Na Podlasiu uzbrojony myśliwy uratował piętnastolatkę.

tvp.info: W środę (22.03.2017 r.) po południu w miejscowości Jabłonka Kościelna (woj. podlaskie). Piętnastoletnia dziewczyna została wciągnięta przez dwóch mężczyzn do auta i wywieziona w nieznanym kierunku. Sytuację widzieli mieszkańcy, którzy zaalarmowali policję. Natychmiast rozpoczęto poszukiwania. Okazało się, że mężczyźni wywieźli dziewczynę do lasu. Na poszukiwany samochód natknął się myśliwy. Porywacze chcieli uciec i próbowali potrącić mężczyznę. Wtedy myśliwy oddał strzały w opony auta. Nie mogąc kontynuować jazdy samochodem, porywacze rozpoczęli ucieczkę pieszo. Wkrótce obaj zostali zatrzymani przez policję. Prawdopodobnie doszło do zgwałcenia dziewczyny.

(źródło tvp.info)


#brońratujeżycie – okazuje się, co było oczywiste dla trzeźwo myślących, że ta prawda ma zastosowanie także w Polsce. Uzbrojony w karabin myśliwy uratował dziewczynę! Czy to nie jest wspaniała wiadomość? Czy to nie jest argument, aby więcej w rękach Polaków było urządzeń do ratowania życia? Czy życie ludzkie nie są warte tego aby je ratować przez pozwolenie Polakom na szersze posiadanie broni?

Nie tylko w USA uzbrojony cywil potrafi uratować innego człowieka. Tam zdarza się to odpowiednio częściej, bo broni sporo w narodzie amerykańskim. U nas rzadkie to zjawisko, broni u Polaków niezwykle mało. Podkreślam to, że do przestępstwa broń jest wykorzystania tylko w przypadku gdy jest nielegalna. Legalni posiadacze broni nie wykorzystują jej do przestępstw. Im więcej broni w sprawdzonych i legalnych rękach, tym okolica staje się bardziej bezpieczna. W tym konkretnym przypadku ustronna leśna okolica, ułatwiająca popełnienie brutalnego przestępstwa, stała się absolutnie bezpieczna gdy pojawił się w tym miejscu uzbrojony, legalny posiadacz broni. Nie pojawili się tam policjanci i to nie jest zarzut do nich. Pojawili się dopiero po to, aby zamknąć bandytów, a w tym czasie dziewczynka była już bezpieczna. Powie ktoś – przypadek. Oczywiście, że to prawda. Przypadkowo jednak nie było w lesie policjanta, a był uzbrojony cywilny posiadacz broni. To nie jest zarzut do Policji, bo z istoty pracy policjant, ten pojawia się na miejscu przestępstwa po jego popełnieniu. Wiedząc to i wyciągając wnioski z takich zdarzeń, powinniśmy sprawić, poprzez umożliwienie Polakom szerszego posiadania broni, aby takie przypadki były jak najczęstsze.

Puśćmy wodze wyobraźni i spróbujmy udzielić odpowiedzi na pytanie: a co by było, gdyby ktoś ze świadków porwania posiadał broń palną? Odpowiedź moim zdaniem jest oczywista. Nie doszłoby do porwania, nie doszłoby do prawdopodobnego zgwałcenia. Zwyrodniali przestępcy zostaliby powstrzymani w czasie i miejscu porwania. Czy to nie nasuwa mocnego przekonania, że właśnie do takiego stanu powinna dążyć dobra władza?

I jeszcze jedna sprawa. Jak to dziwnie zbiegło się z wczorajszą bezradnością Brytyjczyków, w których londyńskie serce zaatakował islamski dzikus z nożem? Tam wielu zabitych i rannych, niezliczone siły policyjne, aby możliwe było powstrzymanie mordercy. Wystarczyłby jeden pistolet i nożownik padłby trupem. Tu może inna sytuacja, ale okazuje się, że wystarczył jeden karabin, jeden strzał w oponę i zapanował publiczny porządek.

Bardzo proszę o intensywne rozpowszechnianie tej wiadomości. W zakłamanej rzeczywistości niezwykle trudno przebijają się tego rodzaju wiadomości. Nam w Polsce potrzebny jest pozytywny przekaz o broni, która przecież ratuje życie i ta prawda obowiązuje także w Polsce.