Terytorialsi powinni mieć łatwiejszy dostęp do broni w oparciu o pozwolenia na broń

Zgadzam się ze stwierdzeniem, jakie w rocznicę wybuchu II Wojny Światowej uczynił minister Antoni Macierewicz, że powstanie Wojsk Obrony Terytorialnej jest konsekwencją poruszenia patriotycznego wśród polskiej młodzieży, która jest świadoma, że tylko silna armia jest zdolna zagwarantować nam niepodległość.

Zanim przedstawię moje zdanie jaka powinna wynikać z tego konsekwencja, kilka zdań dla przypomnienia jak to się zaczęło. Społeczne działania związane z Obroną Terytorialną pojawiły się wówczas, gdy Rosja rozpoczęła działania wojenne na Ukrainie. Pamiętamy zielone ludziki nic nie mówiące, krok po kroku w nieregularnych działaniach zdobywające Krym. Po tym fakcie okazało się, że wiecznego pokoju w Europie jednak nie będzie, a my mamy rękę w przysłowiowym nocniku. Pojawiły się w następstwie tego oddolne inicjatywy społeczne tworzenia OT. Czynnik, nazwijmy to rządowy (PO-PSL), oczywiście na ten pomysł nie wpadł, karmiąc nas hasłami o sile wynikającej z siły naszych sojuszy. Ogólnopolska akcja społeczna tworzenia społecznych oddziałów OT zaskoczyła tzw. władzę. Skala zjawiska, gwałtowny charakter jej rozwoju w całej Polsce, zmusił czynnik rządowy do reakcji. Rząd mógł sprzeciwić się tego rodzaju działaniom. Wojsko nie może być prywatne – komentował prezydencki (od prezydenta Komorowskiego) minister Koziej. Powód do sprzeciwienia się społecznym inicjatywom powstawania oddziałów OT, był zatem oczywisty. Jednak taka reakcja przekonywałaby społeczeństwo, że sprzeciw rządu jest skierowany przeciwko bezpieczeństwu Polaków.

Jednym zdaniem: od momentu rosyjskiej inwazji na Ukrainę, Polacy zaczęli rwać się do broni. Ówczesna władza te społeczne nastroje chciała skanalizować. Próbowano obiecywać zmiany prawa, dalekosiężne działania. Zwołano w marcu 2015 roju Kongres Organizacji Proobronnych, aby opanować samoistnie rodzący się oddolny ruch obrony terytorialnej. Później były wybory, od jesieni 2015 roku nastał Minister Obrony Narodowej Antoni Macierewicz, który moim zdaniem idealnie rozpoznał nastroje społeczne i wyraził to w cytowanym przeze mnie zdaniu. (Gdyby ktoś chciał poczytać więcej tu cała depesza PAP do zapoznania.) Pan minister idealnie rozpoznał i od razu zareagował, bo przecież stworzenie Wojsk Obrony Terytorialnej to jedna z pierwszych spraw ministra Macierewicza, jego pierwszorzędne zainteresowanie. Powstały WOT, a właściwie ciągle powstaje. Polski patriotyzm zamiłowanie do broni ma wpisane w rdzeń swojego istnienia. Nie boję się nawet twierdzić, że jak ktoś mówi o sobie patriota, ale do broni podchodzi z niechęcią, to jego patriotyzm jest podrabiany. To polska specyficzna cecha patriotyzmu, chęć posiadania własnej broni. Nic z tym nikt nie zrobi, nie da się wcisnąć patriotom, że lepiej aby byli bezbronni. Tej części polskości nie da się zaczarować, aby wyglądała inaczej i koniec.

WOT się tworzy, ale obok tego procesu nie uruchomiono zmian prawa do broni. Tzn. środowiska społeczne potrzebę taką dostrzegały. Były, a właściwie wciąż są postulaty stowarzyszenia ROMB aby tworzyć broń w celu doskonalenia umiejętności zawodowych. Moim zdaniem istnienie pilna potrzeba wyjścia w kierunku żołnierzy WOT. Oni muszą mieć łatwiejszy i przede wszystkim tańszy dostęp do pozwoleń na broń, bo to co dzisiaj proponuje im ustawa o broni i amunicji, jest nie do przyjęcia. Jeżeli to się nie zmieni atrakcyjność WOT będzie malała, o ile już nie pojawia się takie zjawisko. Patriotycznie nastawieni ludzie, nie mogą być traktowani ze skrajną nieufnością, a przecież prawo o broni na takim założeniu jest w Polsce napisane przez byłego milicjanta tow. Dziewulskiego. Obecna ustawa i praktyka policyjna mają jeden cel – komu można utrudnić, a najlepiej nie dać pozwolenia na broń. Tego wręcz wymaga ustawa, która reguluje to jak nie wydaje się pozwoleń na broń.

Coraz częściej docierają do mnie sygnały od żołnierzy WOT lub chętnych do wstąpienia do WOT, że oni chcą mieć pozwolenia na broń, chcą mieć własną broń. W oparciu o te sygnały jakiś czas temu przedstawiałem czytelnikom, że wraz z powstaniem Wojsk Obrony Terytorialnej nie zmieniono przepisów o dostępie do broni palnej, które w należyty sposób uregulowałyby sytuację żołnierzy w służbie terytorialnej. Szczegóły we wpisie Minister Macierewicz: “Wojska Obrony Terytorialnej wiążą obywateli z armią”. Niestety w rozumieniu przepisów o broni żołnierz WOT jest zwyczajnym cywilem. Ten stan prawny trzeba czym prędzej odmienić. Nadarza się okazja. Jest projekt ustawy o broni i amunicji, jest projekt ustawy o zmianie ustawy o broni i amunicji. Można powiedzieć, że otwarte są akty prawa, które regulują sprawę dostępu do broni palnej w oparciu o pozwolenia na broń. Potrzeba tylko decyzji politycznej, bo projekty zmian obecnej ustawy też mamy już przygotowane…