Jak wygrać wojnę hybrydową z Rosją?

Rok 2016 zakończyłem dwoma wpisami o rosyjskiej koncepcji wojny buntowniczej. Rok 2017 zaczynam także od tego tematu. To temat ważny, jeżeli nie jeden z najważniejszych w rozpoczynającym się roku 2017. Będę o tym pisał, trzeba budzić Polaków, bo wciąż śpią nieprzygotowani bez ducha gotowego do dania stanowczego odporu. W konsekwencji Polacy są bezbronni, również w tym rozumieniu, że są pozbawieni elementarnych środków walki w tym nowym rodzaju wojny.

Najważniejsze jest zadbanie to co ma za cel pokonać wojna hybrydowa. Strategia wojny hybrydowej polega na „wzięciu do niewoli” wrogiego narodu. Nie fizycznie, lecz psychologicznie. Należy strącić go z jego ideowych pozycji, wnieść w ducha trwogę i zamieszanie. Utwierdzić w przekonaniu o klęsce jego idei.

Należy zakończyć myślenie, że wojna jest wtedy, kiedy walczą, a pokój, kiedy nie walczą. Ta wojna jest w pewnym sensie niewidzialna. W pewnym uproszczeniu można powiedzieć, że to co niewidzialne jest w tej wojnie najważniejsze dla zwycięstwa. Rozważanie właśnie tej sprawy spowodowało, że zamieszczam dzisiaj tekst pastora Pawła Chojeckiego, redaktora naczelnego miesięcznika idź pod prąd, który rozpoczyna nowy numer czasopisma z przełomu 2016/2017 roku.

 

Paweł Chojecki

Wyjście na ulice duchowych i fizycznych potomków UB w okresie przedświątecznym pokazało wszystkim Polakom, że walka o Ojczyznę wcale nie skończyła się ani w 1989 roku, ani po wyborczym zwycięstwie PiS 2015/16. Moskwa nadal ma w Polsce wiernych sobie obywateli sowieckich – obcych nam cywilizacyjnie i wrogich naszym niepodległościowym aspiracjom. Choć jeszcze nie atakują nas zbrojnie, prowadzą przeciw nam planową i zorganizowaną wojnę. Zgodnie z nową doktryną ruskiego podboju najpierw trzeba pokonać przeciwnika mentalnie i duchowo. Metodą ich walki jest więc kłamstwo (dezinformacja) i sianie strachu. Obrona jest prosta…

Pokonać kłamstwo
Największym kłamstwem w ręku Moskwy jest teza, że mieszkańcy Polski są jednym narodem. W byłych republikach nadbałtyckich jako spadek po okupacji sowieckiej pozostały bardzo znaczne społeczności Rosjan i obywateli bez narodowości. A w Polsce ich nie ma. Jak to możliwe?? Przecież nie było masowych wyjazdów na Wschód po ’89! Rosjanie i ich polskojęzyczni janczarzy pozostali więc wśród nas. Przywdziali pozory polskości i ukryli się w społeczeństwie przy walnej pomocy zdradzieckich hierarchów katolickich, którzy nawet głównego namiestnika Moskwy Jaruzelskiego chowali jako „sługę Bożego Wojciecha”!

Musimy więc zdać sobie sprawę z tego, że wśród nas żyje potężna społeczność Obcych – poddanych Moskwy i pozbawionych narodowości „obywateli Europy”. Dlatego też wszelkie apele o pojednanie i zgodę narodową są szkodliwe, bo tylko osłabiają morale naszej strony, a na obcych nie robią najmniejszego wrażenia (poza uśmiechem politowania). Musimy kierować nasz przekaz tylko i wyłącznie do tych, którzy mentalnie są spadkobiercami dumnych Polaków, obywateli wspaniałej kiedyś Rzeczypospolitej!

Drugim sączonym nam kłamstwem jest to, że wszystkie cywilizacje są równe i równoważne. Stąd praktyczny wniosek, że możemy sprzymierzyć się z każdym – z Azją, z Bisurmanem – i nie zaszkodzi to naszej przyszłości.

Prawda natomiast jest taka, że Polska Złotego Wieku była wielka swą przynależnością do cywilizacji chrześcijańskiej opartej na Księdze ksiąg, Biblii! Byliśmy ostatnim bastionem tej cywilizacji zarówno przed naporem ludów dalekiej Azji, jak i muzułmańskiej Turcji. Dziś nic się w tej sprawie nie zmieniło. Albo pozostaniemy w świecie Zachodu, któremu przewodzi obecnie chrześcijańska Ameryka Północna, albo zostaniemy zadeptani i rozszarpani przez Rosję, Chiny i świat islamu.

Te dwie fundamentalne prawdy wystarczą na początek, by przełamać kłamstwa Imperium Zła, które paraliżują umysły Polaków.

Przełamać strach
Kapitulancka postawa pośród naszych elit i narodu bierze się ze strachu i niewiary w możliwość zwycięstwa. To wymarzony stan dla Moskwy, która coraz mocniej budzi imperialne zwidy wśród swoich poddanych i szykuje ich do podboju.

W Polakach musi pilnie pojawić się nowy duch, który przełamie geopolityczny fatalizm i osobiste tchórzostwo. Kiedyś od młodości Polak wychowywany był w kulcie dawnych bohaterów, szkolony w użyciu broni. Dziś pokolenie dorosłych jest egoistyczne, gnuśne i zniewieściałe. Kto więc ma tchnąć nowego ducha w naszą młodzież? Odpowiedz jest bliżej, niż myślisz! Czyż nie śpiewamy: Bóg się rodzi, moc truchleje? Gdy osobiście poznamy Boga, odmienia się nasz wewnętrzny świat – duch niewiary, tchórzostwa i klęski pierzcha, a my otrzymujemy nowego Ducha:

Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i trzeźwego myślenia.2 Tm 1:7 (BT)

Jezus czeka i daje szansę dzisiejszemu pokoleniu Polaków. Chce nam zastąpić zajęcze serca sercami rycerskimi. Jest tylko mały problem – czy chcemy tej przemiany?

Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną. Ap 3:20 (BT)

Cieszy mię ten rym: „Polak mądr po szkodzie”:
Lecz jesli prawda i z tego nas zbodzie,
Nową przypowieść Polak sobie kupi,
Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi.
– Jan Kochanowski