Trzylatek w USA zastrzelił niemowlę – z takimi informacjami trzeba się zmierzyć.

Komentarz na dzisiaj (14.04.2015 r.) Trzylatek w USA zastrzelił niemowlę. Wczoraj serwis Onet ogłosił tą wiadomość.

Z takimi informacjami trzeba się zmierzyć. Nie można tematu przemilczeć, warto się nad nim pochylić. Jak widać, przeciwnicy racjonalnego dostępu do broni, nie darują sobie takiej sposobności.

To wielka tragedia i nie można jej bagatelizować. Nie można wzruszyć ramionami, to naprawdę się zdarzyło. Jednak aby tę sprawę podnosić w dyskusji o broni palnej w Polsce, należy ją analizować racjonalnie. Takie wydarzenia wzbudzają emocje. Gwałtowne emocje, nie żyje niemowlę. Zaprzestań gniewu i zaniechaj zapalczywości! Nie gniewaj się, gdyż to wiedzie do złego… W oparciu o emocjonalne argumenty nie można wnioskować racjonalnie. Jednocześnie argumenty polegające na silnych wzruszeniach, o wiele bardziej zapadają w świadomości. Ludzie niewprawni, bądź zdolni do manipulacji, chętnie tego rodzaju argumentów używają. Logiczne rozumowanie jest trudniejsze. Aby przeprowadzić logiczny dowód, konieczne jest odrzucenie tego co emocjonalne, oparcie się wyłącznie na faktach. To trudne zadanie. Logiczne rozumowanie nie wywołuje łez, żalu i krzyku rozpaczy.

Aby ta sprawa mogła być rozważana w Polsce, niezbędne jest odniesienie jej do Polskich warunków. W dyskusji o dostępie do broni palnej, nie można do Polski przykładać amerykańskiej miary. W Polsce obowiązuje bezwzględny nakaz przechowywania broni w sposób uniemożliwiający dostęp osób trzecich. Utrata broni przez cywilnego posiadacza, zdarza się niezwykle rzadko. Przestępstwa z broni cywilnych posiadaczy, nie są odnotowywane. Dogmatem w zasadach posiadania broni palnej jest to, że może ją posiadać wyłącznie człowiek zdolny do rozpoznawania znaczenia własnych czynów i kierowania swym postępowaniem. Takie w Polsce są uregulowania. Tragedia w Ameryce zdarzyła się, bo ta zasada została naruszona. Ktoś indywidualnie zaniedbał podstawową zasadę, broń znalazła się w rękach dziecka. Takie zdarzenia są niezwykle rzadkie, nawet w odległej Ameryce. W Polsce nie występują zupełnie. Gdyby nie fakt, że dotyczy ono dziecka, zapewne nikt by go nie odnotował i nie upubliczniał z takim rozmachem. Bezgranicznej głupoty odosobnionego amerykańskiego rodzica, nie można w ten sposób przenosić na ogół Polaków czy Amerykanów.

Czy broń tej tragedii winna? Nie! Dodam, że to oczywiste. Sprawców krzywd szukajcie wyłącznie pośród ludzi. Te słowa dedykuję tym, co broni przypisują winę za śmierć niemowlęcia.