Prezes Sądu Najwyższego Józef Iwulski oficerem Ludowego Wojska Polskiego i żołnierzem Wojskowej Służby Wewnętrznej

2018-07-11 17:17 (PAP) Cenckiewicz: prezes SN Józef Iwulski oficerem LWP i żołnierzem WSW (opis)

Prezes Sądu Najwyższego Józef Iwulski jest oficerem Ludowego Wojska Polskiego i szkolonym żołnierzem Wojskowej Służby Wewnętrznej – poinformował w środę na Twitterze dyrektor Wojskowego Bura Historycznego Sławomir Cenckiewicz.

“Prezes SN Józef Iwulski jest oficerem LWP i szkolonym żołnierzem WSW – ma foto w mundurze WSW! Widziałem jego akta w IPN” – poinformował Cenckiewicz. Jak zaznaczył, premier Mateusz Morawiecki “miał rację mówiąc o komunistach w Sądzie Najwyższym”.

Z umieszczonego skanu dokumentu datowanego na 5 maja 1976 r. wynika, że Iwulski szkolił się w Ośrodku Szkolenia WSW im. Feliksa Dzierżyńskiego. WSW była w latach 1957-1990 wojskową służbą specjalną, odpowiedzialną m.in. za kontrwywiad wojskowy; wywodziła się z Głównego Zarządu Informacji WP.

Szef WBH, umieszczając fotokopię karty przebiegu służby wojskowej i pracy cywilnej Iwulskiego dodał też, że “nawet w karcie żołnierza LWP WSW napisano, że poszedł do pracy w Sądzie Najwyższym”. “Dzięki za takie wolne sądy!” – dodał Cenckiewicz.

Wśród opublikowanych na Twitterze fotokopii dokumentów dotyczących Iwulskiego Cenckiewicz umieścił też wyciąg z rozkazu mianującego ppor. Józefa Iwulskiego porucznikiem. Pod rozkazem z grudnia 1982 r. podpisali się ówcześni szef Głównego Zarządu Politycznego WP gen. dyw. Józef Baryła i szef MON gen. broni Florian Siwicki. Obaj – jako członkowie Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego – byli odpowiedzialni za wprowadzenie w Polsce stanu wojennego w grudniu 1981 r. i represje z nim związane.

“Generałowie Baryła i Siwicki w stanie wojennym awansowali nam na oficera prezesa SN wolnej Polski!” – skomentował Cenckiewicz, który także opublikował fotokopię fragmentu życiorysu Iwulskiego, który ten złożył jako szeregowiec LWP.

Według komunikatu Kancelarii Prezydenta sędzia Józef Iwulski od 4 lipca – z mocy ustawy, a nie decyzji I prezesa SN – kieruje pracami Sądu Najwyższego.

Iwulski w ubiegłym tygodniu oświadczył, że nie jest “zastępcą, a tym bardziej następcą I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf”, a jedynie zastępuje ją “w razie, gdy będzie nieobecna”. Zapewnił jednocześnie, że prezydent nie wyznaczył go, ani nie powierzył obowiązków I prezesa, a jedynie zaaprobował jego wybór przez prezes Gersdorf.

W zeszłym tygodniu “Gazeta Polska Codziennie” podała, że sędzia Iwulski był w składzie orzekającym, który w 1982 r. skazał działaczy opozycji niepodległościowej. Gazeta powołała się na materiały archiwalne IPN, które mają wskazywać na orzeczenia w sprawach dotyczących opozycji wydawane w latach stanu wojennego przez ppor. Józefa Iwulskiego, sędziego sądów wojskowych w Krakowie i Warszawie.

Iwulski w poniedziałek oświadczył, że w stanie wojennym w pierwszej instancji ws. politycznych orzekał w jednej sprawie, w której orzeczono kary więzienia i złożył zdanie odrębne za uniewinnieniem wszystkich oskarżonych. “W innych przywoływanych sprawach nie wykluczam, że mogłem orzekać w postanowieniach incydentalnych tzn. niewiążących się z rozstrzygnięciem o kwestii odpowiedzialności karnej, np. dotyczących wyłączenia sędziego, przekazania sprawy do innego sądu, zawieszenia postępowania” – dodał. (PAP)

Na samo brzmienie nazwiska Dzierżyński rzygać się człowiekowi chce, a co dopiero mówić o kończeniu szkoły imienia tego mordercy… Tak sobie myślę, że to musiało być wyzwanie. Chociaż nie, to nie było wyzwanie dla tego kto komunizmu nie traktował jako systemu morderczego, niewolącego ludzi fizycznie i duchowo.

Ciekawe czy pan sędzia Iwulski miał mdłości szkoląc się w szkole imienia ludobójcy Feliksa Dzierżyńskiego? Jak myślicie?

Zupełnie niedawno pisałem o nominacjach w USA do Sądu Najwyższego. Przeczytajcie proszę te wpisy. Zobaczycie zasadniczą różnicę. Tam kryterium nominacji do Sądu Najwyższego to podejście do praw i wolności obywatelskich, także prawa do broni. W Polsce sędzia Sądu Najwyższego do dnia dzisiejszego to towarzysz oficer z WSW i LWP.

Autentycznie piszę, przeraziłem się i zastanawiam ilu jeszcze w sądach podobnych panu sędziemu Iwulskiemu jest?

Jeszcze nie wiedząc o odkryciach profesora Cenckiewicza napisałem na Twitter, że sąd w opinii powszechnej kojarzy się ze sprawiedliwością, a w przyjmowaniu do zawodu sędziowskiego nie ma kryterium kandydata „sprawiedliwość”. Jest wykształcenie i inne kryteria, ale nie wybiera się do sądów ludzi sprawiedliwych. Okazuje się, że kryteria są jeszcze inne…

Na przykładzie sędziego Iwulskiego przepięknie widać jakie tak naprawdę są sądy w Polsce. Tam są wciąż ludzie, wprost z aparatu komunistycznego PRL. Oni mają niewyobrażalną dla przeciętnego człowieka władzę nad nim. Mogą z człowiekiem uczynić wszystko, zniszczyć moralnie, pozbawić majątku, wsadzić do więzienia – wszystko to z nadania niby wolnej RP.

Dobrze, że te wszystkie rzeczy pisze nam pan Cenckiewicz. Bez niego bylibyśmy ślepi w tej sprawie. Dziękuję panie profesorze, bo wiem, że to wymaga odwagi w dzisiejszej wcale nie wolnej RP.

Uzupełnienie. Coś mi się zdaje, że prokurator z IPN powinien pospiesznie wszcząć postępowanie w spawie sprawdzenia prawdziwości oświadczenia lustracyjnego pana sędziego, oficera LWP.

 

Ze strony Sąd Najwyższego pobrałem oświadczenie pana sędziego. Jak to może być tak, że ktoś kto tak oszczędnie dysponuje prawdą i ma tak poważne luki w pamięci, nie pamięta WSW, nie pamięta stopnia porucznika i kapitana, jest jeszcze sędzią w tzw. wolnej Polsce?

Ktoś powie, że to co piszę jest bez związku z dostępem do broni palnej. To bardzo błędne przekonanie. Pomyślcie sobie, a czy to bez związku gdyby okazało się, że takich sędziów związanych z aparatem bezpieczeństwa PRL  jest więcej w sądach, a może też zdarzają się tacy orzekający w sprawach broni palnej. Taka wątpliwość wcale nie jest jakieś niedorzeczna. Kto by pomyślał, że po 30 latach od upadku PRL prezesem Sądu Najwyższego będzie ktoś szkolny przez komunistyczną WSW?!


2018-07-11 21:29 (PAP) Cenckiewicz: z punktu widzenia prawdy historycznej oświadczenie lustracyjne Iwulskiego jest nieprawdziwe

Jestem po stronie prawdy historycznej i z tego punktu widzenia oświadczenie, że sędzia Józef Iwulski nigdy nie służył w WSW czy w żadnym organie bezpieczeństwa polega na nieprawdzie – powiedział w środę dyrektor Wojskowego Biura Historycznego Sławomir Cenckiewicz.

“Jest coś takiego co śp. prezes Janusz Kurtyka nazwał prawdą prawników i prawdą historyczną. Ja jestem po stronie prawdy historycznej i z tego punktu widzenia oświadczenie, że sędzia Iwulski nigdy nie służył w WSW czy w żadnym organie bezpieczeństwa polega na nieprawdzie” – powiedział Cenckiewicz w TVP Info.

“WSW od początku ustawy o IPN jest traktowana jako organ bezpieczeństwa państwa i osoby, które miały związek jako współpracownicy, jako żołnierze tej służby są w jakimś sensie przez ustawę o IPN i ustawę lustracyjną za ten fakt piętnowani. Zwłaszcza w sytuacji gdy ukrywają tę informację o swojej przeszłości” – podkreślił dyrektor WBH.

W jego ocenie sprawa sędziego Iwulskiego “zamyka się” w kwestii służby w Wojskowej Służbie Wewnętrznej. “On był podoficerem, później oficerem rezerwy WSW. W formularzu lustracyjnym jest punkt, w którym każdy lustrowany ma prawo, jeśli ma wątpliwości, zaznaczyć po prostu, że (…) w ramach szkolenia podoficerskiego, po skończonych studiach znalazł się ośrodku szkoleniowym np. WSW. I powiem, że widziałem sporo oświadczeń lustracyjnych, w których różne osoby mając wątpliwości dodawały takie wyjaśnienie” – zaznaczył Cenckiewicz.

Zwrócił także uwagę na pojawiające się głosy w obronie sędziego Iwulskiego, że “praktycznie każdy” po skończonych studiach trafiał do ośrodka WSW. “To oczywiście głosy obrażające naukę i to, co wiemy o strukturach bezpieczeństwa komunistycznego aparatu represji. To nie były zwykłe ośrodki. Do tych ośrodków byli kierowani ludzie, którzy byli w jakimś sensie obserwowani (…), których wyselekcjonowywano i tam kierowano. Ale oczywiście zdarzały się sytuacje, że ktoś tam lądował i później nie miał żadnego związku ze służbami” – mówił Cenckiewicz.

Jednak – jak zaznaczył – tak nie było w przypadku sędziego Iwulskiego. “Jego ostatni awans jest z 1987 roku (na stopień kapitana), ale w jego aktach podoficera i oficera WSW jest też mowa, że odbywał już jako sędzia na przełomie 1982/1983 i w 1986 roku przeszkolenia wojskowe. I to są bardzo ciekawe opinie, bo jest w nich mowa np. tej z 1982 i 1983 r., że świetnie rozumie te kwestie orzecznictwa w tym szczególnym czasie jakim jest stan wojenny” – relacjonował dyrektor WBH. Dodał też, że z dokumentów z IPN wynika, że Iwulski ponadto został zakwalifikowany do jednostek specjalnych w 1987 roku przez oddział WSW.

“Sytuacja, w której kapitan szkolony przez WSW jest pierwszym prezesem Sądu Najwyższego, to naprawdę sytuacja analogiczna do krajów, do których byśmy nie chcieli równać i które są opisywane w literaturze światowej za przykład anormalności. Kończył w Ośrodku Szkolenia WSW kurs, później WSW do końca, gdy był tym oficerem rezerwy angażowało się w jego szkolenie, opiniowało. A pan sędzia jest prezesem Sądu (Najwyższego). Taka sytuacja jest anormalna” – ocenił dyrektor WBH.

Jak dodał, klauzula tajności z dokumentów dotyczących sędziego Iwulskiego została zdjęta w 2016 r. “Mam też wątpliwości co do tego, czy prokuratura lustracyjna IPN weryfikowała oświadczenie Iwulskiego oglądając te materiały. Dlatego że w metryczkach, w których jest mowa, kto zapoznał się z tymi materiałami, nazwiska jakiegokolwiek prokuratora Biura Lustracyjnego czy wcześniej Rzecznika Interesu Publicznego nie widziałem. Tam są tylko archiwiści. I żeby było jasne – przede mną widział te akta jeden z dziennikarzy. To nie jest tak, że to jest ekskluzywna sytuacja, w której pan Cenckiewicz jedzie i ogląda sobie te materiały. Do nich mieli możliwość dotrzeć również inni badacze” – mówił Cenckiewicz.

Po rozmowie w TVP Info szef WBH był pytany na Twitterze, kiedy IPN rozpocznie postępowanie w sprawie oświadczenia lustracyjnego sędziego Iwulskiego. W odpowiedzi Cenckiewicz, który także jest wiceszefem Kolegium IPN, napisał, że tego rodzaju postępowanie nie jest możliwe, ponieważ “ukrycie szkolenia przez WSW nie jest uważane za kłamstwo lustracyjne”.

W środę dyrektor WBH poinformował na Twitterze, że prezes Sądu Najwyższego Józef Iwulski jest oficerem Ludowego Wojska Polskiego i szkolonym żołnierzem Wojskowej Służby Wewnętrznej. Z umieszczonego skanu dokumentu datowanego na 5 maja 1976 r. wynika, że Iwulski szkolił się w Ośrodku Szkolenia WSW im. Feliksa Dzierżyńskiego. WSW była w latach 1957-1990 wojskową służbą specjalną, odpowiedzialną m.in. za kontrwywiad wojskowy; wywodziła się z Głównego Zarządu Informacji WP.

Wśród opublikowanych na Twitterze fotokopii dokumentów dotyczących Iwulskiego Cenckiewicz umieścił też wyciąg z rozkazu mianującego ppor. Józefa Iwulskiego porucznikiem. Pod rozkazem z grudnia 1982 r. podpisali się ówcześni szef Głównego Zarządu Politycznego WP gen. dyw. Józef Baryła i szef MON gen. broni Florian Siwicki. Obaj – jako członkowie Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego – byli odpowiedzialni za wprowadzenie w Polsce stanu wojennego w grudniu 1981 r. i represje z nim związane.

Według komunikatu Kancelarii Prezydenta sędzia Józef Iwulski od 4 lipca – z mocy ustawy, a nie decyzji I prezesa SN – kieruje pracami Sądu Najwyższego.

Iwulski w ubiegłym tygodniu oświadczył, że nie jest “zastępcą, a tym bardziej następcą I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf”, a jedynie zastępuje ją “w razie, gdy będzie nieobecna”. Zapewnił jednocześnie, że prezydent nie wyznaczył go, ani nie powierzył obowiązków I prezesa, a jedynie zaaprobował jego wybór przez prezes Gersdorf.

W zeszłym tygodniu “Gazeta Polska Codziennie” podała, że sędzia Iwulski był w składzie orzekającym, który w 1982 r. skazał działaczy opozycji niepodległościowej. Gazeta powołała się na materiały archiwalne IPN, które mają wskazywać na orzeczenia w sprawach dotyczących opozycji wydawane w latach stanu wojennego przez ppor. Józefa Iwulskiego, sędziego sądów wojskowych w Krakowie i Warszawie.

Iwulski w poniedziałek oświadczył, że w stanie wojennym w pierwszej instancji ws. politycznych orzekał w jednej sprawie, w której orzeczono kary więzienia i złożył zdanie odrębne za uniewinnieniem wszystkich oskarżonych. “W innych przywoływanych sprawach nie wykluczam, że mogłem orzekać w postanowieniach incydentalnych tzn. niewiążących się z rozstrzygnięciem o kwestii odpowiedzialności karnej, np. dotyczących wyłączenia sędziego, przekazania sprawy do innego sądu, zawieszenia postępowania” – dodał. (PAP)


2018-07-12 14:38 (PAP) Rzecznik KRS: z opinią pozytywną 5 sędziów SN, z negatywną 7, w tym J. Iwulski (krótka)

Krajowa Rada Sądownictwa pozytywnie zaopiniowała 5 sędziów Sądu Najwyższego, którzy mimo ukończenia 65. roku życia wyrazili wolę dalszego orzekania; 7 sędziów, w tym prezes Józef Iwulski, zostało zaopiniowanych negatywnie – poinformował rzecznik KRS Maciej Mitera.

Jak powiedział dziennikarzom sędzia Mitera, pozytywną opinię Rady uzyskali sędziowie: Zbigniew Myszka, Anna Kozłowska, Bogumiła Ustjanicz, Rafał Malarski i Marian Kocon. Negatywne opinie sformułowano wobec sędziów: Józefa Iwulskiego, Jerzego Kuźniara, Stanisława Zabłockiego (ta trójka w swych oświadczeniach nie powołała się bezpośrednio na nową ustawę o SN lecz na konstytucję) oraz Marii Szulc, Anny Owczarek, Jacka Gudowskiego i Wojciecha Katnera.

Zgodnie z ustawą o Sądzie Najwyższym, która weszła w życie 3 kwietnia, w trzy miesiące od tego terminu, czyli 3 lipca, w stan spoczynku przeszli z mocy prawa sędziowie SN, którzy ukończyli 65. rok życia. Mogą oni jednak dalej pełnić funkcję, jeśli w ciągu miesiąca od wejścia w życie nowej ustawy, czyli do 2 maja, złożyli stosowne oświadczenie i przedstawili odpowiednie zaświadczenia lekarskie, a prezydent RP wyrazi zgodę na dalsze zajmowanie stanowiska sędziego SN. Prezydent, przed wyrażeniem zgody na dalsze zajmowanie stanowiska, zasięga opinii KRS.

3 lipca w SN było 73 sędziów, spośród których 27 osiągnęło ten wiek. Z kolei spośród tych 27 sędziów oświadczenia dotyczące woli pozostania na stanowisku z powołaniem na podstawę prawną nowej ustawy o SN złożyło dziewięciu sędziów. Natomiast w siedmiu kolejnych oświadczeniach sędziowie powołali się bezpośrednio na Konstytucję RP, nie dołączyli także zaświadczeń o stanie zdrowia.

Na zapisy ustawy o SN w swych oświadczeniach powołali się sędziowie: Jacek Gudowski, Wojciech Katner, Marian Kocon, Anna Kozłowska, Rafał Malarski, Zbigniew Myszka, Anna Owczarek, Maria Szulc i Bogumiła Ustjanicz. Sędziowie ci dołączyli także zaświadczenia o stanie zdrowia – lekarskie i psychologiczne.

Bezpośrednio na zapisy konstytucji w oświadczeniach powołali się zaś sędziowie: Krzysztof Cesarz, Józef Iwulski, Przemysław Kalinowski, Jerzy Kuźniar, Andrzej Siuchniński, Józef Szewczyk i Stanisław Zabłocki. Spośród tych siedmiu sędziów czterech – Cesarz, Kalinowski, Siuchniński i Szewczyk – złożyło oświadczenia po terminie. Wobec tej czwórki oraz 11 kolejnych sędziów, którzy nie złożyli oświadczeń (w tym I prezes SN Małgorzaty Gersdorf), prezydent Andrzej Duda w zeszłym tygodniu skierował pisma zawiadamiające o przejściu w stan spoczynku. (PAP)