Zbrodniarz Che Guevara, jego czyn i nadzieje

Che Guevara był masowym mordercą i sadystycznym zwyrodnialcem, który z zimną krwią eksterminował „wrogów ludu” – pisze Piotr Zychowicz w bardzo interesującym opracowaniu poświęconym komuniście  Che Guevara.

W skrócie na podstawie opracowania zamieszczonego na stronie jak powyżej, historia Che Guevary była taka, że urodził się w 1928 r. w Argentynie. Studiował medycynę, zrezygnował jednak ze statecznego życia lekarza i postanowił zostać zawodowym rewolucjonistą (tj. mordercą). Po przybyciu na Kubę Guevara rozpoczął swój morderczy szlak, biorąc udział w zamordowaniu co najmniej 22 ludzi. W większości byli to Bogu ducha winni chłopi oskarżeni o kolaborację z rządem Batisty. Che mordował nie tylko własnych ludzi, ale także jeńców wojennych. Po upadku rząd Batisty w grudniu 1958 r., Che – wraz z Fidelem i Raulem Castro rozpętali rzeź. Od początku 1959 r. Guevara został dowódcą fortecy La Cabaña, tj. miejsca w którym zgromadzono „wrogów ludu”. Więźniowie byli błyskawicznie sądzeni przed trybunałami rewolucyjnymi, a następnie rozstrzeliwani. W trybunałach tych Che Guevara sprawował funkcję Najwyższego Sędziego, decydując o zatwierdzeniu bądź uchyleniu wyroku. Niczym tow. Bierut Guevara nie zdecydował się na ani jeden akt łaski.

Był zwolennikiem Związku Sowieckiego do 1962 r., uznając, że Chruszczow powinien odpalić rakiety nuklearne i rozpętać wielką wojnę atomową. Po kryzysie kubańskim miłość, którą darzył Moskwę, przerzucił na Pekin. Uznał wówczas, że prawdziwymi rewolucjonistami są chińscy komuniści, mający wówczas na sumieniu już kilkadziesiąt milionów istnień ludzkich. W 1965 r. Guevara opuścił Kubę i rozpoczął eksport rewolucji, udając się najpierw do afrykańskiego Konga a później do Boliwii. W Kongo, podobnie jak wcześniej na Kubie, środkiem do zwycięstwa rewolucji był terror. Pretekstem do zamordowania człowieka wystarczyło tylko to, że nosił zachodni krawat. W listopadzie 1966 r. Che przybył więc do Boliwii, zakładając obóz w dżungli. Che Guevara wraz ze swoim oddziałem komunistycznych zwyrodnialców urządzał zasadzki na boliwijskie oddziały i tworzył trybunały rewolucyjne dla wrogów ludu. Bez najmniejszych skrupułów Che mordował miejscowych wieśniaków podejrzanych o „kolaborację” z kapitalistycznym reżimem. Brał zakładników i w niezwykle brutalny sposób ściągał z wiosek kontyngenty żywności.

Boliwijskiej armii udało się wytropić oddział Che Guevary. Nienawidzący go chłopi informowali władze o każdym jego ruchu. W nocy z 8 na 9 października 1967 r. oddział wpadł w zasadzkę. Większość jego ludzi zginęła, on sam ranny z rękoma podniesionymi do góry krzyczał „Nie strzelajcie! Jestem Che Guevara i jestem dla was więcej wart żywy niż martwy! ” Boliwijczycy nie potrzebowali go żywego. Nie chcieli wytaczać mu procesu, który stałby się dla niego okazją do prowadzenia komunistycznej agitacji. Prezydent Boliwii René Barrientos kazał więc zastrzelić go na miejscu. W Che Guevarę zaaplikowano dziewięć kul z amerykańskiego karabinu samopowtarzalnego M1 Garand. Che Guevara zginął na miejscu, a amputowane ręce wysłano do Buenos Aires w celu analizy odcisków palców. Resztę ciała pochowano na lotnisku w Vallegrande.

(źródło superhistoria.pl)


W polskim internecie bez większych problemów można kupić koszulki z podobizną tego zwyrodnialca. To wprost niesamowite, że zwyczajny morderca o sadystycznych skłonnościach, został namalowany idolem młodych ludzi. Bardzo spodobał mi się artykuł Piotra Zychowicza, bo autor nie zastanawia się czy Che Guevara był zbrodniarzem czy może bohaterem. Odpowiedź jest jednoznaczna – Guevara to zideologizowany, komunistyczny zwyrodnialec, morderca, zwyczajny bandyta.

Wyobraźcie sobie teraz, że rewolucyjni koledzy tego czerwonego mordercy z gołąbkiem pokoju w zakrwawionych łapach, wołali o pokój na świecie, o rozbrojenie, o pacyfizm. Wołali w Stanach Zjednoczonych, jak USA prowadziło wojnę w Wietnamie. Przez dziesięciolecia kształtowali młodych ludzi w kłamstwie, w obłudzie, z fałszywymi słowami na ustach o tolerancji, pokoju, miłości. Wołali o zakaz posiadania broni i w końcu swego prawie osiągnęli. W Europie rządzą lewacy. W Polsce tzw. prawica wierzy w brednie o tym, że broń zła, że lepiej aby ludzie broni nie posiadali. To jest naprawdę bardzo poważna sprawa jak komunistyczne kłamstwa rozlały się w ludzkich umysłach. Jak bardzo ludzie wierzą w kłamliwe idee, które dzisiaj już nie nazywają się komunistyczne. W Polsce dla przykładu, prawicowe jest rozbrajanie Polaków czy trzymanie ich w stanie skrajnego rozbrojenia. Czy to sobie wyobrażacie?!

Piszę o Che Guevara, bo po pierwsze to historia ciekawa, a po wtóre chcę pokazać z jakiej zbrodniczej ideologii, podszytej jakimi krwawymi czynami, wyrasta postulat rozbrojenia społeczeństw. Chce też wskazać w kim na koniec krwawy morderca pokładał nadzieję. Nadzieję na rozniesienie rewolucji po świecie. ZSRR nie istnieje, ale to nie ZSRR było nadzieją Che Guevary. Ten zbrodniach pokładał nadzieję w komunistycznych Chinach, które w swej ideologi i systemowym kształcie trwają, mając się całkiem nieźle. Zdjęli zakrwawione krwią niewinnych ofiar komunistyczne łachy, założyli eleganckie garnitury, wsiedli do porządnych samochodów i już nie są krwiożerczymi komuchami. Zachęcam do refleksji nad tą nadzieją Che Guevary, pokładaną w Chińskiej rewolucji…