O sprawiedliwości i bezprawiu.

Taka mnie dzisiaj refleksja naszła o bezprawiu. Gdy dostrzegam tego stanu publiczne objawy, szczególnie mnie to dotyka. To pewnie z tego powodu, że sprawiedliwości jest dla mnie niezwykle istotna. Nie mam wątpliwości, że czerpnię w prawdziwego źródła, a tam jest tak o sprawiedliwości napisane: Nie będziecie czynić krzywdy w sądzie; nie będziesz dawał pierwszeństwa biedakowi, ale też nie będziesz miał względów dla bogatego. Sprawiedliwie sądzić będziesz bliźniego swego. (3 Księga Mojżesza 19:15)

Sprawiedliwie, sprawiedliwość, sprawiedliwy, mam wrażenie, że to słowo znika ze słownika ludzi cywilizowanych. Zanika, bo cóż niby ono oznacza? Słyszy się przecież, że sprawiedliwość znaczy dla każdego co innego, każdy ma swoją sprawiedliwość. Dlaczego? Moim zdaniem z zupełnie prostego powodu. Odstawiono na bok źródło sprawiedliwości, Biblię – księgę, która do życia w sprawiedliwości wychowuje.

Wraz z „postępem” sprawiedliwość została uszczegółowiona prawem. W istocie prawo podszywa się pod sprawiedliwość. Biblijna sprawiedliwość jest obiektywna i uniwersalna, czasami ogólna i wymaga mądrości. Prawo zaś można dowolnie szczegółowo ułożyć, a papier przyjmie każde słowa. Gdy Amerykanie budowali swój kraj mieli Biblię, bo byli to bardzo pobożni ludzie oraz całkiem krótką Konstytucję. Sędziom dali prawo orzekania według zasad sprawiedliwości, albo słuszności, to słowo używam zamiennie. Do dzisiaj w sądzie przysięgają na Biblię, a dla pilnowania tych praw napisali drugą poprawkę do Konstytucji. Do dostatniego życia im to wystarczało. Co na tym fundamencie zbudowali? Zapraszam na wycieczkę za ocean… można obejrzeć pozostałości świetności tego kraju.

W Europie prawo pisane zrównano ze sprawiedliwością, później systematycznie sprawiedliwość prawo zastępowało. Ludzkie spisane słowo, wola władcy, później wola ludu wyrażona w demokracji. Powolutku acz bardzo skutecznie o prawach wynikających z urodzenia nadanych nam przez Stwórcę zapominamy. Prawo z biegiem czasu się komplikowało, dzisiaj reguluje niemal wszystko. Kto w tym stanie ma czas na pamiętanie o sprawiedliwości, jakie ona ma prawne znaczenie? Żadne! Z zatem zupełną łatwością przymykamy oko na brak sprawiedliwości, bo dzisiaj akurat inna jest potrzeba. Wybaczamy innym w tym zakresie braki, licząc w duchu na wybaczenie własnym uchybieniom tej wartości. Prawo, dziennik ustaw tysiącami liter zapisany, to jest dzisiaj biblia codziennego postępowania. Dostrzegam nawet zjawisko, nadania sprawiedliwości sakralnego znaczenia. „Ja nie wierzę, niech sprawiedliwością zajmują się ci co wierzą w bóstwo, ja mam rozum on mnie drogą prostą poprowadzi.”

Muszą być jednak jakieś priorytety, jakieś wartości kierujące ludzkim życiem, a nawet mające pierwszeństwo przed prawem, pozwalające na jego należyte rozumienie i wykładnię. Pojawił się pragmatyzm, celowość, realizacja przeróżnych interesów. Każdy te słowa wypełni własną treścią i mamy gotowe… bezprawie. Najpiękniej nawet brzmiące prawo zostanie powykrzywiane, wystarczy aby za jego zastosowanie zabrali się ludzie pozbawieni sprawiedliwości, a zarazem pragmatyczni, celowi w działaniu, realizujący słuszne interesy.

Tylko niech nikt nie próbuje mi stawiać zarzutu, że prawo chcę zastąpić Biblią, ustanawiać państwo wyznaniowe. Tylko zła wola może tylko do tego wniosku poprowadzić. W tym co piszę jedno pokazuję, że ludzkie prawo bez sprawiedliwości zaczerpniętej z obiektywnego źródła, z czasem stworzy bezprawie.

justice3