Broń palna – w umysłach nielegalna

Karolina Chojecka, Broń palna – w umysłach nielegalna

Broń palna w rękach Polaków jest dziś rzadkim zjawiskiem. Co gorsza, strach przed bronią zakorzeniony jest zarówno w umysłach rządzących, jak i społeczeństwa. Lecz nie zawsze tak było.

Okres II Rzeczypospolitej sprzyjał rozwojowi kultury posiadania broni palnej oraz strzelectwa wśród Polaków, pomimo iż w ciągu dwudziestolecia międzywojennego wprowadzono liczne akty prawne porządkujące kwestię dostępu obywateli do broni palnej. Przykładowo w 1933 r. aktem prawnym Prawa o broni, amunicji i materiałach wybuchowych zunifikowano przepisy na terenie całego kraju. Akt ten stanowił, że nabyć, posiadać i nosić broń można było na podstawie udzielonego pozwolenia. W dokumencie przedstawiono przesłanki, które wpływały na nieudzielenie pozwolenia na broń, wśród których wymieniono: niepełnoletność (do 17 lat), choroby umysłowe czy negatywną ocenę środowiskową. Co ciekawe, w akcie przewidziano możliwość udzielenia pozwolenia na broń nieletniemu na prośbę rodziców lub opiekunów, jednak tylko do celów sportowych lub łowieckich.

Dostęp do broni palnej w międzywojennej Polsce był dość liberalny, więc rosła liczba osób ubiegających się o pozwolenie na broń. W dużej mierze wynikało to z polityki państwa, które dążyło do militaryzacji społeczeństwa. W związku z tym na terenie całego kraju powstawały ogólnodostępne strzelnice. Strzelectwo stało się sportem masowym, będąc istotnym elementem polityki obronnej państwa. Na początku lat trzydziestych XX w. prężnie działały liczne stowarzyszenia o profilu strzeleckim, m.in.: Związek Strzelecki, Polski Związek Strzelectwa Sportowego, Przysposobienie Wojskowe, Polski Związek Łowiecki. W 1937 r. w Polsce istniało ponad 900 klubów i sekcji uprawiających strzelectwo. Organizowane zawody strzeleckie cieszyły się ogromną popularnością. Wśród nich można wymienić Dziesięć Strzałów dla Ojczyzny czy Narodowe Zawody Strzeleckie. Liczba uczestników zawodów Dziesięć Strzałów dla Ojczyzny w 1932 roku wyniosła 30 tys., a w 1935 już 350 tys. To pokazuje, jak szybko rozwijała się ta dyscyplina wśród Polaków.

Ciekawym przejawem upowszechniania się kultury posiadania broni palnej była także koncepcja „narodu pod bronią”. W jej ramach kładziono nacisk na szerzenie w społeczeństwie umiejętności posługiwania się bronią palną. W opinii Sztabu Generalnego z 1922 r. […] tylko naród, który cały gotów jest stanąć pod bronią, tylko naród o rozwiniętym i głęboko wszczepionym poczuciu odpowiedzialności za losy wojny i gotów wszystko, całe swe siły i bogactwa, całą swą energię duchową i fizyczną rzucić na szalę bitew – nie ulegnie przemocy wroga, zwycięży. Niestety, nadchodzące wydarzenia II wojny światowej miały zaprzepaścić dorobek dwudziestu lat wolnej Polski.

Wkrótce po wkroczeniu wojsk hitlerowskich do Polski, 12 września 1939 roku na obszarach opanowanych przez wrogie wojska wydano Rozporządzenie o posiadaniu broni. Akt ten, podpisany przez Naczelnego Dowódcę Wojska von Brauchticha, wprowadzał obowiązek oddania przez Polaków wszelkiej broni, amunicji, granatów ręcznych, środków wybuchowych i sprzętu wojennego. Każdy, kto nielegalne posiadał wyżej wymienione przedmioty, miał być karany śmiercią. Znane są przypadki, że w sytuacji odkrycia w polskim domu broni wszystkie zamieszkujące tam osoby – także dzieci – mordowano, a zabudowania palono. Niemcy nie wdawali się w analizę, co jest bronią, a co nie. Przykładowo publicysta i literat Rafał Marceli Blüth, ojciec polskiego historyka profesora Tomasza Szaroty, był jedną z 15 osób rozstrzelanych za posiadanie broni 13 listopada 1939 roku w Natolinie. W tym przypadku „śmiercionośnym” narzędziem okazała się zwykła maska przeciwgazowa.

Wkrótce po wkroczeniu wojsk hitlerowskich do Polski, 12 września 1939 roku na obszarach opanowanych przez wrogie wojska wydano Rozporządzenie o posiadaniu broni. Akt ten, podpisany przez Naczelnego Dowódcę Wojska von Brauchticha, wprowadzał obowiązek oddania przez Polaków wszelkiej broni, amunicji, granatów ręcznych, środków wybuchowych i sprzętu wojennego. Każdy, kto nielegalne posiadał wyżej wymienione przedmioty, miał być karany śmiercią. Znane są przypadki, że w sytuacji odkrycia w polskim domu broni wszystkie zamieszkujące tam osoby – także dzieci – mordowano, a zabudowania palono.

Niemcy nie wdawali się w analizę, co jest bronią, a co nie. Przykładowo publicysta i literat Rafał Marceli Blüth, ojciec polskiego historyka profesora Tomasza Szaroty, był jedną z 15 osób rozstrzelanych za posiadanie broni 13 listopada 1939 roku w Natolinie. W tym przypadku „śmiercionośnym” narzędziem okazała się zwykła maska przeciwgazowa.

Komuniści również widzieli konieczność rozbrojenia Polaków, dlatego niezwłocznie podjęli działania mające na celu odebranie Polakom broni. 30 października 1944 roku PKWN wydał Dekret o ochronie Państwa. Art. 4 dekretu stanowił, że wyrabianie, posiadanie, nabywanie lub zbywanie broni, amunicji, materiałów wybuchowych jest nielegalne i podlega karze więzienia lub śmierci. Ponadto komuniści podjęli propagandowe działania zmierzające do wytworzenia w świadomości polskiego społeczeństwa negatywnego obrazu, w którym posiadanie broni palnej przez zwykłego obywatela było czymś nienormalnym, niebezpiecznym, a nawet kuriozalnym.

Pierwsze powojenne lata pokazały, że nowy ustrój miał na celu zniewolić naród polski. Kwestia dostępu do broni palnej nadal była regulowana Ustawą z 1932 roku, jednak wkrótce liczne akty urzędnicze zmieniły zasadniczo jej istotę. 14 czerwca 1945 roku Minister Bezpieczeństwa Publicznego wydał zarządzenie, które przekazywało kompetencje wydawania pozwoleń na broń organom bezpieczeństwa publicznego. Co więcej, 13 grudnia 1946 roku wydano kolejne zarządzenie ograniczające grono osób, które mogły ubiegać się o pozwolenie na posiadanie broni. Były to osoby znajdujące się pod ścisłą kontrolą władz, tj. urzędnicy, pracownicy administracji i instytucji państwowych. W latach 50. uprawnienia w zakresie wydawania pozwoleń na broń przekazano komendom wojewódzkim Milicji Obywatelskiej, a w 1958 roku reglamentacją zostały objęte również wiatrówki. Otrzymanie pozwolenia na broń przez zwykłego obywatela wiązało się z wieloma czynnikami, które wpływały na pozytywną ocenę organów władzy i w efekcie przyznanie pozwolenia. Czynniki te dotyczyły przede wszystkim pochodzenia społecznego, działalności politycznej, przynależności partyjnej i stosunku danej osoby do obowiązującego ustroju. Petent był prześwietlany pod kątem majątkowym, osobistych kontaktów, szczególnie z osobami z krajów tzw. kapitalistycznych. Inaczej rzecz wyglądała w przypadku wydawania pozwoleń osobom piastującym stanowiska w aparacie władzy. Osoby te nie napotykały trudności przy ubieganiu się o pozwolenie na broń. Co więcej, mogły one liczyć na przychylność organów MO, mimo że nie spełniały wskazanych w ustawie wymogów.

Komuniści, posługując się zabiegami propagandowymi, sprawili, że ludność zaczęła wierzyć przeróżnym mitom dotyczącym broni, jak chociażby w to, że „broń raz do roku strzela sama”. Konsekwencje tego pokutują do czasów współczesnych. Polska jest państwem, w którym na stu mieszkańców przypada tylko jedna sztuka broni. Jest to jeden z najniższych wyników w Europie i na świecie.

Postrzeganie broni palnej przez tzw. prawicowy rząd PiS jest także zainfekowane komunistyczną propagandą sączoną Polakom od dziesięcioleci. Przykładowo dopiero po niemal 30 latach od tzw. upadku komunizmu polska armia otworzyła się na obywateli, powołując Wojska Obrony Terytorialnej. Jednakże kuriozalne jest to, że żołnierze WOT nie mają prawa do przechowywania broni w domu. W wypadku niektórych województw odległość do najbliższego magazynu broni WOT wynosi ponad 100 km… Widać zatem, że rządzący, pomimo słusznej idei powołania WOT, nie mogą przemóc panicznej obawy przed powierzeniem broni praworządnym obywatelom. Nie mogą, a może nie chcą?

W artykule wykorzystano fragmenty pracy licencjackiej pt. Liberalizacja dostępu obywateli do broni palnej w RP po 1989 roku autorstwa Karoliny Chojeckiej.

Artykuł z najnowszego numeru magazynu Idź Pod Prąd dostępny na stronie: idzpodprad.pl