Lubelscy policjanci złapali czterech Ukraińców z bandy dokonującej brutalnych rozbojów w okolicach Chełma

Kryminalni z KWP w Lublinie i KMP w Chełmie zatrzymali czterech mężczyzn pod zarzutem dokonania rozbojów z użyciem niebezpiecznych narzędzi. Do tych przestępstw doszło w powiecie chełmskim. Sprawcy wdarli się do kilku domów i grożąc pozbawieniem życia okradli właścicieli z pieniędzy i kosztowności. Wszyscy zatrzymani to ob. Ukrainy w wieku od 17 – 35 lat. W miniony weekend mężczyźni zostali doprowadzeni do prokuratury i sądu, który zastosował wobec podejrzanych tymczasowy areszt.

Wszyscy czterej zatrzymani mężczyźni to obywatele Ukrainy – mieszkańcy obwodu wołyńskiego  w wieku 17, 18, 20 i 35 lat.

Z ustaleń śledczych wynika, że napastnicy pod osłoną nocy w różnych konfiguracjach osobowych dwukrotnie w maju a także w minionym tygodniu wykorzystując sen domowników wdarli się na teren kilku prywatnych posesji. Siłą obezwładnili i skrępowali zaskoczonych mieszkańców. Działanie sprawców cechowała bezwzględność. W stosunku do swoich ofiar posługiwali się niebezpiecznymi przedmiotami, by wymusić wskazanie ukrytych pieniędzy. Ich łupem padły nie tylko spore ilości gotówki, lecz także  inne kosztowności, jak biżuteria, sztućce, monety kolekcjonerskie itp.

Sprawą ustalenia i zatrzymania napastników zajęli się chełmscy kryminalni. Pod koniec minionego tygodnia policjanci z wydziału kryminalnego KMP w Chełmie oraz KWP w Lublinie zatrzymali czterech mężczyzn podejrzewanych o napady. To obywatele Ukrainy, którzy wpadli w ręce policjantów w momencie, gdy kierowali się  stronę przejścia granicznego by uciec poza granice Polski.

(źródło lubelska.policja.gov.pl)

Ta wiadomość powinna trafić na pierwsze strony mediów w całej Polsce. To jest rzeczywisty sukces Policjantów (tu z dużej litery), a nie ta komedia z zatrzymaniem motocyklistów na autostradzie A4, o której pisałem we wpisie pt. Zatrzymanie motocyklistów, którzy posiadali alarmowce i straszaki, spektakularnym dokonaniem policji. W tej konkretnie sprawie złapano faktycznych bandytów, którzy zagrażali bezpieczeństwu. Za takie działania policja zyskuje zaufanie społeczne, a nie za pokazówki na autostradzie.

O problemie brutalnych napadów w okolicach Chełma pisałem we wpisie pt. W okolicach Chełma bandyci wdzierają się do domów i katują ludzi, by zdobyć łup. Na szczęście udało się złapać przynajmniej część bandziorów. Niestety czasu się nie odwróci i pokrzywdzeni zostaną pokrzywdzonymi. Pokrzywdzeni ludzie mają za sobą cierpienia, mają płacz, ból i straszliwe przeżycia. Tak jest zawsze. Policja zawsze łapie bandytów, a nigdy nie broni w czasie i miejscu napadu. To nie przytyk do policji, to podkreślenie tego jak wygląda faktyczny przebieg przestepstwa. Bandyta chce go dokonać w warunkach dla siebie bezpiecznych, czyli pod nieobecność kogoś uzbrojonego.

W pewnym sensie odpowiedzialność za cierpienia ofiar ponoszą polscy politycy. To oni zwodzą Polaków od dziesięcioleci, ogłupiają ich mówiąc, że lepiej aby byli bezbronni, bo sobie krzywdę zrobią, a o ich bezpieczeństwo zatroszczą się służby państwa. Dosłownie tak mówią politycy do Polaków. Wiem, że to lekceważenie Polaków, pokazywanie, że mają nas za nic, za głupich, za nieodpowiedzialnych. Takich mamy polityków, takich sobie wybieramy.

Jest nadzieja, jest Ruch 11 Listopada, my uważamy, że o bezpieczeństwo osobiste Polak powinien dbać przy pomocy posiadanej przez siebie broni palnej. Polak, którego napada bandyta zawsze jest pierwszą linią obony przed kryminalnym bezprawiem. Na pierwszej linii obrony musi być ktoś wyposażony w niezbędne narzędzie do obrony – broń palną. Prawo Polaków do posiadania i noszenia broni to jeden z podstawowych naszych postulatów.

To chyba w tej sprawie.

Obawiam się, że daliśmy się wszyscy zrobić w … dzielnym policjantom. Uniewinnienie w polskim sądzie to absolutny wyjątek. Trzeba wprost udowodnić, że się nie jest garbatym aby wyrwać się ze szponów tzw. wymiaru sprawiedliwości. Uniewinnienie oznacza, że nie było absolutnie niczego na tych ludzi. Zostali zohydzeni, a byli niewinni. Teraz wszyscy co uczestniczyli w ich trzymaniu przez tak długi czas w areszcie powinni ponieść poważne konsekwencje, a Ukraińcy powinni otrzymać sowite odszkodowania.

2020-03-02 15:50 (PAP) Lublin/ Trzej Ukraińcy uniewinnieni od zarzutu brutalnych napadów rabunkowych

Sąd Okręgowy w Lublinie uniewinnił w poniedziałek trzech obywateli Ukrainy, których prokuratura oskarżyła o udział w napadach na domy, bicie i torturowanie ofiar, rabowanie pieniędzy i kosztowności. Wyrok nie jest prawomocny.

Według aktu oskarżenia trzej obywatele Ukrainy: 18-letni Maksym S., Oleksandr F. i Oleksandr S. mieli wraz z innymi nieustalonymi osobami uczestniczyć w napadach, do których doszło w 2018 r. w Chełmie i pobliżu tego miasta. Obrabowane zostały trzy domy. Sprawcy napadów działali bardzo brutalnie. Wchodzili nocą do domów, bili ich mieszkańców, podtapiali w wannie, przypalali rozgrzanym żelazkiem, grozili śmiercią. Rabowali pieniądze i kosztowności.

Oskarżeni konsekwentnie, zarówno w śledztwie jak i przed sądem, nie przyznawali się do winy.

Jak mówił uzasadniając orzeczenie sędzia Bartosz Kamieniak, w śledztwie prokuratura zebrała wiele specjalistycznych opinii. Badano m.in. ślady daktyloskopijne, opon, obuwia, szukano DNA sprawców, badano sposób ich działania, zachowania. “Nie stwierdzono, że ślady, które udało się zabezpieczyć, pochodzą od sprawców, którym postawiono zarzuty i aresztowano ich” – powiedział sędzia.

Zasadniczym dowodem, który w ocenie prokuratury miał wykazać winę oskarżonych były wyniki tzw. okazania głosu. W śledztwie osoby poszkodowane słuchały brzmienia głosu 10 osób z Ukrainy zatrzymanych w tej sprawie, niektórzy poszkodowani zidentyfikowali głosy trzech z nich. Rozpoznani w ten sposób mężczyźni zostali oskarżeni. Nie mogli być rozpoznani po wyglądzie, bowiem podczas napadów sprawcy byli zamaskowani i zasłaniali oczy swoim ofiarom.

Eksperyment z okazaniem głosu nie został utrwalony. Sąd miał do dyspozycji jedynie protokoły z jego przeprowadzenia. Głosy podejrzewanych ludzi były przedstawione poszkodowanym w przypadkowej kolejności, nie były zaprezentowane wśród wypowiedzi innych, podobnych, czego wymagają przepisy. Sąd uznał, że nie jest to wystarczający dowód do uznania winy oskarżonych. “Przepisy wymagają, aby warunki okazania wyłączały możliwość sugestii” – podkreślił sędzia Kamieniak.

“Rozpoznanie drugiej osoby tylko po głosie, nawet jeśli to jest osoba najbliższa, którą dobrze znamy, jest bardzo trudne. Sąd wierząc w szczerość świadków nie przyjmuje jednak tego dowodu, jako dowodu o charakterze niewątpliwym i stuprocentowo pewnym, który dałby podstawę do ustalenia, że te osoby uczestniczyły w tych rozbojach” – powiedział Kamieniak.

Sędzia podkreślił, że rzetelne przeprowadzenie takiego dowodu, zebranie w krótkim czasie ludzi o podobnych głosach, byłoby bardzo trudne, ale ta trudność nie może obciążać oskarżonych. “Zeznania świadka mogą być szczere, ale to nie znaczy, że są zgodne z prawdą. Nie wiemy, czy świadkowie nie popełnili błędu. Nie możemy tej czynności zweryfikować. Czynność została przeprowadzona wadliwie, nie dochowano warunków, które by wyłączały sugestię. Te wątpliwości sąd rozstrzygnął na korzyść oskarżonych” – powiedział Kamieniak.

Po ogłoszeniu wyroku sąd zwolnił oskarżonych z aresztu.

Obrońca jednego z oskarżonych, Mirosław Kuchnicki, zapowiedział z pozwem o odszkodowanie, jeżeli wyrok uniewinniający się uprawomocni. “Skoro żyjemy w kraju prawa i sprawiedliwości, to sprawiedliwości stało się zadość. W tej sprawie nie było żadnych dowodów. (…) Jeżeli wyrok się uprawomocni, to będzie pozew o odszkodowanie, bo w sprawie był stosowany bardzo długo areszt, prawie dwa lata” – dodał Kuchnicki.