Józef Piłsudski: “każdy żołnierz obywatelem – każdy obywatel żołnierzem”.

Komentarz na dzisiaj (29.08.2015 r.) W poniedziałek 31 sierpnia rocznica bitwy pod Komarowem. Ta bitwa stanowiła punkt zwrotny w wojnie polsko-bolszewckiej, na froncie południowym, porównywalny z bitwą warszawską. Polacy bitwę wygrali. Wygrali karabinami, szablami, zabijając wrogów Ojczyzny.

W 1920 roku istniało zagrożenie bolszewickie, dzisiaj są zagrożenia inne. Jest zagrożenie ze strony agresywnej Rosji, jest zagrożenie od islamistów, wyznających cywilizację obżynania nożem cudzych głów. Wszystkie te zagrożenia mają jedną wspólną cechę. Są zagrożeniami których właściwością jest przemoc. Przemoc militarna, przemoc terrorystyczna, a po prostu przemoc zbrojna. Takie zagrożenia odpiera się siłą i przemocą. Groźba użycia przemocy albo jej użycie, gdy groźba okazała się nieskuteczna – to właściwe sposoby. Innej drogi nie ma. Taka przemoc jest sprawiedliwa. Są oczywiście głupcy, którzy uważają, że wobec uzbrojonego wroga należy być uległym, on wówczas agresji zaniecha. Rozważania o tym pozostawiam rzeczywistości właściwej dla twórców tej teorii.

Każdy kraj, który chce zapewnić egzystencję zamieszkującym go obywatelom, musi używać milczącej groźby zbrojnej przemocy w wersji sprawiedliwej lub musi dopuszczać się akcji zbrojnej w obronie swojego istnienia. Dotyczy to również Polski, nie inaczej! Jesteśmy geopolitycznie istotnym puntem Europy.

Polak może przyjąć wobec tych oczywistości postawę dwojaką. Może być kibicem, smażyć grilla i pić smacznie piwo. Może też przyjąć postawę zaangażowaną. Postawa zaangażowana może mieć wiele odmian. Jedna z nich, to obudzenie w Narodzie zainteresowania bronią palną. Kluby strzeleckie, stowarzyszenia kolekcjonerskie powinny tętnić życiem. Musimy przestawić myślenie zainfekowane zgnilizną pacyfistycznej głupoty, na myślenie jakie właściwe było nam przez całe wieki. My, niegdyś dumni Polacy wiedzieliśmy, że swojego istnienia trzeba bronić zbrojnie. Jeszcze przed kilkudziesięciu laty Marszałek Piłsudski wzywał: “każdy żołnierz obywatelem – każdy obywatel żołnierzem”. Niczego zadziwiającego w tym nie było. Póki jest czas, warto do tego wezwania powrócić poważnie.

P.S.

Niech nikt mi nie zarzuca, że stawiam tezę, że cywile mają bronić polskiej ziemi. Nie mogę tych głupot ze spokojem czytać. Piszę o odbudowie ducha w Narodzie, właściwego nam przez całe wieki.