Kłopoty Zakładów Mechanicznych Tarnów i granatnika RGP-40 – jak działa w wojsku socjalizm, czyli dzielne pokonywanie trudności nieznanych innym ustrojom

Portal www.milmag.pl zawiadamia, że Inspektorat Uzbrojenia Ministerstwa Obrony Narodowej 2 lutego skierował do Zakładów Mechanicznych Tarnów (ZMT) oświadczenie o odstąpieniu od umowy na dostawy dwustu 40-mm granatników rewolwerowych RGP-40 z powodu niespełnienia przez wyrób wymagań Sił Zbrojnych. Decyzja o odstąpieniu od umowy zapadła niemal dokładnie w dwa lata po jej podpisaniu 11 lutego 2016. Inspektorat Uzbrojenia z chwilą odstąpieniu od umowy domagał się będzie od ZMT zapłaty kary umownej w wysokości 20% jej wartości. RGP-40 zamówiono w 2016 za 8 903 913,34 zł, a zatem wartość kary to niebagatelna kwota 1 780 782,66 zł. Oświadczenie o odstąpieniu od umowy zostało złożone na podstawie art. 491§1 kodeksu cywilnego.

Poniżej opiszę jak z niczego wyczarowano prawie dwa miliony złotych kary, którą teraz będzie trzeba dzielnie egzekwować, urzędnik nie odstąpi ani na kilka groszy, z bezpieczeństwa o własna posadę. W ten sposób będzie wyniszczany zakład produkujący uzbrojenie w Polsce. Typowy socjalizm – stworzenie problemu, który dzielnie będzie rozwiązywany ze szkodą dla wszystkich i będzie uzasadniał kolejne utrudniające życie procedury, aby uniknąć podobnych problemów w przyszłości. Proszę o wygodne zajęcie miejsca w fotelu, ta historia wymaga uwagi.

W czerwcu 2017 roku portal www.milmag.pl zawiadamiał o biurokratycznych kłopotach granatnika. Umowa przewidywała, że pierwsza partia stu granatników miała trafić w ręce żołnierzy w październiku 2016, druga do sierpnia 2017. Żaden RGP-40 nie został odebrany przez Siły Zbrojne, chociaż granatniki są wyprodukowane i w pełni sprawne. Warunkiem wypełnienia umowy miało być zakończenie badań kwalifikacyjnych w Wojskowym Instytucie Technicznym Uzbrojenia (WITU). Granatnik rewolwerowy RGP-40 przeszedł nawet te badania. Prowadzono z niego ogień zarówno granatami o niskiej i średniej prędkości wylotowej, z broni wystrzelono daleko więcej nabojów, niż jest to wymagane podczas badań państwowych. Jednak amunicja do granatników nie jest produkowana w Polsce, a na ostatnim etapie okazało się, że podczas badań państwowych musi być wykorzystywana… amunicja przyjęta do uzbrojenia przez siły zbrojne. Inspektorat Uzbrojenia – ten sam, który odstąpił od umowy – nie zgadzał się jednak na zmianę przepisów umożliwiających uznanie za skuteczne badań prowadzonych na amunicji, która do nich była wykorzystywana.

W zeszłym roku Wojska Obrony Terytorialnej deklarowały zainteresowanie dostawą ponad 500 granatników rewolwerowych RGP-40 z ZMT. Do każdej drużyny WOT miał trafić taki granatnik. To wartość ponad dwukrotnie wyższa, niż zamówienie z 2016 dla Wojsk Lądowych. Redaktor Wilk z www.milmag.pl spostrzegł przy tej okazji, że Wojska Obrony Terytorialnej nie są skrępowane ograniczeniami postępowania, a sam granatnik jest konstrukcją, która ma za sobą badania wstępne (zakładowe) i certyfikujące, więc bez problemu może być kupowana. Dla WOT, bo dla reszty Wojska Polskiego już nie.

Kilka dni temu minister Błaszczak zawiadomił, że podjął decyzję o powołaniu pełnomocnika ds. utworzenia Agencji Uzbrojenia. Pan minister jest przekonany, że te działania doprowadzą do tego, że zakupy dla polskiej armii będą przebiegały sprawniej i szybciej i że Wojsko Polskie będzie dysponowało jak najlepszym sprzętem. Konstytucyjny zwierzchnik sił zbrojnych – prezydent Duda – wyraził uznanie dla inicjatywy powołania Agencji Uzbrojenia, która ma się zająć zakupami dla wojska. Za sprawą Agencji Uzbrojenia procesy zakupów zostaną ujednolicone, bo deklarowany cel to koordynacja tych procesów.

Gdyby uznać prymat przepisów nad zdrowym rozumem, można powiedzieć, że wszystko przebiega dobrze, zgodnie z przepisami. Przepisy jako najważniejsze osiągnęły skutek, są granatniki, wojsko ich nie kupi, producent zapłaci karę. Człowiek rozumny powinien jednak nie uznawać prymatu przepisów, szczególnie wówczas gdy są idiotyczne. Przepisy, które uniemożliwiły zakończenie certyfikacji granatnika do takich należy zaliczyć. Co ważniejsze działanie granatnika i potrzeby sił zbrojnych, czy przepis, który sobie ktoś w zaciszu gabinetu wydumał? Przecież i tak amunicja do granatnika miała być zamawiana osobno. WOT może kupić granatniki, a inne rodzaje sił zbrojnych już nie mogą? Teraz nie wiadomo czy WOT kupi, bo co będzie jak producent broni zaliczy upadłość po za płacie napompowanej kary? Czy jest tam lekarz od rozumu? Jak nie ma, należy go w trybie pilnym zatrudnić!

Czy teraz rozumiecie z jakim monstrum walczył minister Macierewicz, a i jeszcze Duda nieustannie utrudniał mu codzienność, aż osiągnął skutek. Pamiętam jak Macierewicz mówił o certyfikacji karabinka MSBS, że to było pokonywanie biurokratycznych barier i niemocy. Z granatnikiem się nie udało, bo nie ma już ministra Macierewicza, a jest minister byle jaki, który dumnie utworzył kolejną strukturę biurokratyczną, która zdusi ułatwienia zamówień dla WOTu, i będzie potęgowała bzdurne procedury jak w sprawie granatników dla Wojsk Lądowych. Nie znam przypadku ułatwienia życia komukolwiek przez urzędnika. Pamiętacie co pisałem o zasadzie CWD we wpisie Rada Nadzorca Polskiej Grupy Zbrojeniowej wybrała na stanowisko prezesa spółki państwowego urzędnika? Ta zasada stanie się wkrótce naczelną zasadą w Agencji Uzbrojenia.

Cóż można powiedzieć. Musimy patrzeć na to co się dzieje, zaciskać zęby i słuchać kłamliwej propagandy o nieustającym paśmie sukcesów rządzących, w każdej dziedzinie życia. Przyjdzie jednak dzień wyborów, wówczas powiemy tym socjalistycznym ludziom co myślimy o ich dokonaniach.

Zaangażowanych i zainteresowanym możliwością korzystania przeze mnie z serwisu PAP zawiadamiam, że wkrótce kolejna, comiesięczna płatność za dostęp do serwisu. Zaangażowanie finansowe w sprawy społeczne też może być elementem stanu żółtego.

Podpisz petycję przeciwko zaostrzeniu prawa do broni. Poprzyj obywatelski projekt ustawy.