Na przykładzie krwawego reżimu Kim Jong Una w Korei Północnej, o legalnej broni palnej

Ucieczka północno-koreańskiego dygnitarza po tym, jak Kim Jong Un wymordował setki ludzi z broni maszynowej.

Wysokiej rangi uciekinier z Korei Północnej ujawnił szczegóły brutalnych rządów reżimu Kima w swoim pierwszym wywiadzie udzielonym od czasu opuszczenia kraju 3 lata temu. Ri Jong Ho służył swojemu krajowi jako wierny obywatel przez ponad 30 lat, ale z czasem pozbył się złudzeń co do systemu dla którego pracował. Przyczyniła się do tego egzekucja Jang Song Thaek’a, wujka Kim Jong Un, po której atmosfera w Korei stała się “wroga”.

W wywiadzie udzielonym dla Voice of America powiedział, że reżim wymordował tysiące ludzi podczas egzekucji przeprowadzanych przy użyciu broni, w tym broni maszynowej. Wielu z tych którzy uszli z życiem, zostało zesłanych do obozów. “Nie mogliśmy uwierzyć, że starsi rangą urzędnicy, których dobrze znaliśmy, są rozstrzeliwani z działek przeciwlotniczych, a koledzy naszych dzieci są zamykani w obozach”, powiedział reporterowi. “Wcześniej oczywiście też zdarzały się co jakiś czas egzekucje i tego typu rozstrzeliwania, ale nigdy wcześniej na taką skalę jak po koniec roku 2013 i na początku 2014. Nigdy nie przypuszczałem, że takie okrucieństwo jest możliwe w systemie socjalistycznym.”

“Reżim wymordował przy użyciu ciężkiej broni maszynowej setki ludzi, w tym przedstawicieli władzy, ich kolegów, całe rodziny, w tym nawet dzieci.”, powiedział Ri.

Jak podało CNN w grudniu zeszłego roku, Kim Jong Un, południowo-koreański dyktator, skazał na egzekucję ponad 300 osób zaraz po śmierci swojego ojca. Niektórzy nazwali go wtedy “najbardziej niebezpiecznym człowiekiem na świecie”. Z raportów ujawnionych w sierpniu zeszłego roku i w lutym wynika, że Kim zlecił aby egzekucje były wykonywane z użyciem działek przeciwlotniczych. Jedno z oskarżeń dotyczyło drzemania podczas spotkania z wodzem.

Ri przed swoją ucieczką służył w Biurze 39, tajnym oddziale rządu północno-koreańskiego działającym poza krajem i odpowiedzialnym za zdobywanie w nielegalny sposób twardej waluty dla państwa; w tym gotówki na prywatny fundusz Kim Jong Un’a. Mianowany przez Kim Jong Il’a, był między innymi prezesem zarządu Korea Kumgang Group, organizacji blisko związanej z Biurem Obrony Narodowej. Za swoją lojalność i służbę został okrzyknięty Przodownikiem Pracy w roku 2002. W nagrodę za swoją pracę otrzymał zegarek z wygrawerowanym nazwiskiem ojca Korei Południowej, Kim Il Sung’a, kolorowy telewizor i samochód.

Ri dostał się do Stanów Zjednoczonych w marcu zeszłego roku i postanowił w końcu przestać milczeć. Jest zwolennikiem reform rynkowych w Korei Północnej mających na celu modernizację i rozwój gospodarczy.

(źródło dailycaller.com tłumaczenie Tomasz Trocki)

Dzisiaj komentarz w formie logicznego ćwiczenia.

Pytanie pierwsze: czy myślicie, że broń z której rozstrzeliwano mieszkańców Korei Północnej była bronią legalną? Pytanie drugie: czy myślicie, że wykonane wyroki były zgodne z prawem, na podstawie orzeczeń stosownych organów opisanych w koreańskim prawie? Moim zdaniem obydwie odpowiedzi są twierdzące. Zarówno broń z której strzelano do ludzi była bronią legalną, posiadaną na podstawie prawa, przez organy opisane w prawie, a rozstrzeliwanie odbywał się na podstawie stosownych orzeczeń, wydanych przez legalne władze Korei Północnej. Zgodnie z prawem, przez legalne organy władzy, z legalnej broni, a jednak przyzwoity człowiek na to barbarzyństwo zgrzytać powinien zębami.

Pokazuję w ten sposób, że w prawie do posiadania broni wcale nie chodzi o legalizm. Legalizm czyli zgodność z ludzkim prawem. Zgodnie z prawem nie zawsze oznacza sprawiedliwie. Zgodnie z prawem nie zawsze oznacza słusznie. Na przykładzie komunistycznego dyktatora Kim Jong Una pokazuję, że prawo do posiadania broni nie wynika z ludzkiego postanowienia, bo na podstawie tego przykładu sumienie podpowiada coś innego. Nikt o zdrowych zmysłach nie odmówiłby ofiarom Kim Jong Una prawa do broni. Nikt o zdrowych zmysłach nie powiedziałby, że ofiary dyktatora słusznie miałby prawa się przed nim bronić. Nikt o zdrowych zmysłach na przykładzie Kim Jong Una nie przeczyłby prawu do obrony przed tyranem.

Pójdźmy nieco dalej… w teoretycznych rozważaniach. Nikt o zdrowych zmysłach nie odmówiłby prawa do broni ludziom w państwie, w którym Kim Jong Un miałby się pojawić. Zanim ktoś taki jak Kim Jong Un się pojawił, gdy jeszcze nie było kogoś takiego jak Kim Jong Un, teoretycznie gdy jeszcze nic nie wskazywało na to, że ktoś taki jak Kim Jong Un będzie z dział przeciwlotniczych do ludzi strzelał, gdy jeszcze ktoś taki jak Kim Jong Un zapewniał, że prawo do broni musi być reglamentowane z powodu zapewnienia porządku i bezpieczeństwa publicznego, znalazłaby się cała masa zwolenników Kim Jong Una w zakazywaniu posiadania broni… Co ci zwolennicy surowych praw o broni ustanawianych przez kogoś takiego jak Kim Jong Un, chcieliby powiedzieć jego obecnym ofiarom? Czy, że się pomylili? Czy, że źle ocenili jego zamiary? Czy, że nie wiedzieli lub nie przypuszczali? Czy, że nikt nie mógł wiedzieć co będzie w przyszłości? Co po tych odpowiedziach ofiarom Kim Jong Una?

Mam nadzieję, że przedstawiłem problem dosadnie. Teraz wnioski na podstawie tego przykładu. Prawo do broni nie może wynikać z woli władzy. Sumienie podpowiada, że to jedynie racjonalne rozwiązanie. Jedni powiedzą, że takie prawo wynika z woli Stwórcy, do tego i ja się skłaniam. Inni powiedzą z prawa naturalnego, też mi to nie wadzi. Każdy racjonalny człowiek czuje, że zawodzi twierdzenie, że prawo do broni wynika z ludzkiego prawa, bo przecież to prawo może być nadawane przez przyszłego tyrana. Musi być coś ponad prawem ludzkim, coś co odpowiada sprawiedliwości.

Wiem, że idiotów nie przekonam, nawet mi na tym nie zależy. Chcę jedynie aby idiota nie miał usprawiedliwienia dla swojego twierdzenia, że nie znał powodów dla których był idiotą. Był, bo jak nad swoim idiotyzmem się pochyli oznacza, że jego idiotyzm się kończy.

Wesprzyj projekt utworzenia portalu o broni i wolności – Fundacja Trybun.org.pl – prawda musi się rozprzestrzeniać. W Polsce prawda musi mieć finansowe wsparcie oddolne.