Wolności obywatelskie mają udzielać praktycznej odpowiedzi na pytanie: jakie mamy możliwości gdy rząd wpadnie w łapy tyrana

Wolności obywatelskie nie zaczynają się i nie kończą na zapisach ładnie brzmiących w akcie prawnym. Wolności obywatelskie to takie ukształtowanie praw obywatela, że ma on fizyczną, a nie tylko prawną, możliwość przeciwstawić się władzy, która okaże się złą władzą. Wolności obywatelskie to mechanizmy, które mają być opisane w prawie, ale które nie kończą się na literze. Litera prawa ma zapewniać istnienie możliwości faktycznych stanowczego i skutecznego mówienia NIE złej władzy. Nas oszukano przekonując, że wolnością jest to co nam gwarantuje prawo. Wolności obywatelskie zaś to mają być fakty, potwierdzone jedynie przez prawo. Prawo do kawałek papieru, a nawet nie koniecznie, Dziennik Ustaw w Polsce jest już tylko elektroniczny. Wolności obywatelskie mają za zadanie udzielać praktycznej odpowiedzi na pytanie: co będzie gdy rząd wpadnie w łapy tyrana.

Dostrzegam deficyt dyskusji o wolnościach obywatelskich pośród Polaków. Wszystko gwarantuje nam władza ta lub inna. Zarazem coraz więcej może z nami zrobić bez pytania nas o zdanie. Czy np. umawialiśmy się z obecnym rządem na likwidację pieniądza papierowego? Pewnie nie, a jednak ta myśl właśnie od tego rządu pobrzmiewa. Przed wyborami jedno, po wyborach drugie, po cichu, w naszym najlepszym zbiorowym interesie. Oni nam mówią najpierw rząd, później obywatele, a ma być dokładnie odwrotnie. Państwo, które nie gwarantuje wolności obywatelskich jest wielkoobszarowym obozem o rożnym rygorze, od łagodnego po zaostrzony.

Właśnie na taką okoliczność potrzebne są gwarancje wolności obywatelskich. Tych nie mierzy się wygodą rządu i łatwością rządzenia. Przepraszam, może jednak mierzy się, bo im trudniej rządzić bez pytania obywateli o zdanie tym lepiej dla obywatela, a gorzej dla władzy i do tego należałoby dążyć. Wolności obywatelskich nie mierzy się pieniędzmi. Wolności obywatelskie są niewygodne, nieważne ile ich utrzymanie ma kosztować. Nie ma takiej ceny za jaką można je sprzedać, bo nie ma ceny wolności. Wolności obywatelskie wyprzedzają wszystko, także bezpieczeństwo i pełną miskę strawy. Problem chyba jednak jest taki, że Polacy o tym pozapominali, albo nigdy nie wiedzieli.

Pobudziło mnie do takiego myślenia zapowiadana likwidacja pieniądza papierowego – gotówki. To z pozoru operacja, która ma na celu same korzyści. Będzie łatwiej w obrocie, będzie taniej, bo pieniądz elektroniczny jest tańszy niż papierowy. Będzie bezpieczniej, bo bandyta nie przyjdzie w nocy o gotówkę w domu. Władza w dobrym celu, przed wyłudzeniem VATu Skarb Państwa w ten sposób obroni, a VAT potrzebny na przeróżne niezbędne dla Polaków programy socjalne.

Ten pomysł ma jednak wadę. Po wprowadzeniu pieniądza elektronicznego już wszystko będzie zależało od bankierów i rządu. Nam pozostaje zaufanie, że oni nam krzywdy nie zrobią. Jak można nie ufać władzy, przecież prawo nakazuje prawa nienaruszanie! Od tego momentu nie będziemy mieli fizycznej możliwości sprzeciwienia się woli bankierów i władzy. Jak ktoś wpadnie na pomysł wyłączenia nam pieniędzy, a pomysł będzie w zbrodniczym zadaniem, to nie ma jak ukryć pieniędzy, jak fizycznie ich obronić.

Wizja, że elektroniczny system przepływu pieniędzy może być po prostu wyłączony, albo, że można komuś zablokować możliwość kupowania i sprzedawania, jest coraz bardziej realna. Ktoś, gdzieś w jakimś nieznanym miejscu, przez naciśnięcie klawisza z napisem Enter może spowodować, że ktoś inny nie będzie miał jak kupić chleba na śniadanie, będzie głody, głodne będą dzieci. Nie nie można będzie narazić się władzy, aby dopuścić do tego. Wszystko zniosę, byle mieć śniadanie. Myślicie, że ludzie tak nie będą rozumować? Będą, bo głód dotyka w krótkim czasie i w sposób bardzo gwałtowny.

Osobiście uważam, że to jedno z najpoważniejszych zagrożeń jakie się pojawiło w ostatnim czasie. Bardzo polecam cały komentarz Capribestyja pod moim wpisem Dalsze zapowiedzi realizacji komunistycznego manifestu Altiero Spinellego. Przytoczę jedynie krótki fragment:

Usunięcie z obiegu pieniądza fizycznego to ostatni krok do wprowadzenia totalnej kontroli społeczeństwa. Żaden kraj który mieni się być prawdziwie demokratycznym nigdy nie powinien czegoś takiego wprowadzać.

Miarą totalitaryzmu państwa jest zdolność tegoż państwa do pacyfikacji jego obywateli. a czym łatwiej obywateli spacyfikować jak nie głodem?

Zwróćcie uwagę że dzisiaj kiedy przyzwyczailiśmy się do tego że jak coś potrzebujemy to po prostu idziemy do sklepu i to kupujemy nikt już nie robi zapasów. Przeciętne zapasy to jedzenie na dwa trzy dni i taki jest czas wystąpienia głodu w miastach. Na wsi nieco dłuższy ale i tak najdalej tydzień.

O wolnościach nie dyskutujemy, mamy przecież ciepłą wodę w kranie, albo jesteśmy tak zaganiani codziennością, że nie ma na to czasu. O broni jako narzędziu do obrony przed tyranią rządu nie rozmawiamy, ze strachu, bo ktoś może to źle zrozumieć. Takie sprawy tylko za oceanem, u nas broń tylko do sportu i zabawy.

Co nas czeka i to już w bardzo krótkim czasie? Co będzie, jak te wszystkie zdalne i elektroniczne możliwości wyłączania, blokowania, podsłuchiwania, zapobiegania, wpadną w ręce krwawego tyrana? Obawiam się, że elektronizacja świata sprawi, że powrót do wolności, zryw ludu do wolności nie będzie już możliwy. Obawiam się, że nie będzie dobrze jak w filmie Matrix…

Są pewnie tacy, którym zakłócam tylko spokój duszy takimi wpisami. Mam jednak nadzieję, że obudzę w innych marzenia o wolności, a zburzę przekonanie, że ważna jest tylko o ciepła wodzie w kranie i pełna miska strawy. Niepokoję was, bo mam wrażenie, że czas się niebezpiecznie dla możliwości zaistnienia pozytywnych zmian kończy…