nie ma wątpliwości, że decyzja pozwolenie na broń jest decyzją związaną. Oczywiście wiedzą to również sędziowie WSA w Warszawie.

To, że decyzja pozwolenie na broń ma charakter decyzji związanej, ma bardzo doniosłe konsekwencje dla interesu społecznego. Tak ujmuje to WSA w Warszawie: „Z istoty rzeczy zarzut nieuwzględnienia słusznego interesu strony nie może być stawiany organowi wydającemu decyzję (postanowienie) związaną, bowiem rozstrzygnięcie takie nie stanowi wyniku wyważania interesu społecznego i słusznego interesu strony, ale jego treść jest zdeterminowana przez normę prawa. Organ stwierdzając zaistnienie stanu faktycznego określonego w hipotezie normy prawa jest wówczas zobligowany do wydania rozstrzygnięcia o treści wynikającej z dyspozycji normy – bez dokonywania ustaleń na temat słusznego interesu strony” (I SA/Wa 3120/14 – Wyrok WSA w Warszawie).

Interes społeczny pojawia się w decyzjach wydawanych w ramach uznania administracyjnego. Wówczas, aby organ administracji nie tworzył dowolnego bezprawia, kodeks postępowania administracyjnego posługuje się klauzulą generalną z art. 7 o treści: W toku postępowania organy administracji publicznej stoją na straży praworządności, z urzędu lub na wniosek stron podejmują wszelkie czynności niezbędne do dokładnego wyjaśnienia stanu faktycznego oraz do załatwienia sprawy, mając na względzie interes społeczny i słuszny interes obywateli. W sytuacji, gdy istnieją przepisy regulujące przesłanki wydania decyzji i szczegółowo opisują co w konsekwencji ich spełnienia, uczynić powinien organ administracji, uznanie administracyjne i przepis art. 7 kpa, nie ma żadnego znaczenia.

O tej prostej konsekwencji charakteru pozwolenia na broń, jako decyzji związanej, wie również Komenda Główna Policji. „Jeżeli osoba spełnia ustawowe kryteria wydania pozwolenia na broń, to interes społeczny ma znaczenie drugoplanowe, bo nie ma dla niego żadnego zagrożenia z tytułu przyznania prawa do broni”. To słowa pani mł. insp. Lucyny Pietrzyk, byłej naczelnik Wydziału Postępowań Administracyjnych Biura Prawnego KGP, które zaczerpnąłem ze strony http://gazeta.policja.pl.

W podsumowaniu, wnioskowanie dziecinnie proste. Pozwolenie na broń = decyzja związana. Decyzja związana = nie ma ważenia interesu społecznego i interesu strony. Decyzja związana = konieczność wydania decyzji, po spełnieniu wymogów wynikających z ustawy. Zatem, w decyzjach o pozwoleniu na broń, w wyrokach sądów administracyjnych, nie powinno pojawiać się pojęcie interesu społecznego. Gdy się pojawia oznacza jedno – naruszenie prawa w istotnym zakresie.

W świetle powyższego twierdzenie „Racją interesu społecznego jest, by w rękach osób prywatnych nie było broni więcej, niż to wynika z ich faktycznych potrzeb”, traktować wypada jako ideologiczne zaklęcie lub ideową deklarację, mające za cel pozaustawowe ograniczenie dostępu do broni palnej. Innego wniosku nie znajduję. Zaklęte w ideologicznej rzeczywistości pozwolenia na broń, stanowiącą śmiertelne zagrożenie porządku i bezpieczeństwa publicznego w rękach praworządnego Polaka, począwszy od małego kodeksu karnego z 1946 roku, aż do dnia dzisiejszego. Taką zbudowano nam rzeczywistość, z której nie możemy się, przez dziesięciolecia tzw. wolnej Polski, wydostać.

Moim zdaniem rozwiązanie jest zupełnie proste. Niech tak znaczy tak, a nie znaczy nie, co ponadto jest złe.