72 lat temu na karę śmierci skazana została Danuta Siedzikówna, ps. Inka, skazano ją też za “nielegalne” posiadanie broni

2018-08-03 11:23 (PAP) IPN: 72 lat temu na karę śmierci skazana została Danuta Siedzikówna, ps. Inka

72 lat temu, 3 sierpnia 1946 r., komunistyczny sąd w Gdańsku skazał na śmierć Danutę Siedzikównę, ps. Inka, niespełna 18-letnią łączniczkę i sanitariuszkę 5. Wileńskiej Brygady AK; wyrok wykonano 28 sierpnia 1946 r. – przypomniał w piątek Instytut Pamięci Narodowej.

“Miejsce ukrycia zwłok +Inki+ ustalono dzięki IPN. W 2014 r. szczątki bohaterki zostały odnalezione na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku, a 28.08.2016 – w 70. rocznicę jej rozstrzelania – uroczyście pochowane” – napisał IPN na Twitterze.

Instytut udostępnia na swojej stronie poświęconą “Ince” broszurę z serii “Patroni naszych ulic”.

Danuta Siedzikówna urodziła się 3 września 1928 r. w Guszczewinie, na skraju Puszczy Białowieskiej. Mając zaledwie 15 lat, Danuta razem z siostrą Wiesławą złożyła w grudniu 1943 r. przysięgę i wstąpiła do AK. Następnie odbyła szkolenie sanitarne. Po wkroczeniu Armii Czerwonej w 1944 r. podjęła pracę kancelistki w nadleśnictwie Hajnówka.

W czerwcu 1945 r. wraz z innymi pracownikami nadleśnictwa została aresztowana przez grupę NKWD-UB za współpracę z antykomunistycznym podziemiem. Z konwoju uwolnił ją patrol wileńskiej AK Stanisława Wołoncieja, “Konusa”, podkomendnego mjr. Zygmunta Szendzielarza, “Łupaszki”. W oddziale “Konusa”, a potem w szwadronach por. Jana Mazura, “Piasta”, i por. Mariana Plucińskiego, “Mścisława”, pełniła funkcję sanitariuszki. Przez krótki czas jej przełożonym był por. Leon Beynar, “Nowina”, zastępca mjr. “Łupaszki”, znany później jako historyk i publicysta Paweł Jasienica.

Na przełomie 1945 i 1946 r., zaopatrzona w dokumenty na nazwisko Danuta Obuchowicz, podjęła pracę w nadleśnictwie Miłomłyn w pow. Ostróda. Wczesną wiosną 1946 r. nawiązała kontakt z ppor. Zdzisławem Badochą, “Żelaznym”, dowódcą jednego ze szwadronów “Łupaszki”. Do lipca 1946 r. służyła w tym szwadronie jako łączniczka i sanitariuszka, uczestnicząc w akcjach przeciwko NKWD i UB. W czerwcu 1946 r. została wysłana do Gdańska po zaopatrzenie medyczne dla szwadronu. 20 lipca 1946 r. została aresztowana przez funkcjonariuszy UB i osadzona w więzieniu w Gdańsku.

Po ciężkim śledztwie 3 sierpnia 1946 r. skazana została na karę śmierci przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Gdańsku.

W akcie oskarżenia znalazły się zarzuty udziału w związku zbrojnym, mającym na celu obalenie siłą władzy ludowej oraz mordowania milicjantów i żołnierzy Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Zarzucono jej m.in. nakłanianie do rozstrzelania dwóch funkcjonariuszy UB podczas akcji szwadronu “Żelaznego” w Tulicach pod Sztumem.

W grypsie przesłanym z więzienia Siedzikówna napisała: “Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”. Zdanie to – według historyków – nie tylko odnosi się do przebiegu śledztwa, lecz także do odmowy podpisania przez “Inkę” prośby o ułaskawienie. Prośbę taką do prezydenta Bolesława Bieruta skierował za nią jej obrońca. Bierut nie skorzystał z prawa łaski.

Danutę Siedzikównę zabił 28 sierpnia 1946 r. o godz. 6.15 strzałem w głowę dowódca plutonu egzekucyjnego z KBW. Wcześniejsza egzekucja z udziałem żołnierzy nie udała się. Żaden nie chciał zabić “Inki”, choć strzelali z odległości trzech kroków.

Według relacji obecnego w czasie egzekucji księdza Mariana Prusaka “Inka” krzyknęła przed śmiercią: “Niech żyje Polska”.

Prokurator Wacław Krzyżanowski, który dla 17-letniej dziewczyny zażądał kary śmierci, był oskarżany przez Instytut Pamięci Narodowej o udział w zbrodniach komunistycznych, został jednak uniewinniony przez sąd. (PAP)

Czerwoni mordercy skazali ją też za “nielegalne” posiadanie broni. Chociaż powinienem pisać bez znaku cudzysłowia słowo nielegalne, bo w “ten kraj” Dekret z dnia 13 czerwca 1946 r. o przestępstwach szczególnie niebezpiecznych w okresie odbudowy Państwa , na podstawie którego wydano wyrok, figuruje jako akt prawny uchylony.

Nie potraktowano tego morderczego prawa, które za posiadanie broni przewidywało karę śmierci, jako akt niebyły, akt zbrodniczy, akt morderczego reżimu komunistycznego. Nie – to akt uchylony – co oznacza, że obecna Polska jest kontynuatorem tamtego zbrodniczego dekretu.

Komunistyczni mordercy w togach i mundurach skazali Inkę na karę 15 lat wiezienia i przepadek całego mienia za posiadanie pistoletu Mauser kal. 6,35 mm. Kary jak wiadomo nie odbyła, bo zamordowano ją na podstawie kary śmierci z tego samego wyroku.

Wszystkich naszych bohaterów komuniści skazywali za nielegalne posiadanie broni, bo oni posiadali broń do walki o Polskę.

Takimi wyrokami komuniści kształtowali postawy społeczne wzbudzające strach przed posiadaniem broni i nienawiść do broni. Moim zdaniem doskonale im się ta operacja udała. Zachęcam do poczytania na blogu kilku moich wpisów o przyczynach upadku kultury posiadania broni palnej w Polsce. Przełomowym momentem był właśnie zbrodniczy dekret z 1946 r., aktem uchylony w obecnej Polsce.

Oczywiście nikt o zdrowych zmysłach, nikt kto myśli po polsku, nie odważy się powiedzieć, że Inka posiadała nielegalnie broń. To praw,o na podstanie którego ją skazywano było nielegalne, zbrodniczy, przestępcze. Inka posiadała broń w oparciu o prawo naturalne, dane ludziom przez Boga, które wyprzedza prawo pisane ręką ludzką.

Naturalnym prawem człowieka jest prawo posiadania i noszenia broni. To nie człowiek to prawo innym i sobie nadaje, to prawo pochodzące wprost od Stwórcy, wynikające z prawa człowieka do życia i wolności.  Żadnej ludzkiej władzy nie można pozwolić, aby prawo do broni reglamentowała według swojego uznania, bo kiedyś będzie znowu jak za tamtych czasów, że za “nielegalne” posiadanie będą na surowe kary skazywać naszych bohaterów.

 

Darowizny jakie otrzymuje Fundacja Trybun.org.pl, są przeznaczane na opłacanie serwisu PAP, ukształtowały się na takim poziomie, że jest niebezpieczeństwo, że zbraknie Fundacji pieniędzy na abonament PAP. Proszę abyście brali to pod uwagę przy gospodarowaniu waszymi pieniędzmi. Przez ponad rok utrzymuję dostęp do serwisu PAP za wasze pieniądze. Przez ten czas moje wpisy dotarły do kilkuset tysięcy odbiorców i ilość osób wchodzących na bloga wzrasta.