Polska w sprawach broni palnej jest w roku 1947

Warto czasem przypomnieć co sądy administracyjne, w oparciu o przepisy obowiązującego prawa, myślą o broni w rękach Polaków. Zacytuję wyrok sądu, wprawdzie nie z roku 1947, ale duchem i treścią odpowiadającym tamtym czasom:

Prawo do posiadania broni nie należy w Polsce do kategorii praw i wolności osobistych. Jest to bowiem uprawnienie ściśle reglamentowane. Udzielenie osobie fizycznej prawa do dysponowania bronią palną stanowi odstępstwo od generalnej reguły, że broń znajdować się powinna wyłącznie w rękach uprawnionych służb. (…) Naczelny Sąd Administracyjny potwierdził ustaloną linię orzeczniczą, że “posiadanie i używanie broni i amunicji stanowi tradycyjnie sferę daleko idącej reglamentacji administracyjnoprawnej. Oznacza to, że dostęp jednostki do broni poddany jest istotnym ograniczeniom, co wynika zarówno z monopolu państwa na stosowanie środków przemocy, jak i potrzeby zapewnienia bezpieczeństwa i porządku publicznego”. Biorąc powyższe pod uwagę, warunki uzyskania pozwolenia na broń i jej posiadania powinny być badane w sposób restrykcyjny, przy czym to do organów Policji należy określenie zasad prowadzonej w tym zakresie polityki.

To fragment uzasadniania wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego z 26 kwietnia 2017 roku. Moim zdaniem pięknie brzmi, jakby czas zatrzymał się w 1947 roku. My dyskutujemy o wolności, o podmiotowości obywatelskiej, o prawie do broni, o zagrożeniach i sposobach ich eliminacji, o prawie do obrony, o ideach i wartościach jakie muszą towarzyszyć posiadaniu broni, a to jest tylko dyskusją niewyrobionego ideologicznie plebsu. Tak, tak plebsie, do którego i ja się zaliczam, na podstawie obecnego prawa jesteśmy w 1947 roku. Na nic nasze dyskusje jest prawo, są wyroki i to się liczy!

To, że w sprawie dostępu do broni jesteśmy w 1947 roku, nie jest moim pomysłem. Takie zdanie wypowiedział na posiedzeniu Komisji Ustawodawczej, opiniującej pozytywnie projekt ustawy o broni i amunicji, poseł Janusz Sanocki. Spodobało mi się to stwierdzenie, tak bardzo odpowiadające rzeczywistości. Polska w sprawach broni jest w roku 1947 (słownie: tysiąc dziewięćset czterdziestym siódmym).

Niech nikt nie myśli, że aktualny stan prawny, że Polakom są wydawane pozwolenia na broń sportową czy kolekcjonerską, będzie trwał cały czas. Prawo się może nie zmieni, ale nastąpi jego nowa wykładnia. Komenda Główna Policji we współpracy z nadzwyczajną kastą, naprawdę w pocie czoła robią co mogą, aby odwrócić to co deklarowali posłowie w 2011 roku. Miało być jednoznacznie, miało być bez uznaniowości, a tu proszę… Przykład znaleziony dzisiaj, który skomentuję w osobnym wpisie. Przedstawiciele nadzwyczajnej kasty, w jednym z wyroków piszą tak: “Można też powiedzieć, że z art. 10 ust. 1 ustawy o broni i amunicji wynika, że to wnioskodawca musi wykazać tę ważną przyczynę, która uzasadnia przyznanie mu pozwolenia na broń w liczbie egzemplarzy większej niż jeden.” Tak oto zbliżamy się do końca czasów, zapoczątkowanych w 2011 roku, gdy pozwolenia wydawano w miarę racjonalnie. Zaczynają się czasy, że pozwolenie będzie na 1 egzemplarz broni, a gdyby ktoś chciał więcej, będzie udowadniał coś czego nie ma w żadnej ustawie, coś co policja będzie traktowała według własnego widzimisię.

No ale cóż, jest chyba tak, jak od dłuższego czasu twierdzę. Tej ustawy nie da się uratować. Nie da się też niczego zmienić w prawie do broni do póki Policja będzie wydawała pozwolenia na broń. Ta formacja, pomimo usilnego pudrowania jej przez PiS, jest prawnym następcą komunistycznego aparatu bezpieczeństwa i to są fakty, a w murach KGP wciąż chyba żyje duch Komendy Głównej Milicji Obywatelskiej. Albo może jest tak, że skoro nie należę do nadzwyczajnej kasty, to zwyczajnie nie jestem w stanie pojąć tego, co jest oczywiste…

 

Wesprzyj projekt utworzenia portalu o broni i wolności – Fundacja Trybun.org.pl – prawda musi się rozprzestrzeniać. Nieoprawne myślenie musi mieć finansowe wsparcie oddolne.