Brutalni przestępcy narkotykowi posiadają nielegalną broń, ich nie obowiązuje ustawa o broni i amunicji

2018-07-13 06:15 (PAP) KSP: Rozbita grupa przestępcza rozprowadzająca narkotyki.

Stołeczna policja zatrzymała 8 osób podejrzanych o udział w zorganizowanej grupie przestępczej handlującej narkotykami w okolicach Piaseczna. Przestępcy byli wyjątkowo brutalni, zastraszali klientów i konkurencję. Postrzelili Marka K.ps.”Muł”, ówczesnego szefa mafii z Piaseczna.

Policjanci w wydziału narkotykowego Komendy Stołecznej Policji miesiącami pracowali nad rozpracowaniem grupy, która działała na terenie Góry Kalwarii i powiatu piaseczyńskiego. Zbierali informacje na temat sposobu działania przestępców, ustalali role poszczególnych członków, a także miejsca kryjówek i magazyny, w których przechowywano narkotyki.

“Grupa była ściśle zhierarchizowana. Zarząd nie miał bezpośredniego kontaktu z dilerami. W grupie działali także ludzie kierujący dostawami narkotyków i tacy, którzy ochraniali rynek narkotykowy na terenie gminy. Do grupy należeli także młodzi ludzie, pełniący rolę tzw. żołnierzy” – powiedział w rozmowie z PAP asp. sztab. Mariusz Mrozek z KSP.

Według policji, “żołnierze” zajmowali się ściąganiem długów, a groźbami i siłą wywierali wpływ na “nieposłusznych” i na klientów. Jak nieoficjalnie dowiedziała się PAP, przestępcy niezadowoleni ze współpracy z jednym z dilerów, pojechali do szkoły w której uczył się jego brat i zastraszyli nastolatka. Mieli grozić, że jeśli brat nie odda pieniędzy, zakopią chłopca w lesie. Innej osobie podpalili samochód, kolejną straszyli maczetami.

Wiosną mieli próbować nastraszyć Marka K. ps.”Muł”, który na początku minionej dekady był szefem mafii z Piaseczna. Jego grupa przez lata kontrolowała handel narkotykami oraz dokonywała wymuszeń na południu Warszawy. “Muł” był wielokrotnie karany i jak nieoficjalnie dowiedziała się PAP ze źródeł zbliżónych do policji, obecnie miał utrudniać nowo powstałej grupie “przejęcie” okolicy.

“Pokrzywdzony zgłosił się do szpitala w Piasecznie podając, że coś uderzyło go w nogę, gdy szedł na ryby. Jego wersja była nieprawdopodobna, bo z rany wyciągnięto pocisk. Później podawał kolejne wersje, które nie odpowiadały obrażeniom. Okoliczności przestępstwa ustalono bez jego pomocy” – mówi prok. Łukasz Łapczyński z Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która prowadzi śledztwo.

Grupę rozbito pod koniec czerwca. Wydział narkotykowy KSP, przy wsparciu policjantów z tzw.”terroru”, Centralnego Biura Śledczego Policji oraz Biura Operacji Antyterrorystycznych Komendy Głównej Policji zatrzymali 8 osób. Byli to głównie “żołnierze”, w wieku 21-28 lat.

Zabezpieczono 2300 porcji narkotyków o wartości około 115 tysięcy złotych. Były to amfetamina, marihuana i mefedron. Policja znalazła także broń palną, ponad 100 sztuk amunicji, w tym myśliwskiej, oraz granat chemiczny UGŁ200/1. Zabezpieczono także gotówkę i pojazdy.

Podejrzani usłyszeli w prokuraturze zarzuty m.in. udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, wprowadzenie do obrotu znacznych ilości narkotyków i ich posiadania. 33-letni Paweł K. ma odpowiedzieć także za postrzelenie “Muła”. Wszyscy zostali tymczasowo aresztowani przez sąd. Grożą im kary nawet 12 lat pozbawienia wolności.

Według śledczych grupa mogła działać na terenie powiatu piaseczyńskiego od 2013 roku. Sprawa jest rozwojowa, KSP nie wyklucza kolejnych zatrzymań. (PAP)

(foto policja.waw.pl)


 

Tu już nie ma ściemy ze straszakami. Broń palna w rękach bandziorów stanowi zagrożenie dla porządku. Za takie akcje trzeba chwalić policjantów.

Nie ma też powodu aby się dziwić, że bandziory mają broń. Mieli zawsze i nic nie wskazuje aby miało być inaczej. Szczególnie często broń palna się pojawia przy grupach przestępczych zajmujących się handlem narkotykami. To jest dobry interes, a dobrego interesu trzeba strzec. No i bandziory to robią. Nie przejmują się oczywiście ustawą o broni i amunicji, nawet pewnie nie wiedzą, że takie coś istnieje.

To ciekawe, że bandzior może nie wiedzieć, że jest ustawa o broni i amunicji z 1999 roku, a broń ma i to bez pozwolenia. Cała idea reglamentacji w tym momencie leży w gruzach, bo przecież sensem istnienia tej rygorystycznej ustawy jest właśnie to, ab tacy mili panowie jak członkowie grupy przestępczej handlującej narkotykami nie mogli mieć broni.

Ustawa jest, obowiązuje, bandyci są i mają broń. Wokoło tego zjawiska nich wielu praworządnych ludzi, którzy z powodu rygorystycznej ustawy nie mają broni. To jakie są faktyczne skutki rygorystycznej ustawy? Czy deklarowane, aby przestępcy nie mieli broni? Czy może takie jak widzimy, że praworządni nie mają broni? Jak rozumiem ustawa miała sprawić aby bandyci nie mieli broni, a sprawia, że praworządni broni nie mają.

To dobre czy złe rozwiązania w sprawie broni mamy w Polsce? Oceńcie sami.


Podobny przykład ze Szczecina.

2018-07-12 11:38 (PK/PAP) PK: akt oskarżenia przeciwko 19 podejrzanym o udział w obrocie znacznymi ilościami środków odurzających (komunikat)

– PK informuje:

Prokuratura Okręgowa w Szczecinie skierowała do Sądu Okręgowego w Szczecinie akt oskarżenia przeciwko 19 podejrzanym o popełnienie przestępstw o charakterze narkotykowym, w tym m.in. polegających na uczestnictwie w obrocie znacznymi ilościami środków odurzających, a także uprawie konopi innych niż włókniste.

W toku śledztwa zabezpieczono narkotyki

Z ustaleń postępowania wynika, że mężczyźni w wieku od 19 do 39 lat prowadzili przestępczą działalność na terenie Szczecina, Stargardu oraz innych miejscowości w województwie zachodniopomorskim.

Podejrzani uczestniczyli w obrocie narkotykami przede wszystkim w postaci marihuany oraz amfetaminy w ilości od kilkudziesięciu gram do kilkunastu kilogramów. Podczas zatrzymania poszczególnych mężczyzn, w wyniku ich przeszukania lub przeszukania należących do nich samochodów lub użytkowanych przez nich mieszkań, zabezpieczono narkotyki. Ponadto w wyniku przeszukania w lokalu, w którym mieszkał jeden z podejrzanych, zabezpieczono broń palną.

Poczynione ustalenia wykazały również, że jedenastu spośród podejrzanych trudniło się uprawą konopi innych niż włókniste, prowadząc tzw. plantacje. Były one zlokalizowane w różnych miejscowościach na terenie województwa zachodniopomorskiego. Największa z takich plantacji liczyła ponad trzysta sztuk krzewów konopi innych niż włókniste i mogła dostarczyć znacznych ilości marihuany.

Grozi kara do 15 lat pozbawienia wolności

Wobec jedenastu podejrzanych stosowano środki zapobiegawcze w postaci tymczasowego aresztowania. Wobec pozostałych osób stosowano wolnościowe środki zapobiegawcze w postaci m.in. dozoru Policji, zakazu opuszczania kraju oraz poręczenia majątkowego w kwotach od 3 tysięcy złotych do 50 tysięcy złotych.

Za zarzucane podejrzanym czyny polegające m.in. na obrocie znacznymi ilościami środków odurzających i uczynienia sobie z tego procederu stałego źródła dochodu grozi kara do 15 lat pozbawienia wolności.

Śledztwo w tej sprawie prowadził Wydział I Śledczy Prokuratury Okręgowej w Szczecinie przy współpracy z funkcjonariuszami Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie.