Czy ROMB powinien stać się organizacją koncesjonowaną?

Usłyszałem ostatnio wyrażone niepubliczne zdanie, że Ruch Obywatelski Miłośników Broni powinien dążyć do tego aby stać się organizacją koncesjonowaną (!!!). Koncesjonowaną czyli taką, do której przynależność będzie, po zmianie ustawy o broni i amunicji – na skutek nowej dyrektywy, zapewniała możliwość uzyskania pozwolenia na broń palną. Nie wiem jak to technicznie miałoby się wydarzyć i co ze szczegółami oznaczać, bo nie ja jestem autorem tego pomysłu, wyraził go Jarosław Lewandowski. Zdanie padło i to całkiem na poważnie. Gdy usłyszałem w słuchawce telefonu przekonywanie do tego pomysłu, przypominało mi się wystąpienie Grzegorza Brauna na konwencji ROMB, z grudnia 2015 r. Wówczas pan Braun zarzucił stowarzyszeniu, że chcemy rozdawać przywilej posiadania broni, że chcemy uwłaszczyć się na tym co przyrodzone Polakom. Sprzeciwiłem się temu zarzutowi stanowczo, bo nie wynikały z żadnych faktów, ani planów. W prezentowanym wówczas projekcie ustawy o broni i amunicji ani słowa nie było o tym celu i do dzisiaj nie ma w projekcie ustawy, który jest w Sejmie. Gdy usłyszałem to, za co nas niesłusznie krytykował wówczas Grzegorz Braun z wnętrza stowarzyszenia, a dokładnie od jednego z jego założycieli, zatrwożyłem się i to bardzo. Nie myślę aby trzeba było to ukrywać. Myślę, że trzeba o tym dyskutować i to publicznie.

Moje osobiste zdanie jest takie: sprzeciwiam się takim pomysłom.

Stowarzyszenie Ruch Obywatelski Miłośników Broni jest i powinno być organizacją społeczną, trzymającą się jak najdalej od jakiegokolwiek koryta. Naszym celem powinno być dążenie do przemiany myślenia Polaków o broni. Naszym celem nie powinno być pod żadnym pozorem próba wplecenia się w system reglamentowania dostępu do broni. Nie nasza to rola stać się drugim pezetesesem czy czymkolwiek podobnym. Idea ROMB, to co przyciąga do nas Polaków polega na tym, że mówimy o wolności, o istotnej zmianie prawa, że nie wyciągamy łap po konfitury jakie daje wszelkie koncesjonowanie. Rozumiem, że mniej lub bardziej realne marzenia o przywilejach mogą kusić. Rozumiem naprawdę to doskonale, jednak z tym się zupełnie nie zgadzam. Rozumiem bowiem, że tylko głęboka przemiana świadomości społecznej, może przynieść gruntowne, a co najważniejsze trwałe zmiany w dziedzinie dostępu do broni palnej. Rozbrojenie Polaków polega przede wszystkim na zakorzenionym braku potrzeby bycia uzbrojonym. Próba wplatania stowarzyszenia ROMB w system pozwoleń, uzależnianie organizacji od tej czy innej władzy, do niczego dobrego nas nie doprowadzi. To bardzo prosta droga do unicestwienia społecznej idei jaką stał się Ruch Obywatelski Miłośników Broni. Będę się temu sprzeciwiał niezależnie jak bardzo zasłużony założyciel takie pomysły przedstawia. ROMB w roli organizacji do której przynależność ułatwia uzyskanie pozwolenia na broń, niezwłocznie postawi nas w konflikcie interesów. Będzie konflikt, bo pojawią się tacy, dla których nie będzie sensu zmiany, bo z tego co jest pojawią się konfitury.

To co napisałem, to oczywiście zdanie Andrzeja Turczyna, członka dożywotniego Ruchu Obywatelskiego Miłośników Broni, nie zdanie zarządu stowarzyszenia. Uważam wszakże, że organizacja, która dzisiaj liczy już grubo ponad 5000 członków, nie może być modelowana i kształtowana bez powszechnego przyzwolenia społecznego. ROMB to nasza wspólna sprawa, to idea i tylko za powszechną zgodą może być zmieniana.

Przedstawiam moje zdanie. Zapraszam do dyskusji.