Powstrzymać rozbój może pistolet w ręku ofiary, ale w Polsce to czysto teoretyczne rozważania

miejscowa.pl: 31 lipca około godziny 22.40 do domu pokrzywdzonego mężczyzny wtargnęli trzej inni mężczyźni. Rzucili się na niego i dotkliwie pobili. Grożąc pokrzywdzonemu pozbawieniem życia i zdrowia kazali mu podpisać dokument, że jest im winien 100 tysięcy złotych. Po tym zabrali samochód marki BMW, 30 tysięcy złotych w gotówce, konsole do gier wraz z grami oraz markowy zegarek. Straty finansowe to około 385 tysięcy złotych. Dzień po rozboju w ręce policjantów wpadli trzej podejrzani. Odzyskano skradzione BMW i konsolę do gier z płytami.

Czy pokrzywdzony ma satysfakcję, że złapano bandziorów mają zęby powybijane, połamane żebra i ulgę że żyje? Szczerze pisząc nie wiem, bo nie bylem ofiarą rozboju. Domyślam się jednak, że po takich doznaniach wolałby pokrzywdzony obywatel mieć pod ręką jakieś urządzenie, które strzela i nie znosi sprzeciwu bandytów. No cóż, może mieć broń sportową albo kolekcjonerską, a po takich przejściach chęć do sportu strzeleckiego czy pasja kolekcjonerska może zakwitnąć samoistnie i być naprawdę wyjątkowo intensywna.

Mam włączone alerty google na hasło napad. Muszę przyznać, że całkiem sporo jest tych przypadków. W Polsce każdego dnia przestępcy dokonują napadów na Polaków, kradnąc i bijąc ich dotkliwie. W prawniczym języku mówi się rozbój, czyli zabór mienia z użyciem przemocy. Policyjna statystyka pokazuje, że w roku 2016 stwierdzono 5647 tego rodzaju przestępstw. W latach poprzednich było rozbojów więcej. W rekordowym roku 2003 było to aż 42182 rozboje – liczba przerażająco wielka.

Moim zdaniem powstrzymanie rozbójnika najlepsze byłoby przy użyciu broni palnej. Ten mały wyrównywacz szans naprawdę przełamuje wolę napastnika, czasem nawet bez konieczności oddawania strzału. Niestety w Polsce to zjawisko czysto teoretyczne, w praktyce nie występujące. Po pierwsze nie ma w Narodzie broni, a po drugie regulacja obrony koniecznej w kodeksie karnym skutecznie do obrony zniechęca. Bronisz się, masz problemy, taki w zasadzie jest przekaz kodeksu karnego w połączeniu z praktyką prokuratorską. Coś tam niby minister Ziobro zapowiadał, że zmieni, projekt przygotował, ale sprawa idzie jak przysłowiowa krew z nosa.