Z cyklu broń ratuje życie: w Brukseli człowiek atakujący maczetą patrol wojskowy został zastrzelony na miejscu

Człowiek uzbrojony w maczetę został zastrzelony po zaatakowaniu żołnierzy patrolujących w Brukseli.

Mężczyzna uzbrojony w maczetę, który w piątek zaatakował i ranił dwóch żołnierzy z patrolu wojskowego w centrum Brukseli, został zastrzelony – podała w piątek wieczorem publiczna telewizja belgijska RTBF.

Dla poprawnych politycznie nie jest jasne, czy była to próba zamachu terrorystycznego. Ludzie rozumni nie mają wątpliwości, że miły pan z maczetą wyznawał gorliwie allaha.

Policja otoczyła miejsce incydentu kordonem – podaje brytyjski dziennik “The Mirror”.

Według wstępnych raportów żołnierze nie są ciężko ranni.


 

Mówię wam “Broń ratuje życie” i to jest prawda elementarna. Zapewne miłujący pokój wyznawca allacha chciał dać się we znaki belgijskim żołnierzom. Zarobił kilka gram ołowiu, jak to powinno być zawsze w takich przypadkach, i na tym zakończył swoją przestępczą działalność. Raz na zawsze.

Czy życie żołnierza jest więcej warte niż innego mieszkańca danego państwa? No oczywiście, że nikt nie jest uprawniony do dokonywania rozróżnienia. Żołnierz wyposażony został przez aparat państwa w broń aby stać na straży życia innych. Prawda! Ale w tym konkretnym przypadku, żołnierz bronił życia swojego. Z tego powodu uważam, że to wydarzenie pasuje do publikowanej przeze mnie serii z cyklu broń ratuje życie.

Tak samo jak w ataku człowieka z maczetą, życie żołnierza uratowała broń palna, tak uratowałaby każdemu innemu, gdyby miał takie narzędzie, w podobnej sytuacji. Broń ratuje życie zawsze tak samo, gwałtownie, stanowczo, pewnie. Tak samo cenne jest życie żołnierza, cywila. Tak samo broń do obrony własnego życia jest potrzebna cywilowi, jak i żołnierzowi, gdy ktoś z maczetą po nie przybędzie.


Uzupełnienie 2017-08-26 16:23 (Reuters/PAP)

Napastnik z Brukseli to obywatel Belgii pochodzenia somalijskiego

Mężczyzna, który w piątek wieczorem zaatakował nożem trzech żołnierzy w centrum Brukseli i został przez nich zastrzelony, to obywatel Belgii pochodzenia somalijskiego, który dostał w tym kraju najpierw azyl, a następnie obywatelstwo – podały w sobotę władze.

Prokuratura federalna w Brukseli poinformowała, że wszczęto śledztwo w sprawie incydentu, który zakwalifikowano jako usiłowanie zabójstwa o podłożu terrorystycznym. Drugie, osobne śledztwo dotyczy użycia broni przez żołnierzy.

Mężczyzna pochodził z Somalii. Do Belgii przybył w 2004 roku jako uchodźca i pięć lat później dostał tam azyl. W 2015 roku został obywatelem Belgii. Śledczy przeszukali w nocy jego miejsce zamieszkania w Brugii na północy Belgii, ale nie poinformowano, co tam znaleziono. 30-latek był notowany za napaść i naruszenie nietykalności cielesnej w lutym br., natomiast nie ma informacji o jego powiązaniach z komórkami dżihadystycznymi.

Do piątkowego ataku doszło o godz. 20 w pobliżu staromiejskiego centrum Brukseli, na jednej z ulic prowadzących do zabytkowego rynku zwanego Grand Place. Mężczyzna uzbrojony w nóż miał dwukrotnie wznieść okrzyk: “Allahu akbar” (Bóg jest wielki), po czym zaatakował trzyosobowy wojskowy patrol. Jeden z żołnierzy odpowiedział w samoobronie dwoma strzałami z broni palnej. Napastnik zdołał tylko lekko ranić w rękę jednego z żołnierzy. Został odwieziony do szpitala, gdzie stwierdzono jego zgon. Znaleziono przy nim atrapę broni palnej oraz dwa egzemplarze Koranu.

W Belgii obowiązuje od końca 2015 roku trzeci poziom zagrożenia terrorystycznego w czterostopniowej skali, co oznacza, że potencjalny atak jest uważany za możliwy. Miasta są rutynowo patrolowane nie tylko przez policjantów, ale także przez żołnierzy. (PAP)