Odebranie Policji uprawnienia wydawania pozwoleń na broń, to element dekomunizacji Polski.

Projektowana ustawa o broni i amunicji przewiduje zmianę organu wydającego pozwolenia na broń. Istotnym założeniem ustawy jest odebranie tego uprawnienia Policji i przekazanie go administracji cywilnej. W projekcie zaproponowano, aby była to administracja cywilna szczebla powiatowego, podobnie jak w przypadku praw jazdy. Równie dobrze mógł by być to wojewoda, korzystający z aparatu administracyjnego na terenie województwa. Istotą rzeczy jest konieczność odebrania uprawnień przysłuchujących w tym zakresie aktualnie Policji. Dostrzegam w tym element niezbędnej w Polsce dekomunizacji. Do dzisiaj byli towarzysze milicjanci są naprawdę dobrze zadekowani, część jeszcze w mundurze, część jako cywilni pracownicy Policji i przeróżnych związanych z Policją instytucji.

dekomuni

Dowodziłem prawnymi argumentami, że obecna Policja to w prostej linii następca prawny aparatu represji Polaków, jakim była stworzona przez sowiecki rząd w Polsce – PKWN – Milicja Obywatelska. Policja jest prawnym kontynuatorem tego co powstało w 1944 roku i nie ma żadnego prawnego nawiązania do przedwojennej Policji Państwowej. Ze szczegółami opisałem moje wnioskowanie we wpisie poświęconym zapowiedziom MSWiA wielkiej reformy w policji, która miała polegać na usunięciu ze stanowisk kierowniczych przez ludzi, którzy swój start zaczynali w PRLu.

Policja nigdy nie została zdekomunizowana, komuniści i ich zwyczaje przeszły w 1990 roku wprost do Policji. Co do zasady nie widzą tego sami policjanci, ale zdanie samych policjantów w tej sprawie zupełnie się nie liczy. Oceniamy ich my Polacy, którym policja ma służyć, a jak służy każdy na własnym przykładzie widzi. Ta służba i iście milicyjne zwyczaje są widoczne w procesie wydawania pozwoleń na broń palną jak na dłoni. Musimy się z Policją ciągle mocować, a oni robią co mogą abyśmy albo pozwoleń nie otrzymywali, albo na jak najmniejsze ilości egzemplarzy broni. Oczywiście wszystko z powodu dbałości o porządek i bezpieczeństwo publiczne. Nic z tym nie ma dziwnego, Jaruzelski z Kiszczakiem dokładnie w tym samym celu wprowadzali nam stan wojenny. Przez lata policyjnej, z nazwy, a z treści iście milicyjnej praktyki, wmówiono Polakom, że pozwolenie na broń jest przywilejem udzielanym przez władzę. Przegląd aktualnej praktyki wydania pozwoleń na broń do ochrony osobistej wskazuje, że jest to często pozwolenie zarezerwowane dla obecnych i byłych policjantów. Bezkarna negatywna ocena dla wojewódzkiej komendy za stosowanie prawa o broni i amunicji, to zjawisko niezwyczajne w demokratycznym państwie prawa, a występujące w polskiej policji.

Pozwolenia na broń są jednym z niewielu pozostałości tradycyjnie cywilnych kompetencji, które zagarnął sobie II wojnie światowej komunistyczny aparat represji. Milicja wydawała prawa jazdy, milicja wydawała paszporty, milicja wydawała, a policja wciąż wydaje pozwolenia na broń palną. Wydziały postępowań administracyjnych (zajmujące się wydawaniem pozwoleń na broń) to instytucjonalny następca wydziału paszportowego służby bezpieczeństwa. Jeszcze do niedawana to byli nawet ci sami ludzie, a może w wielu przypadkach jest tak i dzisiaj. Gdyby przejrzeć kim są beneficjenci istotnej części pozwoleń na broń palną szybko byśmy się zorientowali, że w broń wyposażony jest były komunistyczny aparat państwa. Przypomnę znamienną sprawę tow. Kiszczaka, który jako osoba z problemami zdrowia psychicznego nie mógł uczestniczyć w procesie karnym o przestępstwa przeciwko Polakom. Nie przeszkadzało to aby w tym samym czasie bez problemów cieszył się posiadaniem broni palnej. Nie reagowali, na tą publiczną przecież sprawę, policyjni decydenci.

Projektowana ustawa o broni i amunicji odbierając prawo wydawania pozwoleń Policji, zmierza to zerwania instytucjonalnego i w zakresie praktyki wydawania pozwoleń na broń z milicyjną przeszłością. Bez zmiany organu niewiele się zmieni. W 2011 roku posłowie jednomyślnie deklarowali: dość z uznaniowością, tylko na podstawie przesłanek zapisanych w ustawie można wydawać i cofać pozwolenia na broń palną. Aby prosta regulacja dotarła na biurka policjantów, potrzeba było spędzić kilkanaście miesięcy w sądach przeróżnych instancji i konieczna była ogromna społeczna determinacja. Przy pomocy praktyki, nazywanej restrykcyjną wykładnią prawa, próbowano zmienić znaczenie słów zapisanych w ustawie. Znamienne było wulgaryzowanie prawa przez policyjnych decydentów, polegające na przestawianiu słów „w szczególności”, w przepisie art. 10 ustawy o broni amunicji aby tylko wyszło, że zamknięty katalog przesłanek uzasadniających wydanie pozwolenie na broń okazał się katalogiem otwartym. Jakby tego komuś było za mało, niech prześledzi historię mojego bloga. Nie było chyba miesiąca abym nie alarmował o czymś, co w interesie bezpieczeństwa publicznego, wyczyniali policyjni eksperci w procesie stosowania ustawy o broni i amunicji.

To są moim zdaniem niedemokratyczne praktyki stosowania prawa. Twierdzę, że to praktyki iście komunistyczne, bez związku z pojęciem państwa prawa i bez związku z obywatelem jako podmiotem. Uważam, że ta praktyka się w Policji nigdy nie zmieni. Na nic ustawowe zapisy, na nic poselskie deklaracje w wystąpieniach sejmowych. Niestety nowe pokolenia policjantów wychowali byli milicjanci. Moim zdaniem nie ma innej drogi do zerwania z komunistyczną przeszłością w zakresie prawa o broni i amunicji, trzeba zmienić organ uprawniony do wydawania pozwoleń na broń palną. To jest realny sposób na dokonanie w tym zakresie faktycznej dekomunizacji, zarówno co do osób z komunistyczną przeszłością i co do komunistycznej praktyki.