Gun free zones – w przypowieści i obrazie poruszanym w pełni przedstawione.

Gun free zones – strefy wolne od broni, rozsądni nazywają je strefami śmierci. Lewicowy pomysł na bezpieczeństwo. Strefy wolne od broni to miejsca w których na skutek regulacji administracyjnej istnieje zakaz posiadania broni. W USA to dość częste zjawisko, niestety rozpowszechnione za czasów rządów republikańskiego prezydenta Busha seniora. W Polsce to problem marginalny z uwagi na nieliczne grono posiadaczy broni palnej. Za to w całej Europie lewaccy ideolodzy usiłują ustanowić jedną wielką strefę wolną od broni. Wynaturzone lewackie myślenie nie rozróżnia przecież tego faktu, że administracyjny zakaz jest adresowany do praworządnych posiadacza broni. Przestępca z tego powodu jest przestępcą zwany, że za nic ma zakazy ustanawiane w prawie spisanym.

Gdyby lewakom chcieć wyjaśnić problem w przypowieści, należałoby taką napisać historyjkę. Gun free zone to tak jakby kurnik w okolicy lasu, do którego drzwi są na co dzień otwarte. Dodatkowo na ścianie przy drzwiach wejściowych do owego kurnika będzie wielki napis, stanowczo zakazujący wejścia tam lisowi! Jaki osiągnie efekt hodowca kur, który postanowi, że drzwi do kurnika nie będzie zamykał, a sam z widłami nie będzie tam zachodził? Tak, rolnik osiągnie sukces hodowlany i też intelektualny. Będzie musiał z czasem dojść do przekonania, że to kury nawzajem siebie wyżerają. Przecież nie do pomyślenia jest, że to jednak lis zachodzi do kurnika ukradkiem. Lewacka logika, przepraszam logikę za to sformułowanie, jest nieubłagana. Zakaz jest i obowiązuje, lis jak wiadomo do zakazu się stosuje, no to kto wyjada kury? Same się stoczył na dno i wzajemnie zjadają. Trzeba podjąć wobec kur stanowcze działania….

Ale się rozpisałem… To pewnie i tak za dużo tekstu, trudne może być ich przesłanie. Jest ratunek, jest nadzieja! Ktoś nakręcił filmik, obraz poruszany, który pięknie przedstawia czym jest lewacka idea stref wolnych od broni.