W rok 2018 musimy wejść z jeszcze większym impetem i zdobywać serca Polaków

Rok 2017 nauczył mnie tego, że politycy nie liczą się z nami. Tylko zależności partyjne mają dla nich znaczenie. Najważniejszy dla sejmowego polityka jest partyjny szef (prezes, przewodniczący, naczelnik). Jest tak, bo od kaprysu tego kogoś zależy los pana czy pani polityk, czyli kilkadziesiąt tysięcy co miesiąc na konto i przeróżne przywileje. Pieniądze mają tak potworną moc, że jedynie ludzie wyjątkowi są w stanie się jej oprzeć. Przeciętny poseł czy posłanka nie należą to tej grupy, zapewniam. Ci ludzie są wierni jak przysłowiowy pies temu, kto ma moc zdecydować o ich przyszłym losie czyli pieniądzach za poselskie apanaże. System wyborczy sprawia, że ten ktoś to partyjny szef. Lud, naród, wyborcy – to tylko frazes dla ucha, pełnych nadziei Polaków. To mi nasuwa przekonanie, że oni są naszymi przeciwnikami, z którymi musimy się cięgle zmagać. Jakoś to jest dziwnie tak, że dość często oni chcą odwrotnie niż mówi nasz rozum.

Z tego powodu Polacy muszą wybić się na niepodległość, a słowa My Naród (We the People), muszą nabrać prawdziwego znaczenia, a nie pełnić rolę ścierki, którą politycy wybierają swoje buzie pełne ładnych słów. Mamy prawo do życia, mamy prawo do wolności, mamy prawo do dążenia po swojemu do szczęścia ze wszelkimi konsekwencjami znaczenia tych słów. Nie wierzcie łajdakom, którzy mówią: macie prawo do życia, wolności i szczęścia, ale my w trosce o was i wasze bezpieczeństwo ustanawiamy w tym celu taką ilość ograniczeń, że następuje zmiana znaczenia zwykłego tych słów. Szczególnym zjawiskiem ściśle związanym z praktycznym prawem do życia i wolnością jest prawo do posiadania broni. Jest tak bezdyskusyjnie, to tylko dla ludzi którzy mają pokrętne rozumy, prawo do broni nie ma związku z prawem do wolności i życia. Z tego powodu tak bardzo źle to prawo jest traktowane przez ludzi, którzy wyznają antywartości i nie ma znaczenia, po której stronie siedzą w Sejmie.

Jeszcze nie wiem jak to zrobić, ale wiem, że nie możemy stać w miejscu. Musimy w Nowy Rok wejść z nowym impetem, pewni tego, że wiele w Polsce możemy zmienić. Trzeba tylko pamiętać o starym ludowym przysłowiu, które brzmi: bez Boga ani do proga.

Rok 2018 będzie szczególnie ważny dla spraw związanych z dostępem do broni. Czeka nas implementacja kagańcowej dyrektywy europejskiej. Możemy przy tej okazji wiele zyskać i jeszcze więcej stracić. Od naszej determinacji tak naprawdę zależy to czy politycy PiS zabiorą nam to co zdobyliśmy w 2011 roku. Resort spraw wewnętrznych, a dokładnie instytucjonalni następcy milicjantów, bardzo chcą zmienić obecny stan na gorszy. W ich rozumkowaniu (od słowa rozumek) im trudniej Polakowi o broń, tym w Polsce jest bezpieczniej. Człowiek racjonalny wie, że to nie jest prawda ale tam rozumu nie ma co poszukać. To złowrogo nastawieni i niebezpieczni ludzie, bo każdy kto chce aby praworządny Polak nie mógł mieć broni, jest bardzo  niebezpiecznym wrogiem Polski.

Zbyt wiele w 2017 roku nie udało się osiągnąć w prawach. Może nawet zaobserwowaliśmy wsteczny trend. To jednak nie pozwala na zwątpienie. Zwątpienie jest zakazane. Nie można wątpić, że mamy szansę na pozytywne zmiany. Nie możemy przestać dążyć do celu. Internet, siła społecznych organizacji, daje nam całkiem spore możliwości działania. Jest miejsce, w którym osiągamy coraz większe i większe sukcesy. Coraz więcej Polaków jest przekonanych, zdobywamy umysły Polaków.  Jestem pewny, że mamy możliwość wpływać na świadomość Polaków. W tym upatruje naszą siłę, siłę zwykłych Polaków dążących do jakiegoś celu. Prawda jest też taka, że całkiem wiele spraw nie da się przewidzieć z całą pewnością, a nie wszystkie społeczne procesy przebiegają tak jak chcą tego politycy.