“Pijany Polak będzie strzelał do sąsiada” – taki kłamliwy przekaz jest realizowany

W Polsce dość specyficznie wykonuje się zawód dziennikarza. Oczywiście nie będą moje uwagi dotyczyły wszystkich dziennikarzy. Bardzo ładnie można to zjawisko opisać na przykładzie broni palnej. Polega ono mniej więcej na tym, że dziennikarz stawia kompletnie idiotyczną tezę. Przy pomocy tej tezy tytułuje tzw. materiał prasowy. Czasem dla niepoznaki zdarza mu  się opatrzyć tą idiotyczną tezę cudzysłowem. Później w tekście bada swoją pokrzywioną wizję rzeczywistości. Niekiedy nawet w tym badaniu podają fakty. Zderza w ten sposób, ktoś nazwany dziennikarzem, najbardziej odlotowe wymysły swojej pokręconej wizji świata z faktami. W ten sposób tzw. materiał prasowy jest gotowy. Powstaje pomieszanie faktów z nieuzasadnionymi wymysłami. W miejsce informacji mamy tresowanie Polaków.

Oto przykład, który podesłał czytelnik bloga.

Tytuł, koniecznie mrożący krew w żyłach, musi być wstrząs i negatywna konotacja broni (tvnwarszawa.tvn24.pl):

Zaraz po tytule trochę faktów, które w istocie wykluczają możliwość posłużenia się takim tytułem, zatem mamy cudzysłów. Jest bezpiecznie, Polak nie zrozumie, myśli lewicowy wychowawca Polaków, dla niepoznaki nazywany dziennikarzem.

Policja użycia broni palnej nie potwierdza (!!!), ale w tytule na wszelki wypadek napisano. No nie o broni palnej, a o broni, zatem wolno było. Słowo broń utrwala się negatywnie pijany Polak w kłótni sąsiedzkiej strzela do sąsiada. Taką tezę postawił przed laty niedorzecznik Policji pan Sokłowski i jak widać polecenie wydane, dzielnie jest na ideologicznym froncie realizowane.

A teraz mój komentarz, z pozoru bez związku z powyższym bełkotem. Nigdy nam nie uda się wyłapać wszystkich bzdur w internecie. To niewykonalne. Musimy tworzyć własny przekaz, pozytywny. Narracja musi pochodzić z naszej strony, od ludzi dostrzegających pozytywne zjawiska związane z posiadaniem broni. To świat lewicowy powinien komentować to co my przekazujemy, a nie odwrotnie. Nie uda się odpowiedzieć na wszystkie bzdury, jakie oni są zdolni do powiedzenia ludzie niechętni bron. Do tego potrzebny mocny przekaz w internecie, bo w internecie jest pole wolności słowa i przekazu własnych treści.

Zachęcam ponownie do finansowego wsparcia Fundacji Trybun.org.pl. Bez waszego finansowego wsparcia będzie jak jest. Będę poświęcał swój czas i nigdy nie uda się rozwinąć tego bloga szerszej inicjatywy. Będzie blog czytany przez kilka tysięcy oczu dziennie, czasem więcej. Nam potrzeba docierać do setek tysięcy i to nieprzekonanych, a nie do tych tysięcy już przekonanych.

Finanse Fundacji wyglądają w taki sposób, że opłacam dostęp do serwisu PAP, korzystając z niego dość intensywnie. Opłacam tłumaczenia z języka czeskiego na język Polski. To są wydatki, na które może sobie Fundacja pozwolić. Nic więcej. Przykładowo pisałem o propozycji tłumaczenia 156 stronicowy dokument, w którym rząd Czech zawał propozycje rozwiązań ustawowych, mających zapobiegać niekorzystnym skutkom dyrektywy. Tym dokumentem też dysponuję (kliknij aby pobrać pobrania), dzięki zaangażowaniu internautów, ale nie dysponuję tłumaczeniem. Tłumaczenie kosztować ma 7700 zł. Niestety Fundacja Trybun.org.pl nie dysponuje takim budżetem. Jeżeli dokument ma być przełożony na język polski konieczna jest społeczna zrzuta. Apel przeszedł bez echa… Aby zmienić Polskę nie wystercza być kibicem.