Szyderca nadaremnie szuka mądrości, lecz dla roztropnego poznanie jest rzeczą łatwą.

Otrzymałem pytanie od kogoś kto nazywa siebie dziennikarzem. Po przeczytaniu naprawdę i szczerze zaniemówiłem. Pan pisze mi mniej więcej to (tak to widzę, oczyma wyobraźni czytając treść przyszłego artykułu), że ma zamiar mnie opluć i prosi o otwarcie buzi, aby jadowita flegma lepiej trafiła. Zastosuję raczej biblijną zasadę (Przypowieści Salomona, rozdział 14, werset 6) Szyderca nadaremnie szuka mądrości, lecz dla roztropnego poznanie jest rzeczą łatwą.

 


Szanowny Panie.
przygotowuję dla tygodnika “Fakty i Mity” materiał nt. zapoczątkowanej przez Pana w Polsce akcji “Jestem chrześcijaninem”. Nie jestem entuzjastą Pańskiego przedsięwzięcia. Ale “audiatur et altera pars” – druga strona musi zostać wysłuchana. Stąd prosiłbym o kilka słów Pańskiego komentarza. Chciałbym się dowiedzieć, kim są owi “źli ludzie”, którym należy się przeciwstawiać z bronią w ręku? Czy rzeczywiście chrześcijaństwo nie jest religią pacyfistyczną? Przerzucanie się tekstami biblijnymi jest może i ciekawą rozrywką intelektualną, ale doświadczenie uczy, że jeśli ktoś chce znaleźć dowód na potwierdzenie tezy w Piśmie – znajdzie go (szukajcie a znajdziecie). Podobnie jak jego przeciwnik. Choć znajdujemy się -podejrzewam – na światopoglądowych antypodach, uczciwość dziennikarska nakazuje przedstawienia problemu możliwie szeroko. Skąd pomysł na zorganizowanie akcji w naszym kraju? Czy nie zniechęcają Pana głosy krytyczne, pojawiające się na Facebooku? Nie uważa Pan, że tą militarną propagandą nakręca się paranoję i poczucie (złudne) zagrożenia?
Liczę na odzew
Pozdrawiam
Piotr Czerwiński