I am the gun lobby #iamthegunlobby.

Kilka dni temu dziennik Rzeczpospolita przywitał nas takim obrazkiem:

rzeczp

Kryje się za nim tekst, jak to łaskawa Komisja Europejska nie przeforsowała propozycji zakazania sprzedaży broni półautomatycznej w UE. Negocjacje między KE, unijnymi rządami i Parlamentem Europejskim nad dyrektywą jeszcze trwają, ale wiadomo na pewno, że ten jej punkt upadł. Pomijam, że ta wiadomość jest bardzo nieprecyzyjna, a nawet może mniej zorientowanych zmylić i skierować myślenie na zupełnie złe tory. Ale pomijam, nie o tym dzisiaj chciałem pisać.

W dalszej części swojego tekstu redaktor opracowujący tekst zawiadamia, że zwyciężyli ci, którzy argumentowali, że zakaz obrotu bronią legalną nic nie da i trzeba zająć się handlem arsenałem nielegalnym. W tekście mamy również przywołane stwierdzenia czerwonych unijnych dygnitarzy:

Wspólny rynek nie został stworzony po to, żeby swobodnie handlować kałasznikowami. Nie możemy zgodzić się na rozwodnienie propozycji Komisji, która służy zwiększeniu bezpieczeństwa – mówił jeszcze we wtorek Margaritis Schinas, rzecznik prasowy KE. – Nie spotkałem się w swojej karierze z takim natężeniem lobbingu – mówi nieoficjalnie urzędnik w KE. progres2

Dziennikarz Rzeczpospolitej w dalszej części informuje: Gdy propozycja została przedstawiona po atakach terrorystycznych w Paryżu w listopadzie 2015 roku, przeciwko projektowi protestowali głównie myśliwi. Gdy okazało się, że prawo nie będzie ich dotyczyć (myśliwi raczej nie strzelają z broni półautomatycznej), odezwali się sportowcy. Na koniec jednak najsilniejsze okazało się lobby „kolekcjonerów”, czyli wszystkich tych, którzy sporną broń już mają i nie chcieli jej się pozbyć, co przewidywał projekt dyrektywy. Zwracam uwagę na cudzysłów użyty dla słowa „kolekcjonerów“, co chyba miało podkreślić pozorność kolekcjonerstwa broni palnej. Skoro „kolekcjonerów” to pani redaktor także jedynie „informuje“, a nie informuje.

Wprost bełkotem unijnych komisarzy jest nazywanie praworządnych Europejczyków, dość podejrzenie brzmiącym, określeniem gun lobby. Zdaje się, że to nowa odsłona walki marksistów zasiadających na unijnych stołkach z Europejczykami. Walki wspieranej przez służalczych cyngli co to „informuje” zamiast informować. Może łagodnie sprawę traktując zlewaczałych Kubusiów Puchatków, co to chciałyby dobrze, ale niczego ze spraw poważnych nie pojmują. Jak inaczej nazwać okraszenie fotografiami terrorystów informacji o demokratycznych zmaganiach środowisk społecznych z absurdalną dyrektywą? Terrorystów te regulacje nie dotyczyły, nie dotyczą i dotyczyć nigdy nie będą. Chociaż przepraszam z krytyki się wycofuję, projektowana dyrektywa to sukces terrorystów, a zatem zdjęcie jest jak najbardziej na miejscu.

IMG_3520ok

W odpowiedzi na sugestie unijnych wyznawców Marksa i Spinellego, że społecznicy działający w celu zablokowania zmian prawa o broni to gun lobby na popularnym Twitter z hasztagiem #iamthegunlobby pojawiają się co raz to nowie prezentacje. Prezentują się Europejczycy, zakwalifikowani przez unijnych półgłówków do złowrogiego gun lobby. Są strzelcy sportowi, myśliwi, kolekcjonerzy broni, dziadkowie, ojcowie, matki, żony, profesorowie, prawnicy, działacze społeczni, płatnicy podatków, żołnierze, policjanci i wielu wielu innych – wszyscy oczywiście praworządni – ze złowrogiego unijnym komuchom gun lobby. Zachęcam do przyłączenia się do akcji – zostań przedstawicielem gun lobby! Ja też jestem z gun lobby.

iam