Ciąg dalszy sprawy nielegalnych działań w sprawie pozwoleń na broń.

(wiadomości.wp.pl) Policjanci wśród oskarżonych ws. zezwoleń na posiadanie broni. Sześć osób, w tym czterech funkcjonariuszy Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi zostało oskarżonych ws. nieprawidłowości przy wydawaniu zezwoleń na broń palną. W nieprzepisowy sposób pozwolenia na posiadanie broni otrzymali minister sprawiedliwości Cezary Grabarczyk (PO) i Dariusz Seliga (PiS). Oskarżonym grożą kary do 10 lat więzienia.

Sześć osób, w tym czterech funkcjonariuszy Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi zostało oskarżonych przez prokuraturę w Ostrowie Wielkopolskim ws. nieprawidłowości przy wydawaniu zezwoleń na broń palną. Akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego w Łodzi. Trzech oskarżonych funkcjonariuszy jest już na emeryturze, czwarty nadal pracuje w łódzkiej KWP. Jak poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim Agata Kobiela-Kurczaba śledztwo wykazało, że w 2012 roku, funkcjonariusze będący członkami specjalnej komisji egzaminacyjnej powołanej przez Komendanta Wojewódzkiego Policji w Łodzi “przekroczyli swoje uprawnienia, a także poświadczyli nieprawdę w dokumentach związanych z przeprowadzeniem egzaminu pozwalającego uzyskać uprawnienia do posiadania broni palnej dla ochrony osobistej”. Śledczy ustalili, że w ten sposób trzy osoby uzyskały pozwolenie na posiadanie broni bez spełnienia wymaganych przepisami wymagań. Dodatkowo jednemu z oskarżonych, byłemu naczelnikowi Wydziału Postępowań Administracyjnych KWP w Łodzi, zarzucono przekroczenie uprawnień i handel bronią bez wymaganego zezwolenia. Dwie inne osoby zostały oskarżone o złożenie członkowi komisji obietnicy udzielenia korzyści majątkowej w zamian za pomoc w pozytywnym zakończeniu egzaminu.

W ub. roku ostrowska prokuratura umorzyła postępowanie ws. posługiwania się przez b. ministra sprawiedliwości Cezarego Grabarczyka (PO) i posła PiS Dariusza Seligę poświadczającymi nieprawdę dokumentami dotyczącymi pozwoleń na broń palną. Sprawa pozwoleń na broń obu polityków była jednym z badanych elementów śledztwa dotyczącego nieprawidłowości w łódzkiej policji. Stwierdzono, że działania obu posłów związane z ubieganiem się o pozwolenia na posiadanie broni palnej wynikały z wyznaczonej przez naczelnika wydziału procedury. Egzaminy praktyczne polityków odbyły się, wbrew obowiązującym przepisom, przed egzaminami teoretycznymi. Nieprawidłowy był też przebieg egzaminu. Komenda Główna Policji stwierdziła, że decyzje dotyczące wydania pozwoleń na broń politykom są nieważne.
Umorzono też wątek dotyczący składania przez polityków obietnicy udzielenia korzyści osobistej naczelnikowi łódzkiej policji. Prokuratura stwierdziła, że takich czynów nie popełniono.

Krótki komentarz. Na podstawie sprawy ministra Cezarego Grabarczyka napisałem kilka miesięcy temu jak zdemoralizowany jest system wydawania pozwoleń na broń do ochrony osobistej. Od tamtego czasu nic się nie zmieniło. Ta sprawa to taki obrazek, który podany został do publicznej wiadomość zza szczelnie zasłoniętej kurtyny. Stworzenie z broni palnej szczególnego dobra, rozdawanego w formie przywileju, zawsze będzie prowadziło do takich konsekwencji. Nie, nie tych, że ktoś zostanie skazany, bo to wypadek przy pracy, a tych, że właśnie tak ten rodzaj pozwolenia będzie wydawany.
Zgnilizna moralna, obrzydliwość, tak można nazwać to, że policjanci takich czynów się dopuszczali. Nie jest dobrym wyjściem z tej sytuacji postawić nad tymi co wydają kontrolerów, a nad nimi ustanowić kolejne szczeble kontroli. Jedyną metodą jest definitywne zlikwidowanie uznaniowości przy wydawaniu pozwoleń na broń. Eliminacja zjawiska gdzie patologia pojawić się może, tak postąpiły mądry człowiek. Zauważcie, że tu nie ma tych złych z PO i dobrych z PiS lub odwrotnie, jak kto woli. Ta patologia dotknęła ludzi z tych formacji łącznie.
Politycy w tej sprawie pozostali nietykalni, a przecież jest domniemanie znajomości prawa. Powinni wiedzieć, że w sposób bezprawny wydano im pozwolenie na broń. Jednak prokurator uznał, że oni działali tak jak im WPA kazało, a to polegało na zaniechaniu udziału w egzaminie. Wciąż prawo jest nierówne dla wszystkich, tu obaj panowie politycy powinni karnie odpowiadać. Nie będę naiwnie wierzył, że nie wiedzieli co się w ich sprawie zadziało.