Masowa bijatyka w akademii policyjnej w Berlinie.

wPolityce.pl: Pobili się policyjni kadeci pochodzenia arabskiego i tureckiego. Nie był to pierwszy raz. Poprawność polityczna i chęć integracji muzułmanów, tak często podkreślana przez kanclerz Angelę Merkel, powoduje, że coraz więcej z nich służy w niemieckiej policji oraz innych służbach bezpieczeństwa. Czym to skutkuje pokazała masowa bijatyka, która wybuchła w bufecie szkoły policyjnej w berlińskiej dzielnicy Charlottenburg. Według dziennika „Berliner Kurier” bili się między sobą aspiranci pochodzenia arabskiego i tureckiego. Jak twierdzi gazeta ściągnięto na miejsce ponad 100 już wyszkolonych policjantów, z których kilku zostało rannych usiłując załagodzić spór. Dziennikarze „Berliner Kurier” dowiedzieli się przy tej okazji, że takie rzeczy „zdarzają się w akademiach policyjnych w tej chwili dość regularnie” i są tuszowane. Także i tym razem policja chciała zatuszować sprawę, ale się nie udało. 

Według niej senator ds. wewnętrznych Berlina z ramienia SPD Andreas Geisel zachęca policję otwarcie do tego, by zatrudniała uchodźców. Najlepiej prosto z ośrodków dla azylantów. Często nie wiedząc tak do końca kim są. Mnożą się przypadki radykalizacji muzułmanów służących w strukturach bezpieczeństwa. Kilkunastu żołnierzy Bundeswehry pojechało włączyć w szeregach ISIS w Iraku i Syrii. Nawet w niemiecki kontrwywiadzie odkryto ostatnio dżihadystę. Więcej…

(źródło wPolityce.pl)


Mój komentarz. Przyjmowanie za prawdę tego, że do niemieckiej policji przyjmowani są muzułmanie i imigranci z powodu chęci integracji ich ze społecznością niemiecką, to naiwność jakich mało. Zapewne postępowe nauki społeczne znają wiele metod integrowania się społeczeństw. Integracja polegająca na wręczeniu obcemu pały, pistoletu, kajdanek i nadanie mu prawa do przymusowej realizacji wobec siebie posłuchu większości która chce go zintegrować, to nic innego jak podbój i kolonizacja w bardzo nowoczesnej formie.

Stara marksistowska metoda dominacji narodów to tzw. marsz przez instytucje. Jak pisze Krzysztof Karoń:

Koncepcja „marszu przez instytucje” była prosta, ale z perspektywy historycznej okazała się koncepcją niezwykle wyrafinowaną i skuteczną. Jej podstawowa myśl sprowadza się do tego, że jeśli instytucje starego systemu okazały się trwałe i odporne na ataki rewolucji, to należy z tych „zewnętrznych” ataków zrezygnować, ale wprowadzić do tych instytucji swoich ludzi, którzy je zniszczą od środka.

(…)

Marsz przez instytucje oznacza długi proces wnikania aktywistów lewicy do instytucji życia społecznego w celu ich opanowania i przekształcenia „od wewnątrz”. Hasło marszu brzmiało bardzo sytuacjonistycznie: „Wywrócić cały ten sklep do góry nogami”.

CZYM NAPRAWDĘ JEST MARSZ PRZEZ INSTYTUCJE

Tradycyjnie rozumiana rewolucja jest nieekonomiczna i mało skuteczna. Rodzi opór, który trzeba pokonać siłą ponosząc znaczne nakłady i znaczne straty własne, prowadzi do zniszczenia instytucji starego systemu i zmusza to tworzenia nowych instytucji, których opresyjny charakter jest oczywisty. O wiele korzystniejsze jest stopniowe opanowanie instytucji starego systemu i sparaliżowanie ich działania od środka przez ich dezorganizację i demoralizację. Niszcząc instytucje starego systemu łatwo doprowadzić do jego załamania. Mogą tego dokonać stosunkowo nieliczne, dobrze wyszkolone kadry, ponieważ dezorganizowanie jest zwykle łatwiejsze od organizowania.

Taki jest sens najprostszego rozumienia pojęcia marszu przez instytucje jako metody zniszczenia starego systemu, ale nie rozwiązuje on kwestii – co dalej, tzn. co po destrukcji?

Istnieje jednak szersze jego rozumienie.

Instytucje systemu zapewniają jego skuteczne funkcjonowanie dlatego, że cieszą się społecznym zaufaniem. Zaufanie nie jest kategorią racjonalną, ale emocjonalną. Powstaje ono z przekonania, że instytucja przez długi okres spełniająca prawidłowo wyznaczone jej funkcje społeczne będzie je spełniać prawidłowo „ze swej natury”. Nowy system musi również mieć swoje instytucje i jeśli powstają one w sytuacji rewolucyjnej, nie cieszą się zaufaniem, a ich skuteczność może być tylko wynikiem terroru. Logiczny wniosek mówi więc, że rewolucję najskuteczniej można przeprowadzić przejmując instytucje starego systemu w taki sposób, żeby nie utraciły one społecznego zaufania. Oznacza to proces, w którym zachowana zostaje społeczna funkcja instytucji, ale całkowicie zmieniona zostaje treść jej działania.

Przejęcie instytucji starego systemu i stopniowe przeistoczenie ich w instytucje nowego systemu ma same zalety. Pozwala uniknąć strat związanych z rewolucją i zaoszczędzić kosztów budowy nowych instytucji, a przede wszystkim powoduje, że te nowe, działające już w zupełnie innym celu instytucje korzystają z prestiżu, jakim cieszą się w społeczeństwie, a „ludzie starego systemu” działający w tych instytucjach przez długi okres swoim społecznym autorytetem firmują realizację celów nowego systemu,spełniając rolę tzw. „pożytecznych idiotów”.

Dokładnie to o czym pisze pan Karoń funduje Niemcom enerdówa Markel, a za moment będą to samo uskuteczniać w Polsce. Za moment nie oznacza, lada chwila. Za moment w dziejach narodu to może być i wiele lat. Nie jestem tak optymistyczny jak poseł Stanisław Pięta, który informując o powyższym taki dał komentarz:

Polska Policja pod rządami PiSu może i zapewnia, ale o czym zapewni gdy wybory wgra ktoś podobny do Petru? Politycy PiSu niestety zachowują się tak jakby byli przekonani, że będą rządzić Polską wiecznie, co z oczywistych powodów jest nieprawdziwym przekonaniem o stanie rzeczy. W obecnej sytuacji Polski nie życzę im oczywiście utraty władzy, ale mądry człowiek wie, że coś się zaczyna i coś kończy, a kaprys wyborców jest w istocie nieprzewidywalny. Już to gdzieś pisałem, że mężowie stanu tak układają prawa swoich narodów aby zapewnić im fizyczne bezpieczeństwo także w sytuacji wrogiego przejęcia instytucji. Takie przejęcie to jest przecież do pomyślenia, wystarczy spojrzeć na Niemców i spojrzeć na sytuację Polski, wspomnieć na lewicowe metody.

Ludzie, którzy mają w sercu mądrość z Biblii wiedzą jak temu zaradzić. Trzeba słuchać tego co nauczał Jezus, a on doradzał posiadanie broni. Sami sprawdźcie co jest zapisane w 22 rozdziale ewangelii Łukasza:

Wiecie kto tej mądrości słuchał? Amerykanie i ustanowili konstytucyjne prawo posiadania broni, którego celem jest obrona innych praw. Prawo posiadania broni traktowano jako prawo pomocnicze do zachowania pozostałych praw i wolności. To właśnie prawo uznawano jako prawo gwarantujące przyrodzone prawo do oporu i samoobrony. Druga poprawna wynikała z obawy wynikającej z nadania rządowi federalnemu znacznych praw. Prawo do posiadania broni miało służyć obywatelom do oporu przeciwko ewentualnej tyranii rządu oraz do obrony przed zwyczajnymi przestępcami. Uznawano również, że uzbrojona ludność odgrywała będzie ważną rolę polityczną przez uwrażliwienie rządzących na prawa ludzi. Uzbrojona ludność miała być trzecim komponentem republikańskich rządów, obok rządu federalnego i stanowego. Pisałem o tym obszernie we wpisie Prawo posiadania broni jako fundament podmiotowości obywatelskiej Polaków. Warto poczytać i rozpowszechnić tamten wpis.

I niech ktoś powie, na podstawie tego co robią ze sobą Niemcy, że takie słowa nie są prawdziwe:

Pozdrawiam i życzę miłego dnia. 🙂