W święta w 238 wypadkach drogowych zginęły 23 osoby – czy to powód do zakazania samochodów?

Serwis PAP podaje, że od piątku na polskich drogach doszło do 238 wypadków drogowych, w których zginęły 23 osoby, a 303 zostały ranne; policja zatrzymała 1151 nietrzeźwych kierowców – poinformowała we wtorek rano PAP Komenda Główna Policji. Dla porównania w analogicznym okresie ubiegłego roku doszło do 292 wypadków, zginęło 35 osób, a obrażenia odniosło 379 osób. Policjanci zatrzymali wtedy 1308 osób pod wpływem alkoholu.

Czy te wiadomości, smutne dla tysięcy Polaków, są powodem aby zakazać korzystania z samochodów? Gdy stawiam takie pytanie, w kontekście dyskusji o broni, odpowiedź którą otrzymuję dotyczy zupełnie czegoś innego. Mianowicie często jako odpowiedź słyszę zdanie, że samochody nie zostały wymyślone do zabijania, a broń tak. To ma być uzasadnienie twierdzenia, że przedmiot, który nie został wymyślony do zabijania, ale zdarza się, że jest wykorzystywany w tym celu można posiadać, zaś przedmiot który został wymyślony do zabijania, powinien być zakazany niezależnie czy jest do tego wykorzystywany czy też nie.

Gdyby odpowiedzieć, że broń nie została wymyślona do zabijania, zabrzmiałoby to słabo. Czy broń została wymyślona aby służyła do zabijania? Zakładam, że konstruktorom broni palnej mógł przyświecać cel – zapewnienie bezpieczeństwa posiadaczom broni, ale z całą pewnością broń została wymyślona po to, aby mogła być skutecznym narzędziem do zadawania ran czy nawet śmierci. Nie należy się jednak tej odpowiedzi obawiać.

Czy dla zakazania posiadania jakiegoś przedmiotu istotne jest to do czego on komuś służy, czy to w jakim celu został wymyślony? Samochody nie zostały wymyślone do zabijania, a jednak są w tym celu czasami wykorzystywane. Niech będzie w pewnym skrócie, że broń została wymyślona do zabijania, a jednak przeważnie służy innym celom. Zupełnie tak jak przeważnie samochód służy przeważnie do jeżdżenia, a nie do powodowania wypadków.

Moim zdaniem rozważania prowadzą do nierozwiązywalnego dylematu, gdy ktoś chce rozważyć zakazanie martwego przedmiotu, który ktoś w jakimś niecnym celu wykorzystuje. Moim zdaniem trzeba cofnąć się o krok. Inaczej będziemy tworzyli karkołomne konstrukcje, które doprowadzą do kolejnych nierozwiązywanych komplikacji.

To nie przedmiot zawinił gdy zostanie wykorzystany do zadania śmierci. To człowiek zawinił, który go do złego wykorzystał. Zdjęcie z przedmiotu “winy” rozwiązuje dylemat zakazywania posiadania rzeczy. To chyba jest największym problemem przeciwników posiadania broni, bo to nieuświadomiona reakcja obronna, polegająca na przenoszeniu nietolerowanych uczuć nie na osobę, ale na przedmiot nieożywiony, taki jak np. broń. Pisałem we wpisie pt. Psychiatra o przeciwnikach posiadania broni i zjawiskach, które wywołują niechęć do broni palnej.

Stawiam oczywistą tezę, że skoro przedmiot jest martwy, nie ma zdolność samoistnego wyrządzania krzywdy. Gdy człowiek wysiłkiem rozumu zaakceptuje ten fakt, zrozumie zarazem, że trzeba się pochylić nad problemem sprawcy, a nie rzeczy, która może być wykorzystana w tym lub innym celu – dobrym lub złym.

Ktoś powie, no tak ale korzyści jakie płyną z posiadania samochodów, są niewspółmierne do ryzyka, które wiąże się z ich używaniem, a w przypadku broni nie ma takiej zależności. Z tym się nie zgodzę. W przypadku broni co najwyżej ten kto taką tezę postawi, może powiedzieć, że nie słyszał o takiej zależności, a nie, że nie istnieje. W książce pt. Wolność i spluwa. Podróż przez uzbrojoną Amerykę, autor przypomina o badaniach Garego Klecka z Uniwersytetu Stanowego Florydy, który przedstawił oszałamiającą liczbę dwóch i pół miliona przypadków defensywnego użycia broni rocznie, czyli ponad sześć tysięcy osiemset dziennie. Szerzej o tym zjawisku można przeczytać we wpisie pt. Gary Kleck podsumowuje badania z zakresu defensywnego użycia broni.

Wniosek: martwy przedmiot raz służby do ratowania życia, innym razem jest wykorzystywany przez złoczyńcę do zakończenia istnienia ludzkiej istoty. Człowiek rozumny powinien w związku z tym rozważyć, czy warto ponieść ryzyko posiadania niebezpiecznej rzeczy. Czy posiadanie takiego przedmiotu niesie więcej korzyści niż szkód. Rozwój naszej cywilizacji dotychczas na tym polegał, że ludzie podejmowali ryzyko tworzenia niebezpiecznych przedmiotów, bo korzyści jakie ludzkość z nich uzyskiwała przyćmiewały szkody, które niewątpliwie im towarzyszyły.

Na koniec zdanie także z książki o podróży przez uzbrojoną Amerykę, która powinna zamknąć usta ludzi nierozumnych. Niestety tak się nie stanie. Oni mają złe intencje, a z ludźmi, którzy wbrew faktom i rozumowi lansują własne przekonania, będąc jednocześnie sędziami w rozstrzygnięciu kto ma rację, nie sposób wygrać w debacie.

Próbę oceny sporu Klecka i Hemenwaya na temat defensywnego użycia broni podjęła Krajowa Rada do spraw Badań Naukowych (National Research Council) w książce Firearms and Violence z 2005 roku. Konkluzja rady, po analizie prac obu badaczy, sprowadza się do następującego zdania zamieszczonego na stronie 150: „Komitet stwierdza, że w świetle obecnych danych nie sposób jest wskazać na związek przyczynowy między uchwaleniem praw do noszenia broni a wskaźnikami przestępczości”.

Wszystko to co piszę przekonuje mnie jednoznacznie, że wyłącznie przy pomocy politycznej inicjatywy w Polsce możliwe są pozytywne zmiany. Przekonanie nieprzekonywalnych jest niemożliwe.

Pamiętajcie proszę o wsparciu Fundacji Trybun.org.pl. Ta strona istnieje dzięki zaangażowaniu tych, którzy finansują jej działanie.

District of Columbia v. Heller to sprawa przełomowa w debacie o posiadaniu broni, szukam wsparcia do tłumaczenia wyroku i uzasadnienia