Średni dochód gospodarstwa domowego w USA za 2016 rok to 59039 dolarów

Zgodnie z analizą opublikowaną we wtorek przez rządowe Biuro Statystyk średni dochód gospodarstwa domowego w USA w roku 2016 wzrósł do 59 039 dolarów i jest najwyższy od 1999 roku, gdy wynosił 58 665 dol. Dane uwzględniają inflację.

Rok 2016 był drugim z kolei, w którym zanotowano wzrost średniego dochodu, a dane wskazują, że trend ten będzie kontynuowany za prezydentury Donalda Trumpa.

W poprzednim roku 40,6 mln osób żyło poniżej granicy ubóstwa, co jest spadkiem o 2,5 mln w porównaniu z rokiem 2015. We wcześniejszych latach ponad 46 mln osób żyło w biedzie. Za granicę ubóstwa w Stanach Zjednoczonych uważa się roczny dochód 24 600 dolarów dla małżeństwa z dwójką dzieci.

Dane Biura Statystyk wskazują, że po siedmiu latach od kryzysu finansowego sytuacja ekonomiczna klasy średniej w końcu zaczęła się poprawiać i stabilizować. (PAP)


 

Tak się zastanawiam, a może PiS i naczelny historyk, przepraszam ekonomista, Polski pan Morawiecki, podnieśliby jeszcze podatki? Może Polskie rodziny wówczas będą miały większe dochody, może będziemy zmierzali ku dochodom Amerykanów? Niedorzeczne? Skoro wysokie podatki są zdaniem Morawieckiego dobre, dobre są wysokie koszty pracy, to chyba muszą dawać większy dochód polskim rodzinom. Ale nie, przecież pan Kaczyński mówił, że najpierw z owoców pracy polskich rodzin musi się nażreć państwo, a dopiero później sami Polacy.

Zainteresowała mnie granica ubóstwa po amerykańsku, to ponad 80 tysięcy złotych. Chciałby Polak być takim amerykańskim ubogim. Może być jak tylko zechce – wystarczy domagać się obniżenia podatków, bo to mordercze podatki, mordercza biurokracja, mordercze regulacje każdej dziedziny życia, sprawiają, że Polak jest żebrakiem, przyrównując go do ubogiego Amerykanina.

PiS niestety to ekonomiczni głupcy, wyznawcy socjalizmu w praktyce, interwencji państwowej, regulacji każdej dziedziny życia i gospodarki, zezwoleń, koncesji, dobrej woli urzędnika, a wszystko w rytmie Mazurka Dąbrowskiego. Przy okazji członkowie PiS mają poważny problem ze słuchem, bo jak w Polsce był Donald Trump, żaden z kierowników PiS nie usłyszał tych słów prezydenta bogatej części świata:

I w końcu, po obu stronach Atlantyku, nasi obywatele mierzą się z jeszcze jednym niebezpieczeństwem – z którym możemy sobie w pełni poradzić. To zagrożenie jest dla niektórych niewidoczne, ale dla Polaków – znajome. Stały rozrost rządowej biurokracji, która pozbawia ludzi woli działania i bogactwa. Zachód osiągnął wielki sukces nie dzięki biurokracji i regulacjom, ale dlatego, że ludzie mieli możliwość podążania za swoimi marzeniami i realizowania swoich dążeń.

Na ten fragment przemówienia ogłuchli, zatkali uszy i nic do nich nie dotarło. Amerykanie są tak potwornie bogaci, bo ich rząd wyznaje zasadę przeciwną do zasady wyznawanej przez Jarosława Kaczyńskiego. Amerykański rząd najpierw pozwala bogacić się Amerykanom, a sam korzysta dopiero jak Amerykanie się najedzą. Ameryka jest bogata na skutek bogactwa Amerykanów. Reguły  ekonomii stworzone są przez Boga (Przyp. Sal. rozdział 29) i Amerykanie je stosują. W Polsce stosuje się ekonomię z piekła rodem i z tego powodu Polacy będą biedakami, aż ktoś zrozumie, że warto stosować w praktyce reguły zawarte w Biblii: