Strzelnica w Oławie zamknięta.

(gazeta-olawa.pl) W aktualnym numerze „Powiatowej” opublikowano obszerny materiał na temat problemów na oławskiej strzelnicy „Colt”. Chodziło o pociski z pistoletu 9 mm, które pracownicy oławskiej oczyszczalni ścieków znajdowali na asfalcie przed biurami.

W piątek prokuratura zastosowała środek zapobiegawczy wobec prowadzących strzelnicę – prezesa i wiceprezesa fundacji „Colt” – wydała nakaz wstrzymania prowadzenia działalności. Przedstawiono im tez zarzuty nieumyślnego narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia, za co grozi kara grzywny lub ograniczenia wolności lub do roku pozbawienia wolności.

Policja przez ostatnich kilka dni prowadziła czynności sprawdzające pod nadzorem oławskiej prokuratury. Właściciele strzelnicy mają zakaz użytkowania obiektu.

(źródło gazeta-olawa.pl)


 

Krótki komentarz. Wychowanie całych pokoleń Polaków jako urodzonych pacyfistów i tchórzy przynosi oczekiwane efekty. Postawiono zarzuty, bo ktoś znalazł pocisk na ulicy. To jakiś obłęd! Po pierwsze każda strzelnica działa według regulaminu, a w regulaminie jest opisany sposób strzelania na strzelnicy. Przepis prawa zaś mówi, że (art. 45 ust. 1 ustawy o broni i amunicji) Strzelnice powinny być zlokalizowane, zbudowane i zorganizowane w sposób nienaruszający wymogów związanych z ochroną środowiska oraz wykluczający możliwość wydostania się poza ich obręb pocisku wystrzelonego z broni ze stanowiska strzeleckiego w sposób zgodny z regulaminem strzelnicy. Nie wyobrażam sobie po pierwsze sytuacji, że pocisk który spadł na ziemię mógłby komukolwiek w tym miejscu szkodę wyrządzić. Jego energia w tym miejscu była tak mała, że wylądował spokojnie na ziemi. Po drugie jeżeli tam się znalazł, to zapewne nie z powodu prezesa strzelnicy, a z powodu wystrzelenia go przez użytkownika i to niezgodnie z regulaminem strzelnicy.

W sytuacji gdy infrastruktura strzelnic stanowi wąskie gardło rozwoju strzelectwa w Polsce, zamykanie strzelnicy z powodu znalezienia pocisku poza strzelnicą jest dla mnie nie do pomyślenia. No ale ja nie jestem wychowany na tchórzliwego niewolnika, bojącego się huku wystrzału i świadomości znalezienia pocisku poza strzelnicą.

Przywołuję tą sprawę ku przestrodze. Mamy w Polsce do czynienia z tabunami urzędników, którzy za cnotę stawiają sobie niewolniczą i strachliwą mentalność. Użytkownicy strzelnic, bądźcie w postępowaniu ostrożni, nawet bardziej niż wynikałoby to ze zdrowego rozumu.