Bywa, że wiara w nic zubaża ludzkie myślenie.

Komentarz na dzisiaj (18.03.2016 r.) Zastanawiałem się czy poruszyć ten temat na blogu. Doszedłem do wniosku, że zupełnie niepotrzebnie mam wątpliwości. Mój blog jest miejscem gdzie mogę wyrażać własne myśli, prezentować przekonania. Chcę dzisiaj opisać moje zaskoczenie i zdziwienie tym, jak bardzo w niektórych przypadkach ateizm jest złowrogą wolności wyrażania myśli ideologią. Jak bardzo wiara w nic zubaża ludzkie myślenie. Oczywiście nie zawsze i nie u każdego.

Zaczęło się od tego, że dzisiaj z rana ponownie przyszło mi na myśl to z jakiego powodu Komisja Europejska dąży do realizacji celów, na których zależy terrorystom i wrogom Europy. Cele które realizuje komisarz ludowy Bieńkowska dążąc do rozbrojenia Europy, są tym czego potrzeba wrogom cywilizacji wciąż istniejącej na naszym kontynencie. Im potrzeba rozbrojonych, pozbawionych nadziei i zniewieściałych ludów Europy. Co do tego nie mam wątpliwości. Europa jest wciąż potężna technicznie, militarnie i być może finansowo. Nasi wrogowie nie są gotowi do otwartego starcia. Mogą jednak pokonać nas własną determinacją, wykorzystując nasze zdemoralizowanie i naiwne wierzenia, że wszystko jest dziełem przypadku. Gdy wzbudzi ktoś w nas przekonanie, że dążenie do rozbrojenia jest w naszym interesie, że nie możemy się przed tym obronić, beznadzieja wkroczy do społeczeństw Europy. Beznadzieja gdy nastanie, nie będzie już dla nas ratunku.

Determinacja Komisji Europejskiej w dążeniu do rozbrojenia praworządnych Europejczyków przekonuje mnie do tego, że nie jest to dziełem przypadku czy tylko biurokratycznej głupoty. Ma to ścisły związek czasowy ze szturmem Europy. Przyspieszanie prac nad rozbrojeniową dyrektywą, która bez wątpienia realizuje oczekiwania terrorystów, następuje gdy kolejna fala inwazji stoi już u bram Europy. To na coś konkretnego wskazuje. Na co? Sięgnąłem do Biblii i tam znalazłem to co zdrowy rozum podpowiada. W księdze Amosa (rozdział 3 wers 3) jest tak napisane: Czy idzie dwóch razem, jeżeli się nie umówili? w innym tłumaczeniu: Czyż wędruje dwu razem, jeśli się wzajem nie znają? Aby nie pisać zbyt wiele, korzystając z tego wersetu, sfomułowałem aforyzm:

keceleter

 

Co z niego wynika? Rzecz moim zdaniem oczywista. Taka, która wielu przychodzi do głowy po zestawieniu powyżej opisanych faktów. Przede wszystkim jest to myśl mądra, nie dotknięta naiwnym myśleniem. Nie miałem wątpliwości, że warto się tym podzielić się z innymi. Wielu uznało mądrość, ale i objawiły się koszmary.

1a2

1a1

 

1a

Szczerze pisząc, oniemiałem. Jak można nie dostrzegać mądrości, która w tym biblijnym wersecie jest sformułowana? Jak można odrzucać mądrość tylko z powodu czerpania jej z Biblijnego przekazu? Czy nie łatwiej uznać, że Biblia to jednak mądra księga, bo jednym zdaniem opisuje to co zdrowy rozum podpowiada? Przecież to jest łatwiejsze rozumowanie. Łatwiejsze w tym jednak przypadku, gdy prawda i mądrość jest celem nadrzędnym, a nie walka ze wszystkim co ma do Boga odwołanie.

Ateizm, jak się okazuje, nie ma niczego wspólnego z wolnością i swobodnym wyrażaniem rozumu. Ateizm raczej spłaszcza myślenie, utrudniając dojście do racjonalnych wniosków, gdy tylko nasunie się podejrzenie, że pochodzić mogą z Biblii. To system zwalczania Boga i wszystkiego co ma do Boga nawiązanie, a nie wolność od wszelkich „przesądów”. Argumenty: mohery, wiara w smoki, zestawianie islamu z chrześcijaństwem, są wyłącznie nastawione na upokorzyć mające szyderstwo, a nie rozumną debatę.

Nie pomijajcie drodzy ateiści, że przez całe tysiąclecia ludzkość się do Boga odwoływała. Czy będzie wam nieswojo, gdy dowiecie się, że nasi wielcy przodkowie do Boga bez obawy przed drwinami się odwoływali, i to aż do czasów panowania w Polsce komunistów? Czy wzbudzi w was obrzydzenie Ronald Reagan, który pokonał komunistyczne imperium zła, każdego dnia modląc się i czytając Biblię w Białym Domu? Nie mam zamiaru rezygnować z odwołań do Boga i czerpania z Biblijnego przekazu. Nie z powodu szyderstw, drwin, które nie mają wartości u rozumnego człowieka. Ech, czasami mam wrażenie, że szkoda mojego pisania.