Kto stoi za rozbrajaniem Europejczyków?

Komentarz na dzisiaj (8.04.2016 r.) Oburzające zjawisko społeczne: oto Komisja Europejska podjęła próbę rozbrojenia cywilnej części mieszkańców Europy. Pomysł pojawił się w wąskiej grupie biurokratów w Europie. W Polsce identyfikowana udziałem, znamiennej głupawym rżeniem – ale jaja, ale jaja – komisarz Elżbiety Bieńkowskiej. Tylko na pierwszy rzut i to nawet niewprawnego oka wygląda to na realizowanie nieartykułowanych celów. Choć werbalnie rozbrojenie Europejczyków służyć ma naszemu bezpieczeństwu, nie może być to prawdą. Historia poucza, że takie pomysły mają niemiłe zakończenie.

Kto za tym stoi? Trzeba poszukać prawdy, ta przecież jest najcenniejsza. Poprawna diagnoza pozwala lekarzowi na leczenie pacjenta. Bez tego nie da się wyleczyć złośliwego raka. Podobnie powinniśmy szukać odpowiedzi skąd biorą się oburzające nas zjawiska społeczne. Byłoby prawdziwym twierdzenie, że biorą się ze zła, z odrzucenia chrześcijańskich wartości. Niestety ta ogólna i prawdziwa wiedza, jest dla wielu nie do zaakceptowania. Trucizna tkwiącego w nas grzechu w różnym stopniu ale u każdego, czasem w sposób niedostrzegany zniekształca nasz ogląd codzienności. Trzeba szukać wyjaśnienia bardziej konkretnego. Konkret, praktyczne wyjaśnienie, tego szukam w tej sprawie.

Wiedza wywiadowcza byłaby jednoznaczna, ale jest poza moim zasięgiem. Pozostaje wnioskowanie. Nic nie dzieje się przypadkiem, bardzo wiele dzieje się w związku z innymi wydarzeniami. Po pierwsze, akcja rozbrojenia Europejczyków ma ścisły związek czasowy z kryzysem islamskich imigrantów. Po drugie, pomysł rozbrojenia Europejczyków jest realizacją celów terrorystów. Ci przecież atakują cywilne cele. Na tym polega terroryzm, na zadaniu zbrojnego ciosu w miejsce bez żołnierza i policjanta. Im więcej ofiar, tym terrorysta lepiej wypełni swoje zadanie. Po trzecie, broń wciąż egzystuje w kulturze Europy i daje przekonanie o możliwości stanowienia o sobie. Bez broni przestrzeni społecznej, narody stają się dosłownie bezbronne, wcześniej zniewieściałe, ogarnięte herezją pacyfizmu. Po czwarte, wreszcie świat przez tysiąclecia, aż do dzisiaj nie zmienił swych reguł. Wciąż liczy się zbrojna siła. Wbrew prawdzie, słuszności wygrywa ten co karabin dzierży w dłoni. Po piąte, przerabialiśmy już podobne historie, świat miał być bez przemocy, peace and love, make peace not war…. Po szóste, przeczytajcie poniższy tekst z tygodnika Wprost. Po tej lekturze, jest po siódme – wniosek. Wniosek dla mnie, według mojego wnioskowania:  to sowiecka, albo jak kto chce w dzisiejszym języku, rosyjska robota.

Dla kogo moje wnioskowanie mieści się w granicach zdrowego rozumu, będzie miał łatwiejszą ocenę sytuacji. Z taką wiedzą można zająć właściwe stanowisko. Może wzrośnie u niektórych determinacja do przeciwdziałania zdradzie. A przy okazji im więcej takich zjawisk obserwuję tym bardziej nabieram przekonania, że nasz dalszy udział w unii europejskiej zakończy się nie tylko łzami…

 

wprost1 wprost2