Homo sapiens – człowiek rozumny ?

“Żadnego dostępu moim zdaniem dla ukochanych rodaków w dostępie dla broni palnej… Świry, pijaki i pojeby zamiast sztachetami się napierdalać będą się strzelać!! JESTEM PRZECIW!!”

Na takie argumenty zwykłem odpowiadać tak: “Ta ocena ukochanych rodaków wynika z własnego pijaństwa, pojebstwa i ześwirowania? Ludzie często innych oceniają według siebie, mają pogląd rzeczywistości wynikający z projekcji własnych zachowań?”

 

Z takimi słowami nie sposób racjonalnie dyskutować. Nie są to nawet argumenty. To słowotok bez merytorycznej treści. Ja wokoło siebie nie dostrzegam samych świrów, pijaków i pojebów (przepraszam za użyte słownictwo). W jak patologicznym trzeba znajdować się środowisku, aby mieć takie spostrzeżenia? Sztachety sprawą dnia codziennego? Obłąkanie, pijaństwo? Gdzie trzeba się znajdować, aby tak mówić o innych? Mam przekonanie, że takie miejsca w Polsce jednak nie istnieją. Autor tych słów nie ma takich codziennych doświadczeń.

Zatem jeśli jest jak podejrzewam, wniosek nasuwa się inny. To słowa nacechowane złą wolą, niechęcią do zjawiska społecznego. Zjawiska społecznego jakim jest posiadanie broni palnej. W takim przypadku również nie sposób prowadzić dysputy. Aby prowadzić racjonalną dyskusję trzeba poczynić własne założenie: jeżeli z racjonalnych argumentów wynikało będzie, że twierdzenia przeciwnik są prawdą, zmienię własne stanowisko. Takie założenie to fundament rozmowy prowadzonej przez homo sapiens – człowieka rozumnego. Gdy kto nie czyni tego założenia przystępując do rozmowy, nie może poczytywać się za rozumnego.

Nie wspominam o tym, aby dokuczyć, czy wskazać palcem konkretną osobę. Piszę o tym, albowiem taki mechanizm argumentowania dość często obserwuję w rozmowach o broni palnej. Nie można pozwolić Polakom na dostęp do broni bo to: świry, pijaki. Zamieniać określenia można w nieskończoność.

Prawo posiadania broni palnej dla praworządnych i zdrowych psychicznie Polaków, to fundamentalne założenie. To postulat, którego uznanie musi być warunkiem dalszej rozmowy. Kto tego argumentu w dyskusji nie przyswaja, nie walczy z prawdziwymi postulatami środowisk strzeleckich. Kto takiego założenia nie czyni, naraża dyskusję o broni na śmieszność i klęskę.