Węgry stają się zdecydowanym liderem Europy środkowo-wschodniej, Polska pod rządami PiS stara się przypodobać Niemcom

2018-06-20 18:32 (PAP) Węgry/Parlament przyjął pakiet ustaw i poprawkę do konstytucji;

Parlament Węgier uchwalił w środę poprawkę do konstytucji przewidującą, że w kraju nie wolno osiedlać obcej ludności, o ile osoby te nie mają prawa pobytu i swobodnego przemieszczania się, a potem pakiet ustaw antyimigracyjnych.

Na mocy przyjętej poprawki w konstytucji zapisano m.in., że ochrona konstytucyjnej tożsamości kraju oraz jego chrześcijańskiej kultury jest podstawowym obowiązkiem państwa i wszystkich jego organów.

W celu ochrony bezpieczeństwa, porządku i zdrowia publicznego, jak również wartości kulturalnych, można będzie, poprzez ustawę lub decyzję samorządu, uznać za bezprawne zamieszkiwanie w określonych miejscach przestrzeni publicznej.

Poprawka stanowi też, że “korzystanie z prawa do wyrażania opinii i zgromadzeń nie może odbywać się z uszczerbkiem dla życia osobistego i rodzinnego innych osób oraz ich rodzin”. Zdaniem opozycji zapis ten może być wykorzystywany do ograniczania swobody zgromadzeń.

Poprawka mówi również o powołaniu Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Po uchwaleniu poprawki do konstytucji przyjęto pakiet ustaw antyimigracyjnych, nazwany przez rząd “Stop Soros” w nawiązaniu do amerykańskiego finansisty, któremu władze Węgier zarzucają działania na rzecz sprowadzenia do Europy milinów imigrantów.

Zgodnie z nowelizacją kodeksu karnego, wprowadzoną w ramach tego pakietu, za wspomaganie bezprawnej imigracji będzie uchodziło np. umożliwianie wszczęcia postępowania o uzyskanie statusu uchodźcy komuś, kto nie jest narażony na prześladowania u siebie w kraju lub w państwie, przez które przejeżdżał.

Tym, którzy finansują wspomaganie bezprawnej imigracji albo prowadzą taką działalność regularnie, podobnie jak tym, którzy dopuszczają się tego w celu osiągnięcia zysku materialnego albo w pasie 8 km od granicy, będzie grozić kara do roku pozbawienia wolności.

Za organizowanie bezprawnej migracji będzie uważane m.in. przygotowywanie albo rozpowszechnianie materiałów informacyjnych.

Według znowelizowanej w ramach pakietu ustawy o prawie do azylu nie będzie już można przyjmować wniosków o azyl od osób, które przybyły na Węgry z kraju, w którym nie są narażone na prześladowania, albo dostały się na Węgry przez państwo, które zapewniłoby im odpowiednią ochronę, gdyby o to wystąpiły.

W uzasadnieniu pakietu podkreślono, że Węgrzy mają prawo oczekiwać, iż rząd wszelkimi środkami wystąpi przeciw nielegalnej imigracji i ułatwiającej ją działalności. Poprzez pakiet „chcemy zapobiec temu, by Węgry stały się krajem imigracyjnym” – napisano.

Pakiet wejdzie w życie pierwszego dnia miesiąca następującego po jego opublikowaniu.

Lewacka międzynarodówka protestuje.

Przeciw przyjęciu pakietu zaprotestowała organizacja obrony praw człowieka Amnesty International, zapowiadając, że będzie walczyć na wszelkich możliwych forach przeciw “nowej ustawie skierowanej przeciw organizacjom pozarządowym”. Według AI przyjęty pakiet „szkodzi Węgrom, gdyż tak ostre ograniczanie korzystania z praw człowieka jest w Europie bezprzykładne”. Organizacja oceniła też, że na Węgrzech trwa metodyczne likwidowanie podstawowych praw.

„Uczynimy wszystko, by powściągnąć zinstytucjonalizowaną nietolerancję wobec ubiegających się o azyl, uchodźców i migrantów oraz położyć kres zastraszaniu i piętnowaniu węgierskich organizacji pozarządowych” – napisała AI w komunikacie.

Ubolewanie z powodu przyjęcia pakietu “Stop Soros” wyraził UNICEF. Dyrektor organizacji na Europę Afshan Khan podkreślił, że „społeczeństwo obywatelskie odgrywa kluczową rolę w ochronie praw wszystkich dzieci”. Ostrzegł też, że nowe ograniczenia „mogą jeszcze bardziej zaszkodzić dzieciom, które zostały zmuszone do ucieczki ze swych domów i często mają za sobą traumatyczne przejścia, a także niebezpiecznie utrwalić błędne wyobrażenia mające korzenie w rasizmie i dyskryminacji”.

Według UNICEF w 2017 r. 1589 dzieci wystąpiło o azyl na Węgrzech, co stanowi niecałe 1 proc. wszystkich ubiegających się o azyl w Europie.

Po przyjęciu pakietu “Stop Soros” i poprawki do konstytucji rząd podkreślił w komunikacie, że oznaczają one nową mocną ochronę kraju przed nielegalną migracją, która jest potrzebna, gdyż „masowa imigracja obciążająca Europę ma charakter ciągły, a siatka Sorosa i brukselska polityka proimigracyjna grożą tym, że również naszą ojczyznę będą chcieli zalać migrantami”.

W ciągu dnia Węgierska Partia Socjalistyczna wyraziła zaś przekonanie, że poprawka do konstytucji jest atakiem na niezależność sędziów i wymiaru sprawiedliwości. Jej szef Bertalan Toth ostrzegł, że jeśli Naczelny Sąd Administracyjny będzie służył interesom rządu, to „obywatele nie będą mieli szans na obronę swoich praw”. Dodał, że pakiet „Stop Soros” to „propaganda”, która umożliwia poniewieranie organizacjami pozarządowymi i obrońcami praw.

Inna opozycyjna partia Polityka Może Być Inna oznajmiła, że choć uważa globalny kryzys migracyjny za ważną kwestię, to sposób jej traktowania przez rządzący Fidesz ocenia jako „nieodpowiedni i niegodny”.

Opozycyjna partia prawicowa Jobbik oznajmiła, że poparła poprawkę do konstytucji, bo mimo wielu zawartych w niej błędów zgadza się „z zasadniczym celem i zapotrzebowaniem społecznym, wedle których najważniejsze jest bezpieczeństwo i ochrona Węgier”.

Komisja Wenecka wzywała w tym tygodniu parlament Węgier by poczekał z przyjęciem pakietu ustaw antyimigracyjnych do czasu wydania przez nią opinii w tej sprawie, zaś Wysoki Komisarz Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka (UNHCHR) skrytykował pakiet, wskazując, że zakazy i inne niedawne działania rządu węgierskiego “stygmatyzują imigrantów i ubiegających się o azyl oraz im szkodzą”.


2018-06-20 12:18 (PAP) Prasa: Węgry powinny pełnić centralną rolę w regionie

Węgry powinny pełnić centralną rolę w regionie Europy Środkowo-Wschodniej w walce o suwerenność i powstrzymanie migracji – ocenił w środę w prorządowym dzienniku węgierskim „Magyar Idoek” prawicowy politolog Tamas Fricz.

Europa Środkowo-Wschodnia potrzebuje w walce o suwerenność latarni morskiej, która spełnia swe zadanie z niewzruszonym zdecydowaniem i konsekwencją oraz służy przykładem, a kraje regionu mogą wciąż od nowa czerpać z niej, gdy osłabną. Uważam, że jesteśmy znów gotowi do tej roli – pisze Fricz, który jest jednym z założycieli prorządowej organizacji Forum Jedności Społecznej (COeF).

Politolog ocenił, że mimo wielu napawających optymizmem oznak sojuszu przeciwko elicie unijnej wśród państw Grupy Wyszehradzkiej, do których przyłączają się Serbia, Bułgaria, Chorwacja, i z którymi w wielu kwestiach zgadza się kanclerz Austrii Sebastian Kurz, obraz „nie jest czarno-biały” i „co jakiś czas nawet w Grupie Wyszehradzkiej pojawiają się pęknięcia i rysy”.

Dlatego „my, Węgrzy, powinniśmy świadomie stać się psem (ciągnącym sanie) regionu, który konsekwentnie i bez wahań występuje przeciw ustrojowi Stanów Zjednoczonych (Europy), czyli unijnemu federalizmowi, przeciw nadmiernej władzy Komisji Europejskiej, przeciw koncepcji Europy wielu prędkości – a więc wykluczeniu państw nadrabiających zaległości, za obroną suwerenności narodowej i – co nie mniej istotne – za powstrzymaniem migracji, ochroną zewnętrznych granic Unii oraz tożsamości i kultury Europy” – czytamy.

Autor argumentuje, że to Węgry od 2015 roku zdecydowanie odrzucają przyjmowanie migrantów i obowiązkowe kwoty relokacyjne, a zamiast globalizmu i wielokulturowości wybierają ochronę narodowej tożsamości, chrześcijaństwa, europejskiej kultury oraz tradycyjnej rodziny.

Poza tym poparcie społeczne premiera Viktora Orbana jest wyjątkowo wysokie, o czym świadczy choćby zdobycie przez koalicję rządzącą 2/3 głosów w wyborach parlamentarnych 8 kwietnia – argumentuje Fricz. „Takiej stabilności politycznej nie ma w żadnym państwie Europy Środkowej i Wschodniej, może tylko Polska zbliża się do nas pod tym względem” – pisze. Natomiast „widzimy, jakie zwroty występują u naszych sąsiadów z wyborów na wybory” – dodaje, podając przykład Czech, Słowacji, Słowenii, Chorwacji, Rumunii, Bułgarii i Macedonii.

„Wszystko to sprawia, że współpraca jest płynna, bo do zachwiania kierunku przyjętego przez Słowację wystarczy to, że musiał ustąpić ze stanowiska dobrze współpracujący z Orbanem w kwestii migracji Robert Fico” – podkreśla autor.

Biorąc dodatkowo pod uwagę dobre wyniki gospodarcze Węgier, rząd tego kraju „jest więc przygotowany pod względem ideowym, politycznym, gospodarczym i społecznym, by występować w regionie w roli stabilnego punktu, kierunkowskazu czy centralnego gracza na rzecz współpracy Europy Środkowo-Wschodniej” – czytamy.

Jest to zdaniem Fricza niezbędne, bo wszystkie państwa regionu mają swoje własne interesy i poglądy, wobec czego współpraca między nimi nie jest niewzruszona i „istnieje ryzyko rozwiązań partykularnych, nawet w najmniej oczekiwanym momencie”.

Analizując przywiązanie poszczególnych państw do V4 autor podkreśla, że Słowacja co prawda zgadza się z pozostałymi krajami grupy w kwestii migracji, ale ze względu na członkostwo w strefie euro bardzo zwraca uwagę na to, czego oczekują od niej największe mocarstwa Niemcy i Francja. W Czechach – kontynuuje Fricz – wciąż nie jest jasne, jaki rząd powstanie; co prawda Andrej Babisz „zgadza się z nami co do powstrzymania migracji i można go nazwać eurosceptykiem”, ale zapewne będzie musiał włączyć do koalicji komunistów, a nie wiadomo, jakie oni zajmą stanowisko w tej sprawie.

„Z Polską oczywiście mamy tradycyjnie najlepsze i najbardziej przyjacielskie stosunki, w większości kwestii stanowiska Jarosława Kaczyńskiego i Viktora Orbana są podobne.(…) Polacy są naszymi najwierniejszymi towarzyszami w obecnej walce” – pisze autor.

Zauważa jednak, że Polska ze względu na swe rozmiary i sytuację geopolityczną zajmuje inną pozycję w Europie. „Istnieje między nami poważna różnica akcentów w stosunku do Rosji i Stanów Zjednoczonych, a konkretnie o ile my (…) próbujemy utrzymywać z obu tymi mocarstwami poprawne stosunki (oczywiście oddając priorytet sojuszniczym więzom łączącym nas z Amerykanami), to z nienawiści, jaką żywi Polska wobec Rosji, niemal logicznie wynika bezwarunkowa przyjaźń z Ameryką, która przejawia się np. w przyjęciu jednostek amerykańskich czy ostatnio w zbliżeniu z Rumunią” – pisze Fricz.

Jego zdaniem nie doprowadzi to zapewne w przyszłości do poważniejszych różnic zdań między Polską i Węgrami i dlatego w obecnej sytuacji Polska jest najpewniejszym sojusznikiem Węgier w regionie.

Fricz dodaje, że współpraca z krajami bałtyckimi jest trudniejsza – nielegalna migracja nie dotknęła ich w poważnym stopniu i dlatego „nie można mieć pewności, jakie stanowisko zajmą w decydującym głosowaniu”. O Bułgarii, która przewodzi obecnie Radzie UE, autor pisze natomiast, że choć pozornie stosunki Orbana z prawicowym premierem Bojko Borisowem są znakomite, to rząd bułgarski wystąpił w sprawie kwot z propozycją, która jest korzystna raczej dla „sieci (amerykańskiego finansisty George’a) Sorosa” i unijnej biurokracji, niż dla krajów wyszehradzkich. W Słowenii zaś wybory wygrał co prawda sojusznik Orbana, Janez Jansza, ale zapewne nie będzie w stanie stworzyć stabilnej koalicji i nie są wykluczone przedterminowe wybory – wskazał Fricz.

“Wspomniałbym jeszcze cicho i ostrożnie o jednym: my, Węgrzy, jesteśmy naprawdę narodem oporu, który często sam musiał stawiać czoło wichrom historii. Jednak do naszych historycznych tradycji należy nie tylko opór, ale i regionalna rola kierownicza, choć nie wypada o tym mówić” – oznajmił autor w tekście zatytułowanym „W roli psa zaprzęgowego” i


2018-06-20 17:16 (PAP) Szczęch: wzrasta liczba cudzoziemców, którzy ubiegają się o zezwolenie na pobyt

Wzrasta liczba cudzoziemców, którzy ubiegają się o zezwolenie na pobyt w Polsce – powiedziała w środę wiceszefowa MSWiA Renata Szczęch. Zwróciła uwagę, że coraz częściej w naszym kraju chcą zamieszkać Hindusi, Wietnamczycy i Chińczycy.

Szczęch wzięła udział w Sejmie w konferencji pt. “Od wieku na rzecz ochrony pracy – Państwowa Inspekcja Pracy w 100-lecie niepodległości Państwa Polskiego”.

Wiceszefowa MSWiA podkreśliła, że w 2017 r. o zezwolenie na pobyt w Polsce ubiegało się ponad 200 tys. cudzoziemców z tzw. państw trzecich. Chodzi o obywateli m.in. Ukrainy, Białorusi, Gruzji i Mołdawii. “Te liczby rosną. Analogicznie do 2017 r. w roku bieżącym mamy wzrost już prawie o 170 proc.” – powiedziała.

Zwróciła uwagę, że wśród cudzoziemców, którzy chcą zamieszkać w Polsce, dominują Ukraińcy. Ale coraz częściej są to także Hindusi, Wietnamczycy, Chińczycy i obywatele Azji centralnej i środkowej. Jak powiedziała wiceminister, Polska jest coraz częściej atrakcyjnym krajem dla cudzoziemców. “Sprawia to, że musimy być przygotowani na wiele nowych wyzwań, których do tej pory jeszcze nie obserwowaliśmy” – mówiła.

Natomiast wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed przypomniał, że Państwowa Inspekcja Pracy została powołana w 1919 r. “Mieliśmy wtedy najlepsze w Europie ustawodawstwo, jeśli chodzi o ochronę praw pracowniczych, prawa pracownicze” – mówił. Jak zaznaczył, polski system umocowania inspekcji jest bardzo ciekawy, ponieważ podlega ona marszałkowi Sejmu, a nie administracji rządowej.

Zwrócił uwagę, że dla ministerstwa relacje z PIP są bardzo ważne. Przypomniał, że resort współpracował z inspekcją m.in., aby wyeliminować syndrom tzw. pierwszej dniówki (czyli zatrudnianie bez podpisania umowy; teraz umowa musi być podpisana jeszcze przed podjęciem pracy – PAP).

Szwed powiedział, że w 2017 w wypadkach przy pracy poszkodowanych zostało ponad 88 tys. pracowników. “Niestety prawie 270 osób poniosło śmierć. (…) Koszty FUS z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych wyniosły około 5 mld zł” – zaznaczył. Dodał, że wypadków ubywa, ale ich przyczyny są od lat takie same.

Szef PIP Wiesław Łyszczek powiedział, że Inspekcja od lat wypełnia misję ochrony zdrowia i życia zatrudnionych i ochrony praw pracowniczych. Zwrócił uwagę, że te wartości przyświecały idei “Solidarności”. Jak zaznaczył, wśród najczęściej kontrolowanych przez inspektorów spraw są zatrudnianie cudzoziemców i wypłata minimalnej stawki godzinowej.

Podkreślił, że PIP zajmuje się nie tylko kontrolowaniem, ale także edukuje, prowadząc m.in. kampanie informacyjne.(PAP)


2018-06-19 11:47 (PAP) Morawiecki o spotkaniu z Merkel: staramy się znaleźć konsensus m.in. ws. migracji (krótka)

Jesteśmy w jednej grupie, jeśli chodzi o myślenie o klimacie i wielu tematach europejskich – powiedział premier Mateusz Morawiecki, odnosząc się do wtorkowego spotkania w Berlinie z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. Jak dodał, rozmowa dotyczyła kluczowych spraw, takich jak m.in. migracja. Staramy się znaleźć konsensus w tej sprawie – dodał.

Premier wziął we wtorek w Berlinie udział w sesji politycznej IX Petersberskiego Dialogu Klimatycznego. Wcześniej spotkał się z kanclerz Niemiec Angelą Merkel.

Szef rządu mówił, że Polska i Niemcy są “w jednej grupie, jeśli chodzi o myślenie o klimacie i wielu tematach europejskich”, a podczas rozmowy z kanclerz Niemiec Angelą Merkel poruszone zostały “wszystkie kluczowe tematy, zaczynając od tego, jak ważnym i dzielącym – niestety – Europę jest temat migracji”.

“Tutaj pani kanclerz z uznaniem wyraziła się o tym, że my przyjmujemy sporo uchodźców z Azji Centralnej, którzy tutaj do nas przybywają, ale również zza naszej wschodniej granicy. Przecież pewna część osób, które przyjeżdżają do Polski, nie przyjeżdżają wyłącznie do pracy, ale również dlatego, że straciły dach nad głową, gdzieś na wschodzie Ukrainy” – mówił premier.

Według niego “wyraźnie widać”, że Polska szuka “konsensusu, jakiejś wspólnej płaszczyzny porozumienia”. Przyznał, że nie będzie to łatwe, lecz na najbliższym posiedzeniu Rady Europejskiej “będziemy dyskutować o tych tematach”.

“Wyraźnie widać, że będziemy próbowali dać sobie więcej czasu, żeby wypracować jakieś mechanizmy, w szczególność – co Polska podkreśla od lat – konieczność wzmocnienia zewnętrznych granic, pomoc uchodźcom na miejscu, to, co robimy w Libii, Syrii poprzez różne fundusze, w których partycypujemy. To bardzo ważny i dobry sygnał. Mam nadzieję, że większość krajów UE, państw członkowskich będzie miało podobne myślenie w tym obszarze” – ocenił Morawiecki.(PAP)


mój komentarz

O! Te depesze wskazują kierunek w jakim zmierza Polska oraz pokazuje służalczą wobec Niemiec pisowskiego rządu. Polska oddała pozycję lidera regionu, Kaczyński i Morawiecki wolą Niemców. Pod rządami Morawieckiego Polska staje się wiernym poddanym interesów niemieckich. (…) pani kanclerz z uznaniem wyraziła się o tym, że – przecież to są słowa pracownika, który chce przypodobać się bardzo ważnemu szefowi. Właśnie taką postawę ma Morawiecki wobec Niemiec. Jego postawa to konsekwencja namaszczenia przez Kaczyńskiego. Pomyślcie po polsku, co nas Polaków może interesować uznanie albo brak uznania jakiejś pani Niemiec o tym co my robimy? To uznanie wprawia w zadowolenie pana premiera, ale czego ono dotyczy?! Ono dotyczy wynaradawiania Polski i przyjmowania setek tysięcy obcych kulturowo ludzi.

Ruch 11 Listopada ostrzegał jak tylko Morawiecki stał się premierem, że czekają nas nachodźcy i jeszcze kilka dolegliwości. Sekta durnie wówczas mówili, a dzisiaj proszę… prawda powolutku wychodzi.

Zobaczcie co robią Węgrzy! Zakaz przyjmowania wniosków o pobyt od osób, które przybywają z państw gdzie nie ma zagrożenia. W Polsce powinno być takie prawo. W Polsce nam imigranci nie są potrzebni! W Polsce potrzebne są niskie podatki i sami sobie poradzimy, we współpracy z państwami Europy środkowej i Ameryką. Sojusz cywilizacyjny jest jeszcze możliwy.

Moim zdaniem wszystko to bardzo źle się skończy. Tylko kto by tam chciał mnie słuchać. Będziecie płakać straszliwie, jeżeli nie wybierzecie Ruchu 11 Listopada. W Ruchu 11 Listopada jest wyłącznie interes Polski, bez interesu obcych i co najważniejsze, bez interesu watykańskiego! Ten jest niestety najgorszy, bo trujący Polskę od środka.