Na budowę unijnego wojska UE przeznacza 13 mld euro i tworzy Europejski Instrument na rzecz Pokoju

2018-06-13 13:40 (PAP) UE/ KE proponuje budżet na obronność – 13 mld euro na inwestycje

Komisja Europejska przedstawiła w środę propozycje dotyczącą wydatków unijnych w dziedzinie obronności w nowym wieloletnim budżecie UE. Do wzięcia będzie 13 mld euro na inwestycje w technologie i sprzęt, a warunkiem współpraca firm z różnych państw.

Środki będą wydatkowane w ramach utworzonego wcześniej Europejskiego Funduszu Obronnego. Do tej pory miał on do dyspozycji symboliczne kwoty biorąc pod uwagę skalę UE. Zamysł KE był jednak taki, żeby przetestować pomysł i znacznie zwiększyć jego skalę po 2020 roku.

“W ciągu ostatnich kilku lat podjęliśmy kroki i działania w dziedzinie bezpieczeństwa i obrony UE, które wcześniej wydawały się nie do pomyślenia” – mówiła na konferencji prasowej w Strasburgu szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini.

Trzymająca się z dala od tematów wojskowych UE w ostatnich latach ze względu na zmianę polityki USA, ale także z powodu decyzji Wielkiej Brytanii o wyjściu ze Wspólnoty, zdecydowała się na zaproponowanie stałego centrum dowodzenia wojsk, utworzenie Europejskiego Funduszu Obronnego, czy uruchomienie stałej współpracy strukturalnej w dziedzinie obronności PESCO.

“Idealną sentencją, która podsumowuje naszą wspólną pracę w ostatnich latach jest cytat z Nelsona Mandeli: +Zawsze wydaje się, że coś jest niemożliwe, dopóki nie zostanie to zrobione+” – podsumowywała te kroki Mogherini.

Teraz w ramach środków w nowym wieloletnim budżecie KE chce nadać większy impuls współpracy państw członkowskich w dziedzinie obronności. Dzięki nowemu Europejskiemu Funduszowi Obronnemu, którego budżet ma wynieść 13 mld euro, UE stanie się jednym z czterech największych inwestorów w dziedzinie badań i technologii obronnych w Europie.

Pierwsza faza, na którą przewidziano wydanie z funduszu 4,1 mld euro, będzie etapem badawczym. Kwalifikujące się projekty zakładające współpracę firm z różnych krajów UE w ramach tego filara dostaną pełne i bezpośrednie finansowanie z budżetu UE. Dzięki temu będą mogły np. rozwijać oprogramowanie szyfrujące czy technologie dronów.

Na działania realizowane po zakończeniu fazy badań przeznaczona ma zostać kwota 8,9 mld euro. UE ma finansować 20 proc. całkowitych kosztów projektów, np. opracowywania prototypów.

“W funduszu chodzi o współpracę. Kwalifikujące się projekty muszą być realizowane przez co najmniej trzech uczestników z trzech państw członkowskich. Będziemy współfinansować rozwój prototypów tylko jeśli państwa członkowskie zobowiążą się do zakupu finalnych projektów” – mówiła na konferencji odpowiedzialna za tę propozycję komisarz ds. rynku wewnętrznego, przemysłu i przedsiębiorczości Elżbieta Bieńkowska.

Jak zapewniła, fundusz nie jest przeznaczony tylko dla wielkich krajów członkowskich i dla wielkich koncernów. “Jedną z kluczowych zasad programu jest szersze wsparcie małych i średnich firm” – tłumaczyła komisarz. To dobra wiadomość dla polskiego przemysłu obronnego, który w przeciwieństwie do francuskiego, włoskiego, czy niemieckiego nie jest oparty na wielkich przedsiębiorstwach.

KE chce też położyć nacisk na innowacje – 5 proc. środków ma trafić na przełomowe technologie i innowacyjne urządzenia. W długoterminowej perspektywie ma to pomóc UE w budowaniu pozycji lidera w dziedzinie technologii.

Projekty realizowane w ramach PESCO, do którego zapisało się 25 państw członkowskich, w tym Polska, będą mogły liczyć na wyższe współfinansowanie. Nie będzie ono jednak przyznawane automatycznie.

Fundusz jest otwarty dla firm, które mają siedzibę w UE; teoretycznie mogą być to przedsiębiorstwa z obcym kapitałem. Dlatego firmy aplikujące o środki będą musiały wypełnić trzy kryteria: zapewnić bezpieczeństwo dostaw, ochronę wrażliwych informacji oraz strzec przemysłowe prawa własności, które muszą zostać w Europie.

KE zaproponowała też w środę utworzenie Europejskiego Instrumentu na rzecz Pokoju. Ma to być nowy mechanizm poza budżetem UE, czyli finansowany bezpośrednio ze składek państw członkowskich. Jego proponowany budżet ma wynieść 10,5 mld euro i ma on finansować koszty operacji militarnych. To czy instrument w ogóle powstanie, zależeć będzie jednak od decyzji stolic unijnych.


 

Ciągle jeszcze pod płaszczykiem działań gospodarczych, ale już coraz wyraźniej widać powstawanie unijnej armii. Szczególnie ciekawe jest to ostatnie podkreślone przeze mnie zdanie o Europejskiego Instrumentu na rzecz Pokoju. Brzmi to jak hasło Układu Warszawskiego i coś czuję, że takie będzie tego zadanie. Ogólnie ideą współpracy wojskowej UE jest likwidacja armii narodowych i stworzenia międzynarodowego Wehrmachtu. To co Niemcom prawie się udało w czasie II wojny światowej, ale zapobiegły temu Stany Zjednoczone, zaczyna powstawać od nowa. Czy tego nie widzicie?

To jest straszliwe zagrożenie dla Polski. Straszliwe zagrożenie dla wszystkich państw w Europie, ale mnie Polska interesuje. Powstanie takiej wielkie armii sprawi, że nie będzie można już mieć swojego zdania. Swoje zdanie będzie zagrożone interwencją Europejskiego Instrumentu na rzecz Pokoju.

Podejrzewam, że PiS pod hasłem współpracy gospodarczej będzie brnął w ten temat. Morawiecki przecież w pełni popiera kanclerz Merkel, a to nie kto inny niż Niemcy za tym projektem stoją. Niemcy chcą wreszcie zerwać z konsekwencjami rozpętanych przez siebie wojen światowych i ujarzmienia ich przez USA. Oto depesza z dzisiaj:

2018-06-13 16:06 (Reuters,dpa/PAP) Niemcy/ Szef MSZ wzywa do reform UE i zdecydowanej polityki wobec USA

Unia Europejska potrzebuje reform, a jej członkowie muszą stworzyć bardziej zjednoczony front wobec zmieniającego się porządku światowego – powiedział w środę szef MSZ Niemiec Heiko Maas. Wezwał również do zdecydowanej polityki wobec prezydenta USA Donalda Trumpa.

Za oznaki zmieniającego się układu sił na świecie Maas uznał amerykańską “egoistyczną politykę +America First+”, rosyjskie “ataki na prawo międzynarodowe” oraz chińską “ekspansję”.

Zdaniem przemawiającego w Berlinie szefa niemieckiej dyplomacji Europa potrzebuje znaleźć “nową równowagę” w swoich relacjach z USA w obliczu wyzwań ze strony administracji Trumpa. Wśród nich wymienił wypowiedzenie paryskiego porozumienia klimatycznego, opuszczenie porozumienia nuklearnego z Iranem, grożenie sankcjami Europie oraz protekcjonizm. Zdaniem Maasa Europejczycy “muszą działać jako świadoma przeciwwaga, gdy USA przekraczają granice”. “Tam, gdzie rząd USA agresywnie kwestionuje nasze wartości i interesy, musimy reagować bardziej zdecydowanie” – oświadczył.

Szef niemieckiej dyplomacji stwierdził też, że UE potrzebuje wspólnej strategii wobec rosnącego znaczenia gospodarczego i politycznego Chin i prób Pekinu mających na celu podział Europy.Zapewnił również o swoim poparciu dla francuskiego pomysłu utworzenia “europejskich sił interwencyjnych”. Jego zdaniem powinno się do nich również zaprosić Wielką Brytanię. Jak dodał, Brytyjczycy są zaniepokojeni kwestią swojej izolacji w coraz bardziej niepewnym światowym porządku, ale nie widzi on możliwości cofnięcia Brexitu.

W komunikacie końcowym po piątkowo-sobotnim kanadyjskim szczycie G7 napisano, że przywódcy USA, Kanady, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Włoch i Japonii zgodzili się, że istnieje potrzeba “wolnego, sprawiedliwego i obopólnie korzystnego handlu”, oraz co do znaczenia walki z protekcjonizmem.

Trump odrzucił komunikat końcowy, lecąc do Singapuru, na pokładzie Air Force One. Poinformował, że wydał polecenie amerykańskiej delegacji na szczyt, aby pod żadnym pozorem nie poparła komunikatu uzgodnionego przez przywódców. Wcześniej delegacja poparła ten liczący 28 punktów dokument.

W niedzielę Merkel zapowiedziała, że Unia Europejska podejmie działania w reakcji na wprowadzone przez USA cła na stal i aluminium. Trump ostrzegał w sobotę partnerów handlowych Stanów Zjednoczonych, że działania odwetowe byłyby “wielkim błędem”.(PAP)

Niemcy czeka katastrofa w razie wojny handlowej z USA. Według amerykańskiego analityka George Friedman Niemcy w razie konfliktu handlowego z USA czeka nieunikniony kryzys z powodu zależności od eksportu. Kraj ten eksportuje bowiem połowę swego PKB, a jego największym partnerem są obecnie Stany Zjednoczone. Niemieckie banki – Deutsche Bank i Commerzbank są, jak ocenił Friedman, słabe, a „5-procentowy spadek niemieckiego eksportu doprowadziłby do spadku PKB o blisko 2,5 proc.”.

Z uwagi na to Niemcy chcą zantagonizować państwa europejskie z USA i zarwać sojusze militarne, tworząc jeszcze tylko finansowe, ale jednak już faktyczne podstawy wielkiego, międzynarodowego Wehrmachtu, który zdaniem niemieckich podżegaczy będzie w stanie stawić czoła Stanom Zjednoczonym. Bardzo źle to wygląda. Tych zupełnie elementarnych spraw nie dostrzegają kubusie puchatki z PiS-u.

Polska może się ostać Polską wyłącznie w sojuszu z USA i wyłącznie tworząc sile związki państw śródmorza. Niestety ta sprawa jest przez PiS zaniedbywana. Oferta została przez prezydenta Trumpa położona na stole, gdy przybył d zeszłym roku do Warszawy. Ofertę niestety odrzucili Kaczyński i Duda. Ameryka na szczęście nie rezygnuje ze współpracy ze śródmorzem, ale jestem przekonany, że prezydent Trump nie podejmie już współpracy z politykami tam marnymi, chwiejnymi, nieobliczanymi – jakimi są ci dwaj pyszni panowie.

Pistolet CZ 75 Anniversary 9×19 – na sprzedaż