O podatkach w Biblii

Dzisiaj w strefie bez broni o podatkach w Biblii. Wszystko w wielkim skrócie, raczej dla zainteresowania tematem, niż dla szerszego wykładu. Tyle ile można napisać przy porannej herbacie…

Moim zdaniem Polacy są w złej sytuacji, bo nie nauczono ich czerpać z tej Księgi. W Biblii jest wiele o życiu codziennym, społecznym, sprawowaniu władzy. Dzisiaj trzy wersety, mam wrażenie, także o podatkach. Zabieranie pieniędzy przez władzę obywatelowi jest podatkiem. Podatek podlega takim samym regułom moralnym, jak każde inne zabieranie komuś pieniędzy. Niby z jakiego powodu miałoby by być inaczej. Skutek jest ten sam – w kieszeni mniej owoców pracy.

Zdaję sobie sprawę, że już samo twierdzenie o tym, iż pobieranie podatków podlega ocenie moralnej, jest dla niektórych tezą niebywałą. Czas to myślenie zmienić. Podatki są sprawą moralną. Wykonywanie władzy przez ustanawianie i pobieranie podatków, podlega ocenie pod względem dobra i zła. Rządzącym wygodnie jest uznać, że to z moralnością nie ma nic wspólnego. Niestety… ma, zabieracie owoc cudzej pracy i nie można tego robić bez żadnych reguł.

Przypowieści Salomona:

rozdział 28 werset 3: Człowiek bezbożny, który uciska ubogich, jest jak ulewa, po której nie ma chleba.

rozdział 28 werset 3: Kto ograbia ojca lub matkę i mówi: To nie jest grzech, jest wspólnikiem łotra.

rozdział 28 werset 3: Król umacnia kraj prawem; kto ściąga wiele podatków, niszczy go.

Mam nadzieję, że po przeczytaniu tych wersetów nikt nie będzie miał wątpliwości, że podatki mają ścisły związek z moralnością. Mam nadzieję, że każdy po przeczytaniu tych wersetów nie będzie miał wątpliwości, że ten kto powoduje ucisk fiskalny, odbieranie pieniędzy rodzicom, ściąga wiele podatków, jest człowiekiem niemoralnym, albo inaczej po prostu złym.

Jest nadzieja, można ponownie stać się człowiekiem moralnym, w tym zakresie przynajmniej. Wystarczy zaniechać uczestnictwa w nadmiernym fiskalizmie podatkowym.

 

 

Tags: ,