Co wybrać, czy: “im mniej broni tym mniej przestępstw i samobójstw”, czy też: “gdy ktoś chce wyrządzić sobie lub komuś krzywdę znajdzie na to sposób”?

W dyskusji o dostępie do broni palnej pojawia się często argument, że mniej broni oznacza mniej przestępstw, mniej samobójstw. Zwolennicy dostępu do broni na taki argument odpowiadają, że gdy ktoś chce wyrządzić sobie krzywdę lub komuś innemu, znajdzie na to metodę. Z kolei na takie postawienie sprawy, zwolennicy zakazywania posiadania pistoletów przekonują, że broń jednak znacznie ułatwia czynienie krzywdy. Zastanawiające, że tak samo nie ułatwia znajdujący się pod ręką ostry nóż…

Moim zdaniem dyskusja prowadzona na takie argumenty jest nie do rozstrzygnięcia. Argumenty są silniejsze tej strony, która aktualnie trzyma w rękach władzę ustawodawczą. Gdy przekonani do prawdziwości argumentu, że im mniej broni tym mniej samobójstw i przestępstw, w rękach mają władzę, to ten argument zwycięża. Gdyby zdarzyło się, że legislatura trafi w ręce przekonanych, że człowiek jak chce to znajdzie sposób na wyrządzenie drugiemu krzywdy, to ten argument jest przekonujący i na nic argumentowanie przeciwne. Wówczas nawet przebija się kolejny argument, że skoro jak człowiek chce to potrafi, to trzeba potencjalnym ofiarom umożliwić skuteczną obronę.

Nad prawdziwością argumentów nie sposób oczywiście prowadzić badania naukowe. Jak niby udowodnić, że samobójca, który zastrzelił się z broni palnej, nie zadałby sobie śmierci będąc nieuzbrojonym, np. przez powieszenie? Jak wykazać z drugiej strony, że w rozbrojonych krajach byłoby więcej samobójstw, gdyby dostępność broni była większa? No jak to badać? Trupa nie da się zapytać, albo który się przyzna, że tylko czeka na pistolet aby móc zastrzelić sobie w łepetynę? Nie ma wyjścia, trzeba popatrzeć na społeczne przekonania.

W przywoływanym przeze mnie badaniu przekonań obywateli USA w spawie broni, poruszony został problem opisywany powyżej. Ameryka to jedna porządny kraj, tam nie boją się stawiać pytań, które mogą obedrzeć przeciwników broni z ich argumentów… Okazuje się, że ogromna większość Amerykanów jest przekonana, że ci, którzy chcą wyrządzić krzywdę sobie lub innym uczynią to z nie mniejszym prawdopodobieństwem w sytuacji gdy będą pozbawieni broni. Ponad 75 procent respondentów uważa, że ludzie, którzy chcą zabijać lub krzywdzić innych znajdą sposób, aby zrobić to, niezależnie od tego czy mają broń czy nie. Jedynie 24 procent badanych uważa, że  jest mniej prawdopodobne, że ludzie, którzy chcą krzywdzić innych, będą to czynili nie mając broni. Podobnie jest w pytaniu o samobójstwa. Siedemdziesiąt trzy procent Amerykanów mówi, że człowiek znajdzie sposób, aby to się zabić niezależnie od tego, czy będzie miał dostęp do pistoletu czy nie. Jedynie 27 procent jest odmiennego zdania.

Kto ma rację? Który zestaw argumentów wybrać, skoro problem jest w istocie nie do rozstrzygnięcia?

Ludzie, którzy nie szanują bezpieczeństwa innych wybiorą przekonanie, że jak się zakaże broni będzie lepiej. Nie bacząc, że przy okazji zabierają narzędzie do obrony przed tymi, którzy jednak zechcą krzywdzić niezależnie od posiadania broni albo gdyby jednak tą broń jakoś nielegalnie zdobyli. Ludzie, którzy szanują cudze bezpieczeństwo, wolność i prawo decydowania o sobie, zdecydują pozostawić człowiekowi prawo do posiadania broni, właśnie na okoliczność tego, gdyby ktoś wpadł na pomysł uczyni krzywdę drugiemu choćby nożem.

Przypuszczam, że w Polsce przekonania społeczne w tej sprawie są dokładnie takie jak w Ameryce. Rozsądek to cecha właściwa ludziom, niezależnie od miejsca ich zamieszkania. Tylko, że u nas chyba władzę dzierżą ci co mają odmienne przekonanie i ich argumenty chwilowo wygrywają…

(z wykorzystaniem freebeacon.com)

Nie zapominajcie o ważnej społecznie sprawie – wesprzyj projekt utworzenia portalu o broni i wolności – Fundacja Trybun.org.pl – prawda musi się rozprzestrzeniać.