Atlantic Council: NATO musi się przygotować na rosyjską inwazję.
- Autor: Andrzej Turczyn
- 26 lipca 2016
- komentarzy 29
NATO musi się przygotować na rosyjską inwazję. Kreml może zaatakować m.in. Polskę “z dnia na dzień”. USA muszą dozbroić region – ostrzega w najnowszym raporcie Atlantic Council, jeden z najbardziej znanych i cenionych ośrodków badawczych na świecie.
Celem Stanów Zjednoczonych powinna być poprawa zdolności obronnych NATO i wysłanie większej ilości broni do Europy Środkowo-Wschodniej w celu powstrzymania Moskwy – przekonuje amerykański think tank Atlantic Council w 25-stronnicowym dokumencie pt. “Zbroić się, aby odstraszyć. Jak Polska i NATO powinny kontrować odradzającą się Rosję”.
Czy Rosja chce zmienić ład międzynarodowy?
Prawdziwym wyzwaniem dla NATO jest największe ryzyko wybuchu wojny w jej wschodnich regionach od czasów zakończenia zimnej wojny – argumentują gen. Sir Richard Shirreff i Maciej Olex-Szczytowski. Autorzy raportu przekonują, że zagrożeniem dla autorytarnych rządów Władimira Putina jest demokracja, pluralizm polityczny, transparentność działań, prawa człowieka i wolność.
Kreml wielokrotnie oskarżał Zachód o podsycanie nastrojów, wsparcie militarne dla powstańców i próbę implementacji zachodnich wartości w regionach, które Moskwa uważa za swoją strefę wpływów. Putin, jak czytamy w dokumencie, stara się dyskredytować pozimnowojenny ład międzynarodowy. Potwierdzeniem ma być uznanie Zachodu za największe zagrożenie dla Rosji wpisane do Strategii Narodowego Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej z ubiegłego roku.
“Nie ma wątpliwości, że Rosja jest przygotowana i będzie chciała zagrozić a nawet użyć swego potencjału militarnego, aby wykazać słabość Zachodu” – piszą autorzy raportu. Udanych prób było w ostatnich latach kilka – wojna z Gruzją w 2008 roku, zajęcie Krymu w 2014 roku i zaangażowanie w konflikt w Syrii dwa lata później. W żadnym z tych przypadków Zachód nie zdecydował się na odparcie agresywnych działań Rosji.
Najpewniej Rosjanie “ograniczą się” do tzw. “wojny hybrydowej” – czytamy dalej. Chodzi o to, że Moskwa nie zdecyduje się na bezpośredni i otwarty atak na któregokolwiek członka NATO, ale będzie chciała rzucić wyzwanie Sojuszowi i sprawdzić, czy gwarancje kolektywnej obrony zapisane w Traktacie o Sojuszu Północnoatlantyckim nie są jedynie niewiele znaczącym kawałkiem papieru. Kreml będzie zatem dążyć do stopniowej i całkowitej destabilizacji regionów poprzez propagandę informacyjną czy trudne do udowodnienia ataki hakerskie na wrażliwą infrastrukturę.
“Kupić czas”. To nowy wyścig zbrojeń
NATO musi być ostrożne, działać sprawnie i szybko – przekonują autorzy raportu. Nawet jeśli krąg decyzyjny na Kremlu, który zdaniem Atlantic Council ograniczył się do dwóch-trzech osób z najbliższego otoczenia Putina, “nie ma obecnie zamiaru kwestionować potencjału militarnego NATO, sytuacja może niespodziewanie zmienić się z dnia na dzień“. Gen Shirreff i Szczytowski ostrzegają, że realizacja wcześniej przygotowanych planów może być realizowana przez Rosjan w bardzo szybki i efektywny sposób.
“Rosyjskiej inwazji nie można przewidzieć, może jednak do niej dojść, ponieważ NATO może być »rozproszone przez kolejny kryzys«, albo będzie to reakcja na »błędne postrzeganie działań NATO« – argumentuje Atlantic Council. Think tank przekonuje, że “Rosja rzadko maskuje swoje prawdziwe intencje, wręcz przeciwnie”. Amerykanie twierdzą, że reakcja NATO na ewentualny konflikt byłaby zbyt wolna, a Rosja użyje swojej broni atomowej jako środka odstraszającego, aby zapobiec wybuchowi wojny na pełną skalę.
Zadaniem sił NATO w Polsce jest maksymalne opóźnienie działań Rosji oraz sprawienie, by inwazja “ugrzęzła” i nie wyrządziła niedopuszczalnych szkód. Celem armii Sojuszu w Polsce nie jest wygranie wojny, ale “kupienie czasu”. Wszystko po to, aby reszta członków była w stanie na tyle szybko się przegrupować i wzmocnić wschodnią flankę.
Obecność NATO w regionie dziś nie jest wystarczająca, aby cel ten osiągnąć – ostrzega Atlantic Council. Tym bardziej, że “rosyjska Flota Bałtycka jest zdolna nawet do pełnego zamknięcia morskiej linii komunikacji między krajami bałtyckimi i Polską, a resztą NATO”. “Ćwierć wieku po zakończeniu zimnej wojny obserwujemy nowy wyścig zbrojeń. Różnica jest jedna. Polska i kraje bałtyckie są teraz po drugiej strony barykady” – czytamy.
“Polska powinna mieć prawo odwetu”
Polacy powinni jasno nakreślić kilka deklaracji politycznych na wypadek realizacji czarnego scenariusza, jakim byłaby rosyjska inwazja – oceniają autorzy raportu Atlantic Council, którzy piszą, że Polska powinna opublikować listę potencjalnych celów, na przykład w obwodzie kaliningradzkim. Miasto Kaliningrad, jak się podkreśla, jest oddalone o 30 km od naszej granicy.
“Polska nie może stać się ofiarą szantażu nuklearnego. W odpowiedzi na rosyjską doktrynę nuklearną zastrzega sobie prawo do ataku rosyjskich celów konwencjonalnych, w tym w Kaliningradzie” – czytamy dalej. Ponadto, powinniśmy dążyć do przyłączenia się w ramach NATO do grupy zdolnej do taktycznego użycia broni jądrowej. To, jak przekonują autorzy dokumentu, umożliwiłoby polskim F-16 posiadanie taktycznej amunicji jądrowej.
Co ciekawe, gen. Shirreff i Szczytowski uważają, że Polska powinna oświadczyć, że zastrzega sobie prawo do przeprowadzania kontrataku w głąb terytorium Rosji, jeśli Kreml kiedykolwiek zdecydowałby się na atak na nasz kraj. Zwłaszcza z użyciem dalekosiężnych rakiet JASSM, które otrzymamy od Stanów Zjednoczonych jeszcze w tym roku.
“Potrzebne jest udokumentowanie stwierdzenia, że Polska będzie gotowa niezwłocznie i jednostronnie przyjść z pomocą krajom bałtyckim (i Rumunii), jeśli zostaną one zostać zaatakowane w jakikolwiek sposób” – piszą autorzy w raporcie. Ponadto, zdaniem Rady Atlantyckiej, należy dążyć do podpisania analogicznych deklaracji dla siebie, krajów bałtyckich i Rumunii ze strony Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i innych sojuszników.
Kim są autorzy raportu Atlantic Council?
Generał Richard Shirreff był Naczelnym Dowódcą Sojuszniczych Sił Europy (SHAPE) w latach 2011-2014. W wydanej w tym roku powieści typu political-fiction, pt. “2017: wojna z Rosją” uważa, że nakreślony w książce fikcyjny scenariusz jest “całkiem prawdopodobny”. Ostrzega przed atakiem na państwa bałtyckie – Litwę, Łotwę i Estonię.
Maciej Maria Olex-Szczytowski jest jednym z najbardziej doświadczonych polskich profesjonalistów sfery finansów. Przez ponad 25 lat przeprowadzał transakcje w 34 krajach a w sprawach Polski i Europy Środkowej specjalizuje się od r. 1990. Odpowiadał za dokonywane w tym regionie fuzje i przejęcia, jak też za aranżację kredytów oraz emisje akcji i obligacji o łącznej wartości ponad 18 mld EUR. Pomagał także inwestować w Polsce ponad 25 korporacjom międzynarodowym.
(źródło m.onet.pl wiadomosci.onet.pl)
Krótki komentarz. Naszą uwagę absorbują zamachy na zachodzie Europy, a co by było, gdyby one były tylko elementem większej całości? Moim zdaniem tak właśnie jest w istocie. Nie możemy zapominać o zagrożeniu ze wschodu. Wiosna ludów islamskich na zachodzie Europy może być jedynie odwróceniem uwagi od tego co zbliża się do nas ze wschodu. Ogłupiałe społeczeństwa Zachodniej Europy, wraz z jeszcze bardziej ogłupiałymi tzw. elitami, są przygotowywane przez islamistów do szybkiego wywieszania białej flagi. Nie jest nigdzie jednak napisane, że tą flagę będą wywieszali przed kalifem państwa islamskiego. Oczywiście ruska agentura i kubusie puchatki, co nie pojmują istoty rzeczy będą nas przekonywali, że islamiści to jedyny europejski problem, no i jeszcze za wysokie podatki… Od czasu do czasu pojawi się migawka, jak to rosyjscy patrioci potraktowali islamistę i to ma być uzasadnienie, że Rosja jest ostoją naszej cywilizacji.
Niech nie ucieka niczyjej uwadze powstający sojusz Rosyjsko – Turecki, co do islamskiego kierunku w Turcji nie sposób mieć już dzisiaj wątpliwości. Takie sojusze nie powstają z dnia na dzień, Rosję i Turcję wiążą wspólne cele. Najbliższy cel to Europa i kolejne fale zalewu islamskimi tzw. uchodźcami. Moim zdaniem powinniśmy szczególnie dzisiaj zewrzeć szeregi. Nie pozwalać na ruską propagandę. Opracowania jak omówione powyżej piszą naprawdę eksperci, a nie internetowe trolle co wiedzą wszystko lepiej. Nie można takich raportów lekceważyć swoim widzimisię, jednym z autorów raportu jest były dowódca sił sojuszniczych w Europie. Taki ktoś wie i widzi więcej, tej wiedzy nie można lekceważyć.
Na dzisiaj i na teraz mam takie spostrzeżenie. Musimy wspierać rządy PiS, a szczególnie ministra MON Antoniego Macierewicza. Wstrętny bełkot, skowyt obłąkańców, którzy wszelkimi metodami obrzydzają nam tego człowieka, nie jest przypadkowy. Jak dotychczas można było zaobserwować, za sprawą tej władzy w Polsce rozpocznie się rzeczywista obecność sił NATO, mam nadzieję, że wkrótce przywitamy czołgi US Army. W świetle powyższego raportu oceńcie co czynią ci, co złorzeczą obecności US Army w Polsce. To albo bezgraniczni durnie, albo wprost zdrajcy mówiący po polsku.