Skala upadku Polski jest przerażająca… Czy Polacy niegdyś bitny lud w Europie, dzisiaj to zbieranina pacyfistów?

W październiku 2017 roku Fundacja Centrum Badania Opinii Społecznej przeprowadziła badanie Polacy o dostępie do broni palnej. Nie znam się na statystyce, nie potrafię ocenić rzetelności i wiarygodności badań przeprowadzonych na 939 osobach, ale wyniki pozwalają na napisanie kilku zdań. Kupiłem komunikat z badań za całe 8 złotych, nie wiem czy cena świadczy o wartości badania, ale niewątpliwie zastanawia. Pozostawiam to ocenie czytelników bloga.

Przechodzę do meritum wpisu.

Otóż obecnie jedynie 4% badanych przyznaje, że ma osobisty kontakt z bronią palną – posiada ją lub używa jej w pracy, na strzelnicy, w czasie polowania. Wśród pozostałych nieco ponad jedna czwarta (29%) zna osobiście kogoś, kto posiada taką broń.

Cztery procent badanych, czyli cztery procent z 939 osób podlegających badaniu, tj. 38 osób. Czy to przekłada się na średnią społeczną i prawdziwa jest teza, że półtora miliona Polaków (4% z 38 milionów) miało kontakt z bronią palną? Tego oczywiście nie wiem i odpowiedzi w badaniu próżno szukać. Coś pewnie jest na rzeczy. Trzeba pamiętać, że te ewentualne półtora miliona obywateli to ludzi dorośli, dzieci nie były pytane, a i dzieci nie używają co do zasady broni na strzelnicy, nie uczestniczą w polowaniach i nie pracuje z bronią palną.

Z pozostałej grupy 29% procent zwróciło uwagę na fakt istnienia zjawiska broni palnej. Z 939 osób to aż 272 osoby. Gdyby można było to przekładać na ilość Polaków, to okazałoby się, że nieco ponad 11 milionów Polaków dostrzega broń palną.

No i wreszcie pytanie najważniejsze, którego niestety nie bardzo rozumiem, o czym poniżej. Czy, Pana(i) zdaniem, obecnie w Polsce:

1/ należy ułatwić dostęp do broni palnej;

2/ dostęp do broni palnej powinien być ściśle ograniczony;

3/ trudno powiedzieć.

Nie rozumiem, bo o ile wiem co mniej więcej znaczy ułatwić dostęp do broni palnej, to nie rozumiem dlaczego drugie pytanie, na które odpowiedzi nie powinny w żadnej mierze pokrywać się z odpowiedziami na pytanie pierwsze, tak zostało sformułowane. Przecież może być tak, że dostęp do broni palnej powinien być ściśle ograniczony, ale należy go ułatwić. Jest tak w przypadku projektu posłów z klubu Kukiz’15 w kontekście którego przeprowadzono badanie. Tak czy inaczej pytanie obrazuje preferencje w badanej grupie 939 osób, a być może i Polaków.

Jedenaście procent z 929 osób to 103 osoby. Gdyby próba 939 była dla całej Polski, to prawie 4 200 000 Polaków jest za liberalizującymi zmianami w prawie do broni palnej. Niestety całkiem spora grupa jest niezainteresowana liberalizacją prawa. Przypominam, że badanie było realizowane niedługo po szeroko nagłośnionym zamachu w Las Vegas, w którym napastnik uzbrojony w legalną broń palną zabił ponad pięćdziesiąt osób – to wydarzenie mogło wpłynąć na opinię części ankietowanych. Pamiętajmy, że gniew jest złym doradcą, a gnie niewątpliwie po maskarze w Las Vegas wysterował. Sondażownia na szczęście ten mankament badania przyznaje, oczywiście media milczą.

Ostatnia ciekawe pytanie to pytanie o zainteresowanie uzyskanie pozwolenia na broń palną. Okazuje się, że więcej jest zainteresowanych pozwoleniami w razie liberalizacji przepisów niż osób, które są zainteresowane samą liberalizacją. Trochę to bez sensu, ale to nie ja udzielałem odpowiedzi na pytania.

Okazuje się, że 13% z 939 osób byłaby zainteresowana pozwoleniem na broń w razie uproszczenia procedury. Trzynaście procent badanych to 122, a gdyby słuszne było przekładanie tego wyniku na ogół społeczeństwa byłaby to liczba ponad 4,9 miliona dorosłych Polaków, nie inaczej! Pisałem kiedyś, że abyśmy nawiązali statystycznie do proporcji posiadania broni palnej w Czechach, w Polsce musiałoby być około 1,1 miliona posiadaczy broni, a w ich rękach powinno być nieco ponad 3 miliony egzemplarzy broni. Z badania wynika, że w Polsce realnie zainteresowanych dostępem do broni palne jest blisko 5 milionów Polaków. Gdyby każdy miał tylko pistolet, strzelbę i karabin, w polskich rękach byłoby 15 mionów egzemplarzy broni. Wszystko to bez uszczerbku dla porządku i bezpieczeństwa publicznego.

Stawiam więc tezę, że gdyby w Polsce było normalnie, bylibyśmy jak Szwajcaria nasyceni bronią palną i wszytko z nami jest w jak najlepszym porządku.

Na koniec nawiązanie do tytułu, bo cały wpis jest o badaniu statystycznym, a o pacyfistach z Polski ani słowa. Jesteśmy pacyfistami z przymusu, na siłę, z woli skundlonych polityków. Gdy zacząłem pisać wpis, myślałem, że Polacy to upadły naród, wyznający pacyfizm. Na początku pisania napisałem tytuł, tak naprawdę w oparciu o pierwszy z prezentowanych wykresów. W trakcie pisania doszedłem do przekonania, że nie jest z nami wcale tak źle. Jesteśmy zupełnie przeciętnym ludem w Europie, a nasze rozbrojenie jest realizowane na przymus, na siłę, przez ludzi, którzy pogardzają każdego dnia Polakiem, uznając go za głupka w Europie i na świecie. Przepraszam, że pisząc tytuł wpisu dałem się zwieść tym zwyrodnialcom.

To badanie pokazuje zły stan Polski, ale nie z winy Polaków. Zły stan Polski to odpowiedzialność polityków. Tej wąskiej grupy myślących o nas źle pań i panów. Wynaturzonych przepychem, przywilejami i dobrobytem ludzi, pogardzających nami i myślącymi o nas niebezpieczna masa, motłoch bez rozumu. Też źle myślę o politykach, z nielicznymi wyjątkami, o których wspominam na blogu czasami.