MON kupił na aukcji w USA karabin Maroszka, broń trafi do Muzeum Wojska Polskiego

Sekretarz Stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej Michał Dworczyk na swoim profilu na Facebook zawiadamia:

Amerykański dom aukcyjny James D. Julia, Inc. zajmujący się aukcjami broni palnej, wystawił na sprzedaż karabin Maroszka nr 1048. Jeden z pięciu znanych w świecie egzemplarzy. Kupiony przez MON egzemplarz trafił do USA w ten sposób, że amerykański żołnierz w 1945 roku znalazł karabin w niemieckich koszarach w Bremerhaven i zabrał do USA. Wkrótce pojawi się w Muzeum Wojska Polskiego.

Wiedza o tym karabinie pojawiła się na przełomie lat 1974/1975, gdy do Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie nadszedł list od amerykańskiego kolekcjonera broni Roberta Farrisa, ze zdjęciami karabinu z numerem 1048 z jego zbiorów i prośbą o identyfikację. Historię tego karabinu, tak opisuje Leszek Erenfeicht:

Niezwykle popularny w środowisku amerykańskich kolekcjonerów i strzelców śp. „Uncle Bob”, którego miałem zaszczyt osobiście poznać w roku 2000, kupił ten karabin w latach 50. od amerykańskiego weterana. Tamten przywiózł go z Europy w przekonaniu, że to broń czeska. O takiej proweniencji miał świadczyć napis „Zbr.2” na komorze zamkowej (rozszyfrowywany przez Amerykanów jako „Zbrojovka 2”) i cechy „Z w okręgu” przypominające znaki czechosłowackiej fabryki amunicji należącej do koncernu Česka Zbrojovka (w rzeczywistości cecha odbiorcza Zbrojowni Nr.2). Jednak żadne źródła, w tym zwłaszcza wydana w roku 1971 książka Miroslava Šády Československé ruční palné zbraně a kulomety nie potwierdzały istnienia takiego karabinu w Czechosłowacji. Dopiero na początku lat 70., studiując należący do innego amerykańskiego kolekcjonera egzemplarz polskiego kb ppanc wz.35 (których kilkanaście trafiło do Ameryki w latach 50. z Finlandii, sprzedawane przez ogłoszenia w American Rifleman po całe 109 USD jako…Varmint Rifle!), Farris znalazł na nim identyczne cechy i zaczął podejrzewać, że w takim razie jego „czeski” karabin może jednak pochodzić z Polski. Żeby się upewnić, napisał do muzeum.

Jak wynika z dokumentacji fotograficznej karabin jest doskonale zachowany. Więcej o konstrukcji Maroszka znajdziecie na stronie dobroni.pl.

Polski rusznikarz Ryszard Tobys odtworzył kilka lat temu karabin samopowtarzalny Maroszka. Galerię tego karabinu można podziwiać na stronie zakładu rusznikarskiego.

Uzupełnienie z nasłuchu Twittera:

Wygląda na to, że karabin Maroszka kupiła Fundacja PZU, która następnie przekaże broń do Muzeum WP. Zgodnie z zapewnieniami Sekretarza Stanu w MON Michała Dworczyka, karabin pozostanie w pełni sprawny, nie będzie poddany barbarzyńskim metodom pozbawiania cech użytkowych, jak uspokajał wiceminister:

wiertarka, migomat itp. nawet się do niego nie zbliżą

Aktualnie Wojskowy Instytut Techniczny Uzbrojenia pracuje nad karabinem Maroszka dla Kompanii Reprezentacyjnej Wojska Polskiego.