Granaty w domu zmarłego 90-latka – ten człowiek całe życie był poczciwym i praworządnym przestępcą

2018-07-04 12:58 (PAP) Radom/ Granaty i niezidentyfikowane materiały chemiczne w domu zmarłego 90-latka

Granaty oraz niezidentyfikowane materiały chemiczne znaleziono w domu zmarłego kilka miesięcy temu 90-letniego mieszkańca Radomia. Według lokalnych mediów, znalezione materiały mogą pochodzić z obozu koncentracyjnego. Sprawę bada prokuratura.

90-latek, mieszkający samotnie w niewielkim domu w radomskiej dzielnicy Glinice, zmarł w lutym. Nie miał rodziny i zgodnie z prawem jego majątek przeszedł na własność gminy.

Jak poinformowała PAP we wtorek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu Beata Galas, znaleziska dokonał komornik, który w poniedziałek dokonywał spisu inwentarza w opuszczonym domu. W trakcie prac znaleziono m.in. granaty i niezidentyfikowane materiały chemiczne.

W lokalnej prasie pojawiły się informacje, że znalezione materiały mogą pochodzić z obozu koncentracyjnego. Pytana o to przez PAP rzeczniczka powiedziała, że na razie nie może potwierdzić medialnych doniesień. Niezidentyfikowanymi materiałami chemicznymi mają zająć się we wtorek specjaliści z tej dziedziny. Znalezione na miejscu granaty zabezpieczyli sprowadzeni w poniedziałek na miejsce saperzy.

Galas dodała, że teren jest zabezpieczany przez policję i nie ma zagrożenia dla okolicznych mieszkańców.(PAP)


Znaleziono granaty szkoda, że nie karabin. Wówczas byłoby bardziej na temat bloga. No trudno, w miejsce gdzie piszę granaty, można wpisać karabin będzie dokładnie to samo.

Na przykładzie granatów można też pokazać, że zmarły 90-latek był przez całe życie poczciwym i praworządnym przestępcą. Przez całe życie posiadał nielegalnie materiały wybuchowe, które pewnie były w granatach. Nikogo nie wysadził w powietrze, nikogo nie zamordował, po prostu miał w domu te granaty i tyle. Przeżył życie z granatami pod poduszką, nikomu nie szkodząc przez to. Na koniec umarł, granaty zostały i też nic się nie wydarzyło.

Na szczęście nikt nie znalazł granatów za życia staruszka, bo by “ten kraj” uczynił z niego strasznie niebezpiecznego przestępcę. Kto wie może ktoś by nawet wpadł na pomysł wtrącenia człowieka do więzienia, ogłoszenia go terrorystą. Już wyobrażam sobie te dramatyczne tytuły prasowe, że mogli zginąć wszyscy na jego ulicy. Oczywiście nie mogli, bo przez kilkadziesiąt lat nie zginęli, fakty trwające przez dziesiątki lat pokazały jak było naprawdę.

Oczywiście nie piszę tego, bo jestem zwolennikiem posiadania granatów. Nie uważam aby posiadanie granatów było komukolwiek potrzebne i uważam, że posiadanie granatów powinno być zakazane. Piszę o tym aby pokazać, że nielegalne posiadanie posiadaniu nie jest równe i na to trzeba zwracać uwagę. Nie każde posiadanie przedmiotu, który nawet jest niebezpieczny, czy stwarza potencjalne zagrożenie, jest problemem społecznym. Są przypadki, jak ten konkretny i wiele innych, że nie ma powodu nielegalnego posiadacza karać.

Odnoszę to oczywiście do posiadania broni palnej. Naprawdę szkoda, że staruszek nie posiadał jakiegoś wojennego obrzyna. Ale przecież od czasu do czasu zdarza się jakiś przypadek, że ktoś posiada coś co jest bronią palną w rozumieniu przepisów prawa, ale posiadanie takiej broni bez pozwolenia nie sprawia żadnego zagrożenia. Np. jakiś kolekcjoner staroci wykopanych z ziemi, ostatnio bardzo dużo jest nielegalnych posiadaczy alarmowców, które można cały czas kupić w internecie. Jest naprawdę wielki wysyp takich praworządnych przestępców od alarmowców.

Moim zdaniem czym innym jest posiadanie bez pozwolenia broni palnej przez przestępcę, a czym innym przez jakiegoś zbieracza lub człowieka, który myślał, że można, a jednak okazuje się, że zdaniem policjantów to zakazane. To jest zupełnie oczywiste, ale uwierzcie mi, że sędziowie wydający wyroki w Polsce zupełnie tego nie pojmują. Tzn. pojmują w czysto teoretycznym ujęciu, a w praktyce to pojmowanie niemal nie występuje.

Sędziowie w Polsce co do zasady nie rozróżniają takich sytuacji. Co do zasady sędziowie w takich przypadkach mają poważne problemy z oceną zjawiska. Uczenie nazywa się to społecznej szkodliwości czynu. W bardzo niewielu przypadkach widziałem rozsądnych sędziów, którzy mając do czynienia z aktem oskarżenia o nielegalne posiadanie broni palnej umarzali sprawę, bo widzieli nie ma żadnej szkodliwości takiego czynu albo była znikoma.

Na ogół mamy do czynienia z sędzią, który w życiu nie miał w reku broni, podejrzewam, że się jej podświadomie boi. Nie rozumieją tego wykonawcy przepisów prawa, że nie każdy posiadacz broni bez pozwolenia jest groźnym przestępcą, że zdarzają się bardzo praworządni ludzie, a samo złamanie zakazu posiadania broni wyłącznie z pozwoleniem, nie czyni z tego posiadania zjawiska stanowiącego jakiekolwiek zagrożenie społeczne.

Przyczyną takiego zjawiska jest upadek kultury posiadania broni palnej w Polsce i metodyczne tłoczenie do głów ludzkich panicznego strachu przed bronią. To konsekwencja sowieckiego myślenia, że cywilny posiadacz broni stanowi zagrożenie dla porządku i bezpieczeństwa publicznego. To myślenie ustanowiono w 1946 roku wraz ze stalinowskim małym kodeksem karnym, który przewidywał karę śmierci za nielegalne posiadanie broni palnej. Np. rotmistrza Pileckiego skazano za posiadanie VIS-a na karę śmierci.

Moim zdaniem dzisiaj policjant, prokurator czy sędzia, który nie rozróżnia gradacji społecznej szkodliwości czynu posiadania broni bez pozwolenia przez zwyczajnego Polaka, od nielegalnego posiadania broni przez przestępcę, kultywuje ducha stalinowskiego dekretu z 1946 roku, chociaż może nawet nie zdawać sobie z tego sprawy.