Jedyny taki bar w Polsce. Przychodzisz z bronią i dostajesz zniżkę.

W Katowicach od niedawna istnieje bar rodem z Dzikiego Zachodu. Co najciekawsze, w Dixie każdy uzbrojony obywatel dostanie… 10 proc. rabatu.

Tomasz Śliwiński, prezes Śląskiego Stowarzyszenia Miłośników Broni, w bramie przy ul. 3 Maja w Katowicach otworzył bar, jakiego dotąd w regionie, a nawet w Polsce nie było. Barman na widok broni palnej wcale nie ucieka w popłochu, ale klepie jeszcze klienta po ramieniu i oferuje mu 10 proc. zniżki. Nie na alkohol oczywiście, ale na jedzenie i napoje.

dix2
Dixie nawiązując do dobrych saloonowych tradycji

– Wiele osób zarzuca nam, że jesteśmy nieodpowiedzialni, bo jak można łączyć alkohol i broń. Cóż, widocznie dla niektórych jedyną rzeczą, jaką można robić w barze, jest picie na umór. Na szczęście Dixie, nawiązując do dobrych saloonowych tradycji, posiada w swojej ofercie dobre jedzenie. A źle wypowiadają się ci, którzy na temat broni i jej właścicieli nie mają bladego pojęcia – mówi Tomasz, założyciel Dixie.

Właściciel baru jest przekonany, że człowiek z bronią to osoba odpowiedzialna. – Jeszcze nie zdarzyło mi się, żeby ktoś przyszedł do mojego lokalu z bronią i pił alkohol. Obserwuję ludzi i widzę, że posiadacze broni są spokojniejsi od innych. Są też świadomi, że użycie broni palnej może się wiązać z ogromnymi konsekwencjami. Nie ryzykowaliby takiej sytuacji – dodaje Śliwiński.

Po co więc taki przybytek jak Dixie? Jak wyjaśnia właściciel, ludzie mają różne hobby: jedni jeżdżą na rowerze, a inni kolekcjonują broń. W jego lokalu mile widziany jest każdy rodzaj broni: od antycznej, przez białą aż po współczesną broń palną. Można przyjść, porozmawiać, wymienić się spostrzeżeniami, pooglądać, wyczyścić, a nawet naostrzyć noże.

Kto tu trafi w czwartek z ulicy, może się zdziwić

Co czwartek w lokalu odbywają się spotkania członków Śląskiego Stowarzyszenia Miłośników Broni. Wtedy stoły zapełniają się wszelkiego rodzaju bronią. – Faktycznie, jeśli ktoś wchodzi z ulicy i nie do końca wie, gdzie trafił, może się bardzo zdziwić. To dlatego, że w Polsce nigdy nie wytworzyła się kultura posiadania broni, jak np. w USA czy Szwajcarii. Polacy nie potrafią się z nią obchodzić, boją się jej, nawet gdy jest rozładowana. Staramy się to zmieniać – dodaje Tomasz.

Założyciel Dixie sam też kolekcjonuje różnego rodzaju broń, m.in. rozdzielnie ładowaną, czarnoprochową, która była używana podczas wojny secesyjnej. To broń skonstruowana przed 1885 roku, ale można kupić także jej repliki. Rewolwer dostaniemy za około tysiąc złotych. Na jej posiadanie nie potrzeba pozwolenia.

– Co więcej, można nosić ją naładowaną, bo prawo się na ten temat nie wypowiada. Mimo to od 2004 roku, czyli od czasu zmiany ustawy, było zaledwie kilka zdarzeń, w których taka broń była użyta w sposób niezgodny z prawem – mówi Tomasz.

Na posiadanie broni na nabój scalony potrzebne jest pozwolenie. W tym przypadku mowa o broni palnej, również tej współczesnej. Pozwolenia takie dzielą się m.in. na kolekcjonerskie, sportowe i myśliwskie. – Żeby je uzyskać, trzeba należeć do stowarzyszenia, jak nasze, klubu strzeleckiego czy też koła łowieckiego. Po drugie, nie można być karanym i trzeba wykazać, że jest się osobą zdrową psychicznie. Cały proces jest nadzorowany przez policję, a kończy się egzaminem i zamontowaniem w swoim domu szafy pancernej – wyjaśnia Tomasz.

dix1
Co o katowickim barze myśli policja?

Śliwiński nie popiera powszechnego dostępu do broni, ale uważa, że ustawa powinna się zmienić na korzyść obywateli. – Nie wyobrażam sobie kupowania broni w supermarkecie, jak ma to miejsce w Stanach. Nie jesteśmy społeczeństwem, które obcowało i obcuje z bronią. Jednak państwo powinno ułatwić ludziom dostęp do broni, np. po to, aby czuli się bezpiecznie w domach. Zwykły obywatel w konfrontacji z napastnikiem często jest bez szans – dodaje Tomasz.

Co o katowickim barze myśli policja? Jak wyjaśnia Jacek Pytel, rzecznik prasowy KMP Katowice, ustawa zakazuje noszenia broni osobom, które mają pozwolenie na broń kolekcjonerską. W świetle prawa “noszenie broni” oznacza broń załadowaną. – Możemy więc posiadać przy sobie broń kolekcjonerską, ale rozładowaną – mówi Pytel.

Inna sprawa, kiedy posiadacz broni jest pod wpływem alkoholu. – Nawet jeśli broń będzie rozładowana, policjanci na pewno odbiorą ją właścicielowi i złożą wniosek o odebranie pozwolenia. Jeśli broń byłaby załadowana, taka osoba popełnia wykroczenie, a za to grozi grzywna, a nawet areszt – dodaje Pytel.

dix3

(źródło katowice.wyborcza.pl)