Czas ucieka, a zamachowcy do Polski się zbliżają, geografia Europy tego dowodzi.

Czternastego listopada 2015 roku napisałem w nocy komentarz zatytułowany “Ratunek dla Europy i świata to konserwatywne uzbrojone chrześcijaństwo.” prof. Kazimierz Jodkowski. To była moja refleksja po wiadomości o krwawej rzezi w Paryżu. Komentarz zakończyłem takimi słowami:

My Polacy mamy nieco więcej czasu, ale nie tak znowu dużo. Islamiści jeszcze u nas się nie pojawili. Ale idą, już słychać ich marszowy krok… marsz na Europę trwa. Żaden kraj nie jest w stanie zwyciężyć w tej wojnie, nie przygotowując pierwszej linii i potencjalnej ofiary na atak. Tą linią jest zwykły, cywilny mieszkaniec tego kraju. Bez skutecznych środków obrony, nasza egzystencja wkrótce będzie zagrożona. Zwróćcie uwagę, że w Paryżu skutecznym środkiem nie okazał się policjant, a nawet duuużo policjantów. Nie mógł się okazać, bo terroryści czynili staranne przygotowania, aby nie popełnić zbrodni w obecności stróżów prawa. Dokładnie tak będzie i u nas. (czytaj więcej…)

Minął rok. Przez ten rok zginęło już kilkoro Polaków w zamachach islamskich, chociaż wciąż nie na polskiej ziemi. Przez ten rok zamachy z Paryża przez Brukselę zawitały do Berlina. Mieszkam 1400 km od Paryża, 1000 km od Brukseli i zaledwie 300 km od Berlina, a Berlin leży zaledwie około 100 km od przejścia granicznego z Polską. Granica, dodam, nie jest strzeżona, a przejazd przez granicę państw jest swobodny. Oznacza to, że przez rok zamachy, a może zamachowcy, geograficznie przemieszczają się w kierunku Polski.

Przez ten rok rządzi w Polsce Prawo i Sprawiedliwość. Dobrze, że ta partia sprawuje władzę, bo gdyby rządziła Platforma wespół z nowoczesnymi i inteligentnymi inaczej, mielibyśmy Polskę pełną tego rodzaju zachęt:

Niestety partii rządzącej należą się także krytyczne uwagi.

Przez rok swoich rządów PiS nie uczynił niczego co miałoby przygotować Polaków do obrony przed islamskimi zamachami. Nie piszę o przygotowaniach służb. To zupełnie inna sprawa. Piszę o przygotowaniach pojedynczych Polaków na tą innego rodzaju wojnę, która chyba już wokoło się toczy. Trwa wojna, inna wojna niż dotychczasowe, należy do niej dostosować metody walki i obrony.

Nie zmieniono prawa o obronie koniecznej. Tym problemem nawet rząd nie wyraził zainteresowania, a komu gotowy projekt przekazałem okazał się posiadać jedynie zapał słomiany. Nie zmieniono prawa do broni. Wciąż głównymi beneficjantami ustawy o broni i posiadaczami broni w Polsce są byli komuniści. Taki mechanizm sobie zaplanowali aby kto miał mieć broń, miał ją. No to oni mają! Rząd Prawa i Sprawiedliwości okazuje się w tych sprawach bierny. Może stronnicy PiS woleliby słowo ostrożny ? Ja wolę słowo nieufny wobec Polaków, traktując ich jako nieodpowiedzialnych ludzi.

Minister Błaszczak trwa w wypowiedzianych słowach, że „Służby są przygotowane żeby zapewnić bezpieczeństwo obywatelom”. Nic nie zrobił aby wspomóc Polaków w uzyskaniu skutecznych narzędzi do obrony. Prace w rządowym zespole nad projektem ustawy o broni i amunicji zostały uśpione. Czy rozsądne będzie podejrzenie, że była to próba skanalizowania społecznych wysiłków zmiany prawa do broni? Sami to oceńcie, ja nie wiem. Jedyny minister, który cokolwiek z elementem rozsądku o broni powiedział to minister Antoni Macierewicz, ale to co mówi także nie napawa entuzjazmem. 

Minął rok od wypowiedzianej przeze mnie przestrogi. Przestrogi, nie żadnej tam proroczej wizji przyszłych zdarzeń. Moje słowa napisałem na podstawie obserwacji codzienności w Europie. Chyba nie będę zbyt surowy gdy napiszę, że to przez zaniedbanie posłów oraz rządu Prawa i Sprawiedliwości straciliśmy ten rok bezpowrotnie? Nie bardzo wiem kogo innego mógłbym wskazać, jako odpowiedzialnego za wskazane przeze mnie zaniechania.

Czekamy dalej, nic innego nam nie pozostało. Czesi już zrozumieli, jest zatem nadzieja i może w Polsce przyjdzie czas na elementarną mądrość. Czekamy z nadzieją i niepokojem. Z nadzieją, aż może rządzący zmądrzeją i pozwolą Polakom na posiadanie broni. Z niepokojem, bo należy spodziewać się tego, że islamiści nie mają zamiaru pozostawienia Polski na uboczu swoich terrorystycznych planów.

Nie próżnujmy tylko w tym oczekiwaniu i nie czekajmy na pomoc polityków. Okazuje się, że trochę złudne to czekanie. Niech każdy się rozejrzy wokoło. Kto nie ma broni, niech szuka klubu strzeleckiego w okolicy. Kto ma pozwolenie na broń palną, niech zaprosi do swojego sąsiadów i znajomych. Musimy się organizować sami, oddolnie. Rząd w chwili zagrożenia ma pod ręką BOR, Straż Marszałkowską i tego rodzaju służby. Nam wielkodusznie pozostawia telefon, jak każdy sobie kupi i kilkunastominutowe oczekiwanie na przyjazd – strzelającego 32 naboje rocznie – policjanta.

 

Dla mieszkańców Koszalina i okolic mam takie ogłoszenie: