W rozwiązaniach podatkowych warto się wzorować na systemie anglosaskim, tylko jak to zrobić mają socjalistyczni politycy?

System anglosaski jest takim systemem, na którym warto się wzorować, bo on uznaje przedsiębiorcę za realnego partnera państwa – powiedział PAP ekonomista dr Artur Bartoszewicz, odnosząc się do zapowiadanego przez premiera Morawieckiego uproszczenia systemu podatkowego w Polsce.

Zdaniem dr Bartoszewicza obecny system podatkowy w Polsce jest bardzo skomplikowany i – jak przypomniał – jego uproszczenie jest postulowane od wielu lat przez przedsiębiorców, którzy “ponoszą bardzo duży koszt funkcjonowania państwa”.

Bartoszewicz ocenił, że “system był zmieniany przez kolejne 30 lat i raczej każda zmiana doprowadzała do zwiększenia obciążeń nakładanych na podatnika, a często pod hasłem uproszczeń jednak znajdowały się rozwiązania, które doprowadzały do zwiększenia kosztów funkcjonowania podatnika albo zwiększenia obciążeń”.

W jego ocenie uproszczenie systemu podatkowego jest możliwe. “Podstawowym warunkiem jest uznanie, że przedsiębiorca i podatnik nie oszukują – z definicji – państwa i nie jest ich celem (…) uniknięcie opodatkowania” – powiedział ekonomista.

Bartoszewicz ocenił, że “prawdziwy i dobrze działający przedsiębiorca zabiega o to, żeby uzyskiwać zyski w swoim przedsiębiorstwie, żeby płacić wszystkie podatki na czas i żeby realizować zobowiązania w terminie i takich przedsiębiorców powinniśmy promować, a eliminować z rynku tych wszystkich, którzy tworzą patologie”.

Dlatego, jak tłumaczył: “nie możemy budować przepisów, które na doświadczeniu spatologizowanej części rynku wytwarzają obciążenie dla wszystkich pozostałych, dobrze funkcjonujących”.

I dodał: “tego typu rozwiązanie, które było często preferowane w ostatnich latach, powodowało, że wystarczyło, że pojawiło się kilku przedsiębiorców omijających system, a pozostałym nakładało się swoisty kaganiec na ich działalność”.

Pytany o przykłady dobrze funkcjonujących systemów podatkowych na świecie ekonomista ocenił, że doskonałych prawdopodobnie nie ma. “Każdy system podatkowy ma swoje zalety i swoje wady, ale na pewno anglosaski system jest takim, na którym warto się wzorować, bo on uznaje przedsiębiorcę jako realnego partnera państwa i stara się zmniejszyć obciążenie związane z funkcjonowaniem w państwie” – podkreślił.

Jak mówił: “mamy szereg przykładów państw, nawet w Unii Europejskiej, które nie mają niskich podatków, bo przedsiębiorca nie boi się wielkości podatków. Boi się niestabilności systemu i boi się zmiennej interpretacji, czyli czegoś, co jest nazywane takim mechanizmem nieliniowości, skokowości w interpretacji”.

Przywołał też taki przykład: “jeżeli każdy urząd skarbowy do tej pory miał możliwość zbudowania własnej interpretacji danego przepisu, to bardzo często przedsiębiorcy poszukiwali lokalizacji swojej działalności zgodnie z preferencją urzędu skarbowego”. W ocenie Bartoszewicza “to jest patologia, która była, niestety, realizowana i doprowadzała bardzo często do upadłości bądź też do relokacji podmiotów i ucieczki z tej przestrzeni, terytorium, na którym dany urząd skarbowy interpretował przepisy niezgodnie z oczekiwaniem rynkowym, czy na niekorzyść przedsiębiorcy”.

Ekonomista powiedział, że “budowaliśmy system często bardzo dyskrecjonalny”. I dodał: “taki system, który nie był powszechnie, jednoznacznie interpretowalny, ale taki, który w zależności od tego, jaki urzędnik zajął się interpretacją, tak ostatecznie konsekwencje budował dla danego uczestnika rynku, prowadząc do zakłócenia konkurencji na danym rynku”.

Premier Mateusz Morawiecki 9 lutego zapowiedział, że uproszczenie systemu podatkowego jest jednym z zadań rządu na ten rok.

Jak mówił: “to jest taki gąszcz różnych przepisów, który narastał przez 30 lat, można powiedzieć, a wcześniej, w latach komunizmu też przecież nic dobrego z tych naszych przepisów nie wynikało”. “I rozwikłać te różne supełki gordyjskie na pewno nie będzie łatwo, ale to jest cel, który postawiłem przed Ministerstwem Finansów, przed panią minister, przed wiceministrami, żeby uprościć system podatkowy. To numer jeden” – podkreślił premier. (PAP)


Ciągle piszę o tej broni, może dla odmiany coś o podatkach. Bądź co bądź jestem jednym z założycieli partii politycznej Ruch 11 Listopada, to i o podatkach warto się wypowiadać.

Podatki w Polsce jak wie każdy racjonalny człowiek są mordercze i to zarówno pod względem wysokości jak i systemu podatkowego. To wygląda tak, jakby ktoś celowo wymyślił system podatkowy, aby w dowolnym momencie, dowolnego obywatela można było wykończyć. Innymi słowy system podatkowy zmusza do uległości wobec władzy. Urzędniczy aparat skarbowy może na polecenie, albo nawet bez wyraźnego polecania, ale wykonując domniemane oczekiwania władzy politycznej, zlikwidować z przestrzeni publicznej, czyniąc przestępcą każdego.

Każdej kolejnej formacji politycznej, która rządziła w Polsce to z całą pewnością pasuje. Pasuje, bo nie zmieniają, a przecież wiemy doskonale, że uchwalenie ustawy w Sejmie w tydzień jest możliwe. To nie jest tak, że coś nie można, że czegoś się nie da. Da się i można, tylko nie ma “woli politycznej”. Może być też tak, w co wierzę szczerze, że jakaś część ważnych polityków partii rządzących do zwyczajne Kubusie Puchatki, które życia nie widziały poza wygodnym siedzeniem na jakimś stołku w rządzie albo w Sejmie. Wychodzi taki do telewizora i mówi, że podatki w Polsce są odpowiednie. Nam ręce opadają z rozpaczy, a on dumny, że taki innowacyjny i stanowczy.

To co mówił pan Artur Bartoszewicz jest miodem na moje serce, niestety póki rządzi PiS ta zmiana nie nastanie. Kaczyński to niewiarygodny wprost socjalista, który podejrzanym okiem łypie na każdego Polaka. Tak jak nie jesteśmy gotowi, zdaniem tego pana, do posiadania broni palnej, tak nie dorośliśmy do tego aby podatki liczyć samodzielnie. Po prostu w żadnej głowie ukształtowanej na socjalistycznych “ideałach” nie zmieści się, że Polakami nie trzeba się z urzędniczą czułością opiekować.

Donald Trump w USA przeprowadził bezprecedensową obniżkę podatków i likwidację regulacji. Będąc w Warszawie i przemawiając do polskich polityków mówił im wyraźnie o tym. Prezydent Trump powiedział:

I w końcu, po obu stronach Atlantyku, nasi obywatele mierzą się z jeszcze jednym niebezpieczeństwem – z którym możemy sobie w pełni poradzić. To zagrożenie jest dla niektórych niewidoczne, ale dla Polaków – znajome. Stały rozrost rządowej biurokracji, która pozbawia ludzi woli działania i bogactwa. Zachód osiągnął wielki sukces nie dzięki biurokracji i regulacjom, ale dlatego, że ludzie mieli możliwość podążania za swoimi marzeniami i realizowania swoich dążeń.

Widziałem, jak na przemówieniu Prezydenta wolnego świata siedzieli w pierwszym rzędzie wszyscy ważni politycy w Polsce. Tylko co z tego, jak mając uszy nie słyszeli co powiedział, i mając oczy nie dostrzegli tego co po tych słowach zrobił w Ameryce. Nie da się czekać, licząc na zmianę. Ileż to razy można czynić to samo oczekując na odmienny efekt? Ta zmiana nie nastąpi. Polacy muszą sam zawinąć rękawy i dokonać radykalnej zmiany w Polsce. Właśnie po to powstał Ruch 11 Listopada, aby zwyczajni Polacy mogli wziąć sprawy w swoje ręce, a nie ciągle patrzeć na te same gęby w Sejmie.