Nieufność polityków wobec Polaków oraz zupełny brak wiedzy, to główne powody braku pozytywnych zmian w prawie o broni palnej.

Moim zdaniem. Chcę napisać o tym co moim zdaniem jest powodem braku pozytywnych zmian w prawie o broni palnej. Na podstawie kilku wypowiedzi czołowych polityków PiS diagnozuję, że najważniejszym powodem, który hamuje pozytywne zmiany przepisów o broni jest nieufność i brak zrozumienia lub wręcz brak wiedzy o racjonalnych postulatach środowisk strzeleckich. Nieufność wobec Polaków oczywiście, bo niby wobec kogo innego? Nieufność połączona z brakiem podstawowej analizy faktów sprawia, że nasze monity o elementarną normalność, wciąż nie przynoszą oczekiwanych rezultatów.

We wpisie z 17 stycznia 2017 roku pytałem, Czy na pewno mówimy o tym samym? Dzisiaj stwierdzam z całą pewnością, że postulaty racjonalnej zmiany prawa zupełnie nie docierają do polityków PiSu. Nie docierają nie oznacza, że nie chcą się przekonać, nie docierają znaczy, że nie mają o nich wiedzy, nie wiedzą czego od nich się domagamy. Nie widzą, bo nie chcą wiedzieć, nie wiedzą, bo nie wierzą Polakom, że mogą postulować coś racjonalnego, nie wiedzą bo nie usłyszeli – nie znam powodów braku odbioru naszego przekazu. Publicznie sprzeciwiając się naszym postulatom, w istocie sprzeciwiają się własnej wizji, która absolutnie nie jest przez nas wyrażana. Ich wizja to dostęp do broni bez jakiekolwiek kontroli, broń dla każdego, czyli w domyśle broń dla przestępców i wariatów. My pytamy o dostęp do broni dla praworządnych i zdrowych na umyśle Polaków, a oni odpowiadają nie, myśląc: złoczyńcom, szaleńcom i pijakom przecież nie można zapewnić prawa posiadania broni. Nie możemy się w ten sposób dogadać.

Nieufność, ktoś powie ostrożność, wobec nas wyrażana jest przeróżnymi słowami. Np. Jarosław Kaczyński nie tak dawno mówił, że nie jesteśmy jeszcze gotowi. Wcześniej, bo marcu 2011 roku udzielając odpowiedzi na pytanie zadane na blogu, prezes Kaczyński rozwinął własne przemyślenia w tym względzie, stwierdzając:

Powiem szczerze, nie jestem zwolennikiem ułatwiania dostępu, może wręcz jestem zwolennikiem jeszcze bardziej rygorystycznego traktowania dostępu do broni palnej, bo wiem o tym, że w Polsce bardzo wielu przestępców z różnych względów dysponowało legalnie bronią. A broń palna jest jednak dla życia ludzkiego, a w lepszym wariancie zdrowia, niezwykle groźna. Doświadczenia amerykańskie są, łagodnie mówiąc, nie najlepsze, a szwajcarskie – cóż, proszę wybaczyć, ale trzeba sobie zdawać sprawę, że istnieją różnice kulturowe czy coś takiego jak zasób kulturowy. To jest różnica, jeśli gdzieś powszechne szkolnictwo wprowadzono dziesięć pokoleń temu, a gdzieś wiele pokoleń później i to też, uczciwie mówiąc, niespecjalnie konsekwentnie, bo jeszcze sam pamiętam czasy, kiedy ludzie z niepełnym podstawowym stanowili znaczny procent społeczeństwa. To trzeba po prostu brać pod uwagę, nic się na to nie poradzi. Żeby mieć w dyspozycji broń, trzeba być człowiekiem w pełni przewidywalnym i w pełni odpowiedzialnym, nawet w takiej sytuacji, która się zdarza większości ludzi, a już na pewno większości mężczyzn, czyli pod wpływem alkoholu. Nie może być tak, że kłótnie sąsiedzkie będą kończyły się sięganiem, w wypadku Szwajcarów, po broń maszynową, bo taką mają w domach. Tam, z tego co mi wiadomo, o ile to się zdarza, to niezmiernie rzadko. Nie jestem pewien, czy w Polsce nie zdarzałyby się wesela, na których by się ostro postrzelano. Jednak pięść, nawet silna, jest nieporównanie mniej groźna niż broń. Trzeba to brać pod uwagę, trzeba brać pod uwagę skutki i społeczeństwo, takie, jakie jest, a nie, jakie byśmy chcieli, żeby było. Trzeba wierzyć, że można je zmienić, to jest różnica między mną a ludźmi, którzy dzisiaj rządzą Polską – oni nie bardzo wierzą, że to, co u nas nie jest przedmiotem dumy można zmienić w jedno czy dwa pokolenia, a ja w to głęboko wierzę.

18 marca 2011 r.

1. Znamienne, że te słowa prezes Kaczyński napisał w osiem dni po wejściu w życie ustawy o zmianie ustawy o broni i amunicji, oraz w nieco ponad dwa miesiące po tym jak głosował za tą ustawą (głosowanie z dnia 5.01.2011 r.), a która wprowadziła bardzo daleko idącą liberalizację w zakresie dostępu do broni palnej dla praworządnych i zdrowych psychicznie Polaków. Z zestawienia dat głosowania, wejścia w życie ustawy, oraz daty wypowiedzenia słów, że Jarosław Kaczyński jest za jeszcze bardziej rygorystycznym traktowaniem dostępu do broni palnej, co wynika? Wynika kompletne niezorientowanie w sprawie i wypowiadanie bardzo kategorycznych sądów.

2. Od daty wejścia w życie zmienionej ustawy zmienia się radykalnie struktura posiadaczy broni palnej. Trwa to już blisko sześć lat. Dawniej uprzywilejowanych towarzyszy zastępują zwyczajni Polacy lub pojawiają się obok nich. Czy cokolwiek w przestrzeni społecznej się dzieje? Nic, zupełna cisza. Gdy dodam, że od 2004 roku jest absolutnie wolny i powszechny dostęp do broni palnej rozdzielnego ładowania zasilanej prochem czarnym, niezbicie dowodzę, że praworządni Polacy nie wykorzystują broni do zbrodni. Broń w rękach praworządnych Polaków, nie ma żadnego związku ze wzrostem czy brutalnością przestępczości w Polce.

3. Słowa Jarosława Kaczyńskiego zawierają tezę, że jesteśmy społeczeństwem zepsutym. Zgadzam się z tą tezą, a może i jeszcze gorsze mam niż Kaczyński o Polakach zdanie. To jednak zupełnie nie ma związku z treścią zmian, których się domagamy. Postulujemy, piszę to chyba już z tysięczny raz:

  • zachowania reglamentacji dostępu do broni palnej, w oparciu o pozwolenia na broń,
  • definitywnej likwidacji administracyjnej uznaniowości w procesie wydawania pozwoleń na broń,
  • przekazanie kompetencji wydawania pozwoleń na broń administracji cywilnej,
  • w konsekwencji obniżenia kosztów wydania i utrzymania pozwolenia na broń, oraz
  • zwiększenie ilości posiadaczy broni palnej w Polsce, oczywiście wyłącznie spośród Polaków praworządnych i zdrowych psychicznie.

Wprowadzenie takich regulacji nie ma żadnego związku z rodzajem zepsucia Polaków. To, że ktoś jest w rozumieniu bożych norm bardzo grzesznym człowiekiem nie zmienia faktu, że przynależy mu się prawo do posiadania broni. Naszym właścicielem nie jest państwo, Polska ma stać na straży tego aby jeden człowiek nie wykorzystał przeciwko drugiemu w złym celu broni. Kryteria praworządności i zdrowia psychicznego to zapewniają, a przecież Ruch Obywatelski Miłośników Broni nie postuluje rezygnacji z istnienia pozwoleń na broń palną.

W zupełnie podobnym tonie wypowiada się kolejny ważny polityk PiSu – Antoni Macierewicz, który mówi o tym, że trzeba poczekać kilka lat, że trzeba nauczyć obejścia z bronią Polaków. Zmuszony przez redaktora Pospieszalskiego do jaśniejszej deklaracji, bez związku ze społecznymi postulatami mówi:

Ale nie na tej zasadzie, że nagle rzuci się na rynek absolutnie niekontrolowany dostęp do broni.

Nie da się prowadzić debaty publicznej z kimś kto nie wie o czym mówi jego dyskutant. Politycy PiSu muszą wiedzieć czego my się od nich domagamy. Sami nie śledzą tematu, trzeba temat im metodycznie wyjaśniać.

Na konferencji w Gdańsku poświęconej procedowanej dyrektywie o zaostrzeniu prawa o broni palnej w Europie, w której uczestniczyłem, pani Anna Fotyga wyraziła także ową nieufność. Pani Anna Fotyga mówiła:

Pamiętajmy jednak o tym, że polskie społeczeństwo przeżyło Katyń, przeżyło masakry w czasie wojen. W dużej części straciliśmy elity. Elity które niejako miały w wielkiej tradycji sposób obchodzenia się z bronią.

To co mówiła pani Fotyga jest bez wątpienia prawdą. Jednak ta prawda nie może być powodem tego, że w Polsce wciąż bardzo trudno i drogo jest uzyskać pozwolenie na broń, a pozwolenie na broń do obrony własnej jest poza zasięgiem przysłowiowego Kowalskiego.

Stwierdziła pani Anna Fotyga również:

Średnia w społeczeństwie nie jest niestety taka jaką chcielibyśmy mieć w marzeniach. To jest coś co trzeba budować krok po kroku. Należy społeczeństwo nauczyć obchodzenia z bronią, ale trzeba to robić w sposób kontrolowany.

Mnie uderza z tych słów nieufność wobec Polaków. Mieliśmy na tyle mądrości aby wygrać PiS do władzy, aleśmy za głupi aby bronić swoich bliskich wydaną na pozwolenie –  czyli mimo wszystko reglamentowaną – bronią palną?

Niestety nie akceptuję tego rodzaju argumentacji. Nie zgadzam się z nią, uznaję te argumenty za krzywdzące i niesprawiedliwe wobec ogromnej większości Polaków. Powiem nawet więcej, że powtarzanie na okrągło tych słów przez ważnych polityków PiSu jest obraźliwe wobec Polaków. To się po prostu nie godzi uznawać nas za gorszych od wszystkich w Europie!

Na szczęście nie wszyscy w PiS prezentują takie myślenie. Są tacy, którzy rozumieją. Niestety nie mają siły sprawczej, ale domagają się naszego wsparcia. Wielokrotnie pisałem już o tym, że posłów i senatorów z PiS trzeba odwiedzać. Trzeba spotykać się w biurach poselskich. trzeba mówić, przedstawiać argumenty, domagać się posłuchania. My musimy im powiedzieć, że nie chcemy takiego traktowania. Obrażanie, złorzeczenie niczego tu nie da i nie zmieni. Tak jak na konferencji w Gdańsku, o nic starałem się nie pytać, tylko poprosiłem o posłuchanie tego co my mamy do powiedzenia politykom. Mnie posłuchali i was posłuchają, tylko musicie dać z siebie odrobinę wysiłku.