Posiadanie broni strzeleckiej przez osoby fizyczne: prawo, polityka, praktyka. Zakończenie.

(Prezentowana treść jest rozdziałem „Zakończenie” w publikacji Posiadanie broni strzeleckiej przez osoby fizyczne: prawo, polityka, praktyka. Marcin Mróz, Analizy 19 marca 2009 Biuro Analiz Sejmowych)

 

Debata wokół kwestii posiadania broni przez osoby fizyczne jest zatem silnie zdeterminowana nastawieniem emocjonalnym i ideologicznym jej uczestników, a argumenty świadczące o związanych z dostępnością broni statystycznie mierzalnych zagrożeniach lub korzyściach mają zazwyczaj drugorzędne znaczenie.

W Polsce, gdzie stosunkowo mało osób ma realne doświadczenia w posługiwaniu się bronią, a poziom zaufania obywateli do siebie nawzajem jest niski, wydaje się przeważać pogląd, że upowszechnienie dostępu do broni zwiększa zagrożenie przestępczością. W każdym razie, w badaniach opinii publicznej przeprowadzonych na początku bieżącej (poprzedniej – przypis A.T.) dekady większość ankietowanych była zdania, że należy ograniczyć dostępność broni. Niemniej, choć większość respondentów uważała, że zezwolenie na posiadania broni palnej w domu nie ograniczy przestępczości, to nieco więcej niż połowa sądziła także, że przyczynić się ono może do wzrostu poczucia bezpieczeństwa.

Ta ostatnia opinia stanowi pewne wsparcie dla postulatów rozszerzenia prawa do posiadania broni. Prawo to, w opinii promotorów owych postulatów, w demokratycznym społeczeństwie powinno być prawem każdego zdrowego psychicznie, praworządnego obywatela, przysługującym mu z racji jego podmiotowości w stosunku do państwa, w szczególności zaś gwarantującym mu możliwość skutecznej samoobrony w sytuacji, gdy nie można liczyć na natychmiastową interwencję wyspecjalizowanych służb publicznych. Wskazuje się przy tym, że normalny obywatel nie posługuje się z założenia bronią w sposób mniej odpowiedzialny, niż dysponujący bronią przedstawiciele odpowiednich służb publicznych czy zawodów. Jest zresztą wiele zawodów i funkcji publicznych we współczesnym świecie, gdzie łatwo jest wyrządzić ogromne szkody bez posługiwania się bronią, a dostęp do nich nie podlega nadzwyczajnej, a w każdym razie uznaniowej reglamentacji.

Ustawa o broni i amunicji nie wydaje się, jeśli porównać ją z prawem obowiązującym w innych krajach europejskich, szczególnie restrykcyjna. Owszem, jest miejscami niespójna (również przepisy wykonawcze do ustawy są z nią niekiedy niespójne), co z reguły wynika z wyrywkowego liberalizowania niektórych jej rygorystycznych przepisów w trakcie prac parlamentarnych. Restrykcyjna jest natomiast polityka reglamentacji dostępu do broni prowadzona zgodnie z własnym uznaniem przez centralne i regionalne organy policyjne. Właściwe byłoby ujednoznacznienie tej polityki, zapewne przez zmianę ustawy, skoro nie da się tego osiągnąć inaczej. Trudno jednak oczekiwać, aby odpowiednie służby ministerialne i policyjne mogły zaproponować jakieś zadowalające rozwiązanie. Policja jest bowiem odpowiedzialna za egzekwowanie ustawy, to znaczy przyznawanie pozwoleń, sprawdzanie osób wnioskujących o broń, cofanie pozwoleń i rekwirowanie broni nielegalnej.

A zatem, im mniej pozwoleń, tym mniej pracy i mniejsza odpowiedzialność z tytułu ewentualnych pomyłek, jednocześnie zaś większa wartość reglamentowanego dobra i większa władza dysponującego nim urzędnika. Aby policja skłonna była realizować odpowiednie zadania zgodnie z sensem obecnej ustawy, konieczna byłaby uprzednia zmiana paradygmatu relacji policja – obywatel z konfrontacyjnego na kooperacyjny.


 

 

Krótki komentarz. Powyższa analiza pochodzi z roku 2009. Pomimo tego mam wrażenie, że przytoczona treść jest wciąż aktualna. Ustawa o broni i amunicji zmieniła się w 2011 roku, tak to prawda. Zmiana miała za cel eliminację uznaniowości, naprawdę tego co słusznie stwierdził autor analizy. Czy zmiany są dostrzegalne. Tak, nie ma co do tego wątpliwości. Nastąpiła zasadnicza zmiana. Jej uznanie wymuszona wprawdzie zostało wyrokami sądowymi, zmiana przez to powolna, nie dość odpowiadająca treści uchwalonego w 2010 roku prawa.

Nie uległ jednak zmianie paradygmat relacji policja – obywatel z konfrontacyjnego na kooperacyjny. Brak zmiany istoty relacji obywatel – policja, wciąż stwarza zagrożenie, że pomimo zmiany przepisów, powrócą poprzednie reguły. Wciąż w praktyce odnotowuję to, że policja szuka wyjść spod obowiązującego prawa. Metodyczne działanie, urzędnicza bezwzględność przynosi powolne efekty, niweczone są zdobycze z roku 2011. Bez zmiany przepisów, jest powolna zmiana praktyki, “nowa wykładnia”. Nie mam wątpliwości, że aktualna ustawa musi ulec wymianie.

Zmiana paradygmatu relacji policja – obywatel z konfrontacyjnego na kooperacyjny, nie jest moim zdaniem możliwa. Istnienie tego paradygmatu przez dwadzieścia kilka lat tzw. wolnej Polski nie powoduje żadnych złudzeń.