Czy mamy pewność, że dobrze wybieramy?

Aby uzyskać prawo posiadania broni czeka Polaka długa droga. Są policyjne wywiady, badania lekarskie, psychiatryczne, jest sprawdzenie jak funkcjonuje obywatel psychologicznie. Nie może być cienia wątpliwości, że wszystko jest z zainteresowanym bronią w należytym porządku, że nie stanowi zagrożenia dla siebie i innych, dla porządku i bezpieczeństwa publicznego. W istocie to badanie w celu nabranie pewności, że wyeliminowane są zagrożenia dla wąskiej grupy innych ludzi, którzy z posiadaczem broni mają kontakt codzienny. Zdaje mi się jednak, że zbrodnie wyrządza się nie tylko bronią palną, są inne, znacznie skuteczniejsze metody…

Otaczający nas świat jest nieproporcjonalnie zbudowany. Politycy to grupa ludzi absolutnie nieweryfikowana. Polska na ten przykład jest tak skonstruowana, że musimy wierzyć w dobre intencje polityków. Wierzymy im na podstawie słów – obietnic, w ograniczonym zakresie na podstawie ich dotychczasowego życia. Dla polityków nie ma policyjnych wywiadów, nie ma badań lekarskich, nie sprawdzają kandydata na twórcę prawa psychiatrzy. Nikt nie sprawdza jak przyszły poseł czy senator funkcjonuje psychologicznie, czy nie jest jakim psychopatą, dewiantem seksualnym. W istocie nie ma żadnych instytucjonalnych mechanizmów, że wszystko jest z taką osobą w należytym porządku, że nie stanowi zagrożenia dla siebie i innych, dla porządku i bezpieczeństwa publicznego. W przepisach prawa jest jedynie kilka zapisów w Konstytucji, które jedynie nawiązują tylko do takich gwarancji. Jest zapisane, że kandydat musi mieć odpowiedni wiek (art. 99 Konstytucji), że wybrana do Sejmu czy Senatu nie może być osoba skazana prawomocnym wyrokiem na karę pozbawienia wolności za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego. To wszystko.

Przekonano nas, zupełnie bezpodstawnie, że to nieporównywalne do siebie sprawy. Posiadanie broni przez nieodpowiedzialną osobę tworzy zagrożenie dla ludzkiego istnienia, zaś piastowanie mandatu umożliwiającego stanowienie prawa nie niesie zagrożenia. Śmiem twierdzić, że o wiele większe zagrożenie dla nas niosą nieodpowiedzialni politycy. Możliwości wyrządzenia krzywdy polityk ma niewspółmiernie większe niż szalony posiadacz broni. Politycy mogą ustanowić zbrodnicze prawa, mogą pozbawić majątku, sensu życia, mogą z ogromnych mas ludzkich zrobić wyjętych spod prawa. Mogą w istocie zrobić z nami wszystko. Powstrzymuje ich przed tym tylko ich sumienie sumienie. Co będzie jak to sumienie będzie chore? Są jeszcze nasze wybory, te póki co są możliwe. Prawdę pisze, bo w polskiej Konstytucji nie ma ani słowa, aby Sejm nie mógł jakiegoś prawa uchwalić. Sejm i Senat nie ma żadnego ograniczenia w tym jakiej treści prawo może stanowić. Sejm i Senat mogą z nami absolutnie wszystko, nie ma ograniczeń.

Politycy mogą z przyzwoleniem społecznym absolutnie wszystko. W niedawnej historii ludzkości mamy przykłady świadczące o tym, że demokratycznie wybrani politycy stali się powodem śmierci dziesiątków milionów niewinnych ludzi. Hitler, ten niemiecki zbrodniarz na masową skalę, był politykiem demokratycznie wybranym. Oczywiście nie przyrównuję polskich polityków do tego niemieckiego ludobójcy. Pokazuję jedynie, że wszystko jest możliwe, bo możliwe jest to co już się wcześniej stało. Myślę też, że tak naprawdę nie ma możliwości takiego skonstruowania prawa, aby uniknąć zagrożeń jakie światu przyniósł Hitler. Nie ma możliwości napisania konstytucji czy ustaw w taki sposób aby totalitarny zbrodniarz się nie urodził i nie szukał możliwości dojścia do władzy. Nie ma możliwości wprowadzenia dyktatu psychiatrów czy psychologów – badających wszystkich.

Po ludzku tak to wygląda. Jedyna gwarancja, jedyna moim zdaniem, jest taka, że lud z którego wywodzą się politycy ma w sercu Biblijne wartości i ich na przestrzeni swego istnienia nie straci. To też jest możliwe, bo możliwe jest to co już się wcześniej stało. Kto mi nie wierzy, niech poczyta Deklarację Niepodległości Stanów Zjednoczonym Ameryki. Tu jedynie mały fragment:

Uważamy następujące prawdy za oczywiste: że wszyscy ludzie stworzeni są równymi, że Stwórca obdarzył ich pewnymi nienaruszalnymi prawami, że w skład tych praw wchodzi życie, wolność i swoboda ubiegania się o szczęście, że celem zabezpieczenia tych praw wyłonione zostały wśród ludzi rządy, których sprawiedliwa władza wywodzi się ze zgody rządzonych, że jeżeli kiedykolwiek jakakolwiek forma rządu uniemożliwiałaby osiągnięcie tych celów, to naród ma prawo taki rząd zmienić lub obalić i powołać nowy, którego podwalinami będą takie zasady i taka organizacja władzy, jakie wydadzą się narodowi najbardziej sprzyjające dla szczęścia i bezpieczeństwa. Roztropność, rzecz jasna, będzie dyktowała, że rządu trwałego nie należy zmieniać dla przyczyn błahych i przemijających, doświadczenie zaś wykazało też, że ludzie wolą raczej ścierpieć wszelkie zło, które jest do zniesienia, aniżeli prostować swoje ścieżki przez unicestwienie form, do których są przyzwyczajeni. Kiedy jednak długi szereg nadużyć i uzurpacji, zmierzających stale w tym samym kierunku, zdradza zamiar wprowadzenia władzy absolutnej i despotycznej, to słusznym i ludzkim prawem, i obowiązkiem jest odrzucenie takiego rządu oraz stworzenie nowej straży dla własnego przyszłego bezpieczeństwa.

Doświadczenie niesie pouczenie, że musi istnieć jakieś naturalne, nadrzędne prawo, prawo pomocnicze do zachowania wszystkich pozostałych praw. To prawo powinniśmy mieć i uznawać jako prawo gwarantujące przyrodzone prawo do oporu i samoobrony przed tyranią władzy. Brak takiego prawa doprowadził za czasów Hitlera Europę na naprawdę niespotykany poziom przemysłu zagłady. Mamy zupełnie naturalne, pierwsze przed prawem stanowionym, prawo do obrony wynikającej z faktu nadania władzy w istocie nieograniczonych praw nad nami. Moim zdaniem to naturalne prawo powinno być spisane. Prawo do posiadania broni miało kiedyś służyć obywatelom do oporu przeciwko ewentualnej tyranii rządu oraz do obrony przed zwyczajnymi przestępcami. Co sprawia, że dzisiaj miałby to nie być aktualne? Amerykanie uznawali, że uzbrojona ludność odgrywała będzie ważną rolę polityczną przez uwrażliwienie rządzących na prawa ludzi. Czym my różnimy się od nich? Wiem czym. My Polacy nie mamy w sercach Biblijnych wartości.

Dziękuję za uwagę.

P.S. Idźmy wzorem duchowym Ameryki, to prawa i materia u nas stanie się jak u nich. Moim zdaniem nie ma innej drogi. Wszystko opiera się na ideach, na wartościach, bez nich nic nie może się powieść.