Poważnym przestępstwom narkotykowym zwykle towarzyszy nielegalna broń palna – dzisiaj dowód prawdziwości tej tezy z Brazylii

Rio de Janeiro to 12 milionów mieszkańców i przestępczość na niespotykaną skalę. W marcu 2018 roku odnotowano 191 zabójstw, a był to miesiąc, w którym za bezpieczeństwo w mieście uczyniono odpowiedzialną brazylijską armię. 30 000 żołnierzy wkroczyło do miasta, o którym mówi się, że kontrolę nad nim przejęły narkotykowe gangi.

Prawie jedna piąta mieszkańców Rio żyje w favelach – rozległych slumsach. Slumsy są domem dla milionów przestrzegających prawa obywateli, ale także miejscem istnienia najpotężniejszych gangów narkotykowych. Rozległe tereny miejskie są jakby wyłączone z jurysdykcji państwa i poddane rządom gangów. Na tych terenach narkotykowe gangi są tolerowane, a nawet mile widziane, bowiem zastępują skorumpowaną policję.

Gangi są doskonale uzbrojone, a szefowie gangów nie obawiają się nowych porządków w mieście. Karabinki AR, AK, nowoczesne pistolety – wszystko to jest na wyposażeniu gangów. Wcześniejsze próby odebrania władzy gangom nie przyniosły żadnych rezultatów, poza doświadczeniem gangów w walkach z policją. Rynek handlu narkotykami nie został powstrzymany ani nawet uszczuplony. Przywódcy gangów twierdzą, że ich “żołnierze” są zaprawieni w walkach miejskich lepiej niż brazylijska armia, która od 150 lat nie prowadziła żadnej wojny.

Głównodowodzący brazylijską armią, generał Eduardo Villas Boas, twierdzi, że Rio nie powinno się spodziewać szybkiej poprawy sytuacji. Gangi kontrolują duże obszary miejskie. Wojsko wkroczyło do miasta aby odbudować policję, wykorzenić z niej korupcję. (źródło reuters.com)

Jak bardziej jednoznacznie można zobrazować przyczynę używania broni przez przestępców do popełniania przestępstw? Oczywiście za moment pojawi się jakiś “myśliciel” i będzie przekonywał, że gdyby tak uniemożliwić gangom posiadania broni, to byłoby inaczej. Właśnie w tym cały problem, że tego się nie da zrobić. Nie da się treścią przepisów ustawy zakazać posiadania broni tym, którzy jej mieć nie powinni. Takie zakazy istnieją od dziesięcioleci. Na ogół są zapisane w kodeksach karnych wszystkich krajów świata i nic się nie dzieje. Czy myślicie, że gangi w Rio de Janeiro nie mają zakazu posiadania broni? Mają tylko, że on ich nie obowiązuje. Tzn. obowiązuje, w idealnym świecie prawa, ale w życiu jest nieskuteczny i nic się z tym nie da zrobić.

Dążenie do zakazywania broni przy pomocy przepisów zawsze zaczyna i kończy się na zakazaniu broni praworządnym obywatelom. Ci, których moralny imperatyw lub strach przed konsekwencjami zmusza do przestrzegania przepisów są praworządnymi obywatelami i jedynie ci słuchają przepisów. Ci zaś, którzy twierdzą, że najlepsza metoda zapobiegania brutalnej przestępczości to zakazy posiadania broni, dobrze wiedzą, że od tego muszą zacząć, niestety nie chcą powiedzieć prawdy, że na praworządnych obywatelach muszą zacząć i skończyć. Zaczynając od praworządnych ludzi rozbrajają ofiary, ale im to nie przeszkadza, bo zupełnie głupio myślą, że za tym zakazem będą w stanie ustanowić kolejny, a mianowicie tak uszczelnić życie, że przestępcy też stracą do niej dostęp. Tak oczywiście nigdy nie będzie.

Tak sobie wyobrażam “rozumowanie” tych, którzy w zakazach posiadania broni widzą receptę na bezpieczeństwo.

Rozwiązaniem problemu jest długotrwała i mozolna, pochodząca od dołu akcja brazylijskich chrześcijan, którzy ludziom zanurzonym w problemie gangów, narkotyków, pokażą szansę za osobistą zmianę. Człowiek odrzuca przestępczy styl życia gdy zapragnie wartości. Źródłem wartości jest zaś Biblia i relacja człowieka z Bogiem Jezusem Chrystusem. Żadna inna walka nie przyniesie oczekiwanych rezultatów. Rozwiązaniem problemu nie jest zakazanie broni. Zakazanie posiadania broni co najwyżej sprawi, że temu któremu akurat broń by się przydała do obrony, tej broni zabraknie.


2018-04-28 04:34 (EFE/PAP) Brazylia/ Comiesięczne łapówki dla gubernatora Rio de Janeiro

Gubernator stanu Rio de Janeiro Luiz Fernando Pezao podobno otrzymywał regularne comiesięczne łapówki w wys. ok. 43 tys. dolarów – podało EFE w sobotę.

Carlos Miranda, pośrednik w sieci korupcyjnej a zarazem informator, który poszedł na współpracę z władzami, wyznał również, że w latach 2007-2014, kiedy Pezao był wicegubernatorem, przyjął także dodatkową kwotę tzw. “trzynastą pensję” i dwa bonusy, każdy z nich w wysokości ok. 290 tys. dolarów. Ponadto gubernator podobno przyjmował łapówki w postaci usług, jak np. remont domu.

 

Petycja do Prezydenta Donalda Trumpa o międzynarodowe śledztwo w sprawie katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r.