W Polsce zniszczono więzy społeczne między Polakami

orzel

Wczorajszy wpis o obronie koniecznej uzmysłowił mi coś, o czym myślę od wielu lat. Moje myśli kierują się do sprawy opisanej w tytułowym stwierdzeniu: „W Polsce zniszczono więzy społeczne między Polakami.” To jest dla mnie oczywista prawda.

Wspólnota między Polakami jest koniecznym warunkiem istnienia Polski. Można to nazwać wspólnota narodowa, więzi narodowe, więzi społeczne – każda nazwa będzie odpowiednia. Społeczeństwo czy Polska, powinna być tak ukształtowana, że członek tego społeczeństwa widzi interes, czuję dumę i radość z przynależności do wspólnoty Polaków. To zaś wywołuje coś, co ja nazywam patriotyzmem. Patriotyzm przejawia się rozumowaniem: warto dbać o coś co dobre dla mnie, pożyteczne dla mojej rodziny i bliskich., warto dbać o coś co daje ochronę mojemu dążeniu do szczęścia. 

Przeciętny Polak powinien dostrzegać w Polsce, w fakcie bycia członkiem społeczeństwa polskiego, interes. Interes w każdym rozumieniu. Interes ekonomiczny i interes osobisty. Chodzi o interes w rozumieniu nawet czysto egoistycznym, dający możliwość realizowania własnych celów. W deklaracji niepodległości Amerykanie nazwali to dążeniem do szczęścia. Przy czym to szczęście każdy określa jak sobie chce. Z tą oczywiście granicą, że w dążeniu do szczęścia, nie można czynić krzywdy drugiemu. To czy mój interes jest dobry czy zły powinno być ograniczane jednie tym kryterium. Dążąc do własnego szczęścia, nie mogę czynić krzywdy drugiemu. Przeciętny Polak jednak tego nie dostrzega. Odpowiedzialnością za to, nie obciążam zwykłego Polaka.

Moim zdaniem takie reguły gwarantują dobrowolność pojawienia się wspólnoty narodowej, jej znaczną intensywność, a w konsekwencji bardzo mocne postawy patriotyczne. To nie może być tak, że ktoś ma Polakom mówić czy wmawiać, że członkostwo w Polskim społeczeństwie to ważna sprawa, że bycie Polakiem wywołuje dumę i daje korzyści. Patriotyzm nie może być postawą wymuszoną odgórnie czy siłą własnego rozumu, albo dającą same dolegliwości. Taki patriotyzm mam w nosie, nie interesuje mnie – myśli ogromna większość Polaków.

Z przymusu nic nie działa dobrze, a jak działa to po dziadowsku, byle jak. Mechanizmy kształtujące więzi społeczne, a w ich konsekwencji patriotyczne postawy, muszą być naturalnie tak ukształtowane, że nie była potrzebna wzniosła argumentacja aby widzieć sens i cel bycia Polakiem, sens udziału w polskim społeczeństwie, a w konsekwencji sens dbania, a nawet walki o Polskę.

Od pewnego czasu dostrzegam, że patriotyzm traktowany jest przez większość jako coś nieatrakcyjnego, niepraktycznego w dążeniu do własnego szczęścia. Przecież z Polski, z naszej Ojczyzny zrobiono okrutnego poborcę podatków, egzekutora mandatów, bezdusznego urzędnika czekającego na łapówkę, bezwzględnego łapacza kierowców za przekroczoną prędkość, kontrolera na drodze przez wszelkie możliwe inspekcje i służby, łobuza zabierającego rodzicom ich dzieci, kata wsadzającego do więzienia za stanowcze potraktowanie bandyty. Jednocześnie gęby gadające z telewizora, każą nam być patriotami, kochać Polskę, dbać o nią, a może i oddawać za nią życie. Te same gęby w zaciszu restauracji posługują się językiem z rynsztoka lub wprost gwarą przestępczą. Przeciętny Polak popuka się w głowę i wyjedzie do lepszego miejsca w świecie. To zupełnie naturalne zachowanie.

Polska dla zwykłego Polaka to oprawca, a nie sprzymierzeniec. Polska dla zwykłego Polaka to struktura utrudniająca codzienne życie. Polska dla zwykłego Polaka to nie matka, a zła macocha bez skrupułów rabująca owoce jego pracy. Co się z nami stało? Dlaczego tak wygląda dzisiaj Polska? Dlaczego więzi społeczne zostały zerwane? Może kiedyś i o tym uda się napisać. Dzisiaj tylko oceniam rzeczywistość.

polska-godlo-flaga